-
paula, kurde, a wiesz, że nawet ja się popłakałam czytając to, co ty. i nie obchodziło mnie, że w pokoju jest siostra i kolezanka. kurde, jak ja cię rozumiem!!!! i sama się dziwię, że ja potrafiłam to przerwac, bo wiesz, miałam prawie identycznie, też się przejadłam, zeby nie powiedzieć - obżerałam, jadłam po kryjomu, dużo, kurde, to yło straszne, kupowałam żarcie, szłam do siebie na górę i jadłam. jadłam, jadłam, jadłam, tyłam, tyłam, tyłam...i tak na zmianę, a potem peiprzona dieta 1000 kcal, kilka dni i znów załamka, kurde, mam ochote zabić tego, kto powiedział, ze wychudzone jest piękne ja cię rozumiem, paula, rozumiem, i imam nadzieję, że z tego wyjdziesz. ja na szczęście nie mam ochoty się przejadać. wiesz, zawsez jest nadziea... :P
-
hej.
zastanawiam sie czy cos napisac, czy nie. ale napisze . obserwuje ten watek od dawna, czesto tu zagladam- ale nie pisze, bo nie umiem sobie pomoc, a co dopiero tobie.
tak mi przykro jak czytam co wyprawiasz, doskonale to znam. jedzenie połykane w łazience na kiblu, kanapki chowane w majtki, skarpetki, pod bluzke, gdy przemykam miedzy kuchnia a pokojem. pozerane w tajemnicy tysiace kalori, papierki poupcyhane wszedzie gdzie sie da. a potem zawijane w kartki papieru gdy wywalam do smieci,zeby nikt nic nie zuwazyl.
tycie tycie. te spojrzenia znajomych, rodziny, usmieszki, rzucane kąśliwe uwagi.
tak kiedyś byłam taka szczupła jak ty, do momentu kiedy zaczęły się kompulsy.
to już 2lata.
2lata kiedy nie wytrwałam na diecie dłuzej niz tydzien.
teraz 3dni to sukces.
pisze bez składu i łądu.
nie napisałam wszystkiego co chciałam.
nie da się, za duzo tego.
trzymaj się.
-
cing, każdy kolejny dzień jest sukcesem!!!1 ja jestem silna już od 8 dni
-
przepraszam was dziewczynki nie chce zebyscie przeze mnie płakały dlatego miałam takie opory zeby to napisać..
skad ja to znam..wlasnie jedzneie na kibli papierki w szelki mozliwych miejscach i spcjalne zakpy..niby po gazete a po drodze 10 batoników..
-
Kurcze Pauluś dopiero wszystko przeczytalam :*:*:*:* Jak widze ze tak sie meczysz to jest mi tak bardzo bardzo smutno Napisalas ze jest was trzy Ty bulimia i dieta. Heh ja mam wrażenie że u mnie jestem ja nerwica i dieta. I najgorszy ten lek ... znam to. i jeszcze to potworne uczucie ze ciagle jestes gruba. Tak, to jest najgorsze Mam tysiąc mysli teraz i nie wiem jak to wszystko ogranąć co napisac zebyując akurat to najważniejsze.... Ech Skarbie pamiętaj że tu Cię rozumiemy i ze zawsze możesz napisac wszystko aby tylko było Ci lżej.
wyjdziesz z tego wyjdziesz nooo !! Oka umawiamy sie tak: Ty wychodzisz z bulimii, ja z nerwicy razem z dietki no od ..teraz!
-
Trzymam za Was wszystkie kciuki. Co prawda rzadko piszę, ale czytam...czasem zaczynam pisać posta, ale potem usuwam, bo nie umiem wszystkiego ogarnąć.
-
dokładnie... jak ważyłam te 95 kg to byłam nieszczesliwa, ale mimo wszytsko cieszylam sie zyciem, nie przejmowąłam byle głupotami, korzystałam z życia, a teraz? teraz wszytsko sprowadza sie do diety i odchudzania...;/
tak jak powiedziała antestor
"najgorsze są te komplementy - jak pięknie schudłaś, jaka różnica itp... bo masz poczucie, że jak przytyjesz, to wszystkich zawiedziesz, będą za plecami mówić - a taka była ładna, a teraz taki pasztet się zrobił... i kurde wszystkie nadzieje pokładasz w swojej pieprzonej figurze, jesteś coś warta, jak jesteś szczupła..."to cały czas tkwi mi w głowie...;/
zgadzam sie z minako89 ... wyjdziecie z tego obie! i będziecie zdrowiutki i już niczym nie bedziecie sie martwiły! ;* jestem z Wami ;* trzymam za Was kciuki ;*
dobranoc ;*
-
tak jak zauwazyłyscie zmieniłam ticecik...nie nie waze 51 kg choc bardzo bym chciała..waze koło 54-55 tragedia to dla mnie bo wiecie..czuje sie ze sobą źle...ale zamieszczam ten ticet bo był czas kiedy faktycznie tyle wazyłam ze doszła do tego celu i moze on mnie zmotywuje..mam nadzieje że jak pojade do tego dietetykla da mi on diete zebym najoier schudła to tych 51 a oitem zebym utrzymała wage..
bo wiem ze dopoki nie bede wazyc 52-51 kg bede sie dreczyc i meczyc cwiczeniami i dieta..dzis nie było dobrze..1600 cos na koncie godzina na rowerku i cały dzien przesiedziała w domu..nie mam ochoty wychodzić nie mam ochoty z nikim rozmawiac..siedziałam sobie i kilka razy w momencie zaczełam płakać..przez nic tak poprotu zaczeły leciec mi łzy...
wiecie czuje ze z dnia na dzien jest coraz gorzej..
na szczescie skoczyłam dzis jesc po 16 wiec mam cichą nadzieje ze nie waze wiecej niz 55 kg
jutro na siłe pojde to sie okaze..widze z reszta po spodniach i po rekach przede wszytskim..trzesa sie jak galateka a ja czuje sie bardziej ociazała i nic nie chce mi sie robic..
nie wiem boje sie ze przeceniam ta czwartkowa wizyte nio bo co ja do chol.ery mam powiedziec temu dietetykowi!! mam powiedziec o tym ze mam bulimie sportowa ze mam mega kompulchy? ale po co po jakiego grzyba przeciez to nie psycholog a ni nic!! kurde zaczynam sie ostro bac...za długo ten 21 czerwca boje sie ze do tej pory bede jak słon1! zle sie czuje w soim ciele zle bardzo zle..
-
Paulus Kochanie widzisz czuje to samo też wiem ze jak nie dojde do 48 to bede sie dręcyc... Wbrew pozorom wcale nie jest tak latwo zaakceptowac sibie choc by nie iwem ile osob mowilo ze jestsmy super.. heh znam t oj az za dobrze To strasznie przykre ze musisz tyle czekac na ta wizyte u lekarza ja mialam szczescie, ale Ty tez dasz rade.W cale nie będizesz wyglądac jak słon nie nie nie!! Słyszysz? Nie!
-
trzeba nad soba pracować i starać się zaakceptować, ja też mam z tym nadal problemy, wydaje mi się że mam za grube nogi i brzuch ale taka jestem i żadna dieta i ćwiczenia tego nie zmienią
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki