Wątek: Dyynia po diecie... :)

Dzisiaj mieliśmy znowu luźny dzień w szkole - najpierw normalna matematyka, na której było niecałe pół klasy, potem na religii grałyśmy w kenta z koleżankami, później na wychowawczej byliśmy na polu, na historii znowu kent, a na wf-ie najpierw mieliśmy grać w nogę na polu ale zaczęła się burza więc graliśmy w środku w ping ponga.
Także bardzo fajne mamy lekcje :P

Zazdroszcze hih U nas niesety wcale nie ma lekko

U mnie dzisiaj było 30 % xD Ja sobie zwiałam z matmy i fizy bo taka mega nuda, ze fuuuj.

Nas dziś z kumplem to dwoje było ;P Ale i tak jeszcze przed lekcjami się wróciliśmy Nie będę na lekcjach siedzieć z jedną osobą.. Nuuda.. I tak by lekcji nie było.

ja dalam noge z bioli i fizy :P jutro sie facet bedzie czepial, ale moz emi skoczyc xD hehe ale fajjjnie. na zakupach bylam

A ja praktycznie od poniedziałku jestem w szkole [podkreslam w szkole, a nie na lekcjach] po 2-3godziny. Ot tak, żeby spotakć się ze znjaomymi :P

No bo teraz w szkole to nawet nauczycielom się nic nie chce robić...:P
Heh, dzisiaj jakieś 1700-1800 kcal czyli całkiem dobrze. Jutro zasnę pewnie około 2 albo 3 w nocy. To w takim razie o której zjeść ostatni posiłek? tak ok 22??

no czemu nie

Tylko najgorsze jest to, że jem obiad w szkole między 12 a 13...no i co dalej...jak będę potem mogła jeść przez tyle godzin to pewnie przekroczę limit ;/ Ale dobra, jeszcze zobaczymy, ech, znowu mam chore schizy...

no wez ja tydzien dzien po dniu praktycznie jadlam wiecej i nic sie nie stalo daj spokoj, zjedz sobie wiecej i nie schizuj :P