Wątek: Nika powraca...ogromne jojo :(

directe, ja juz wypróbowałam taką metodę w zeszłym roku...i mi to nie pomogło...

nie ma wiecej takich osob jak Ty? razem mozna stworzyc wybuchową mieszanke

Tyle tylko, że ja nie lubię towarzystwa takich osób...więc nie dziwię sie też, że nikt nie lubi mojego towarzystwa Najlepiej mi się rozmawia właśnie z tymi przebojowymi osobami...tyle że są to rozmowy o pogodzie i trwające 2 minuty

nika ja też zazwyczaj czuję że jestem niewidzialna, zwłaszcza w tłumie nowych ludzi, dlatego tak bardzo się cieszę że mam kilka znajomych w nowej szkole bo jak bym była sama, to bym sie chyba załamała

Ja też zawsze czułam się samotna i niewidzialna. Jestem bardzo nieśmiała, a wydaje mi się, że czasem mam więcej do powiedzenia niż ci śmiali. I to jest głupie, że nie potrafię się przemóc...Zresztą, mam taką klasę, że mi to w tym momencie już jedno. Jeden rok i do widzenia.
A obecnie staram się stosować taką metodę, aby nie martwić się zdaniem innych za bardzo. Może coś da. Okaże się...

Nika nie jesteś sama..uwierz że są takie osoby jak Ty..niby mam pare kloleżanek w klasie ale i tak nie czuje sie najlepiej..też jestem zamknięta w sobie i często nie umiem cieszyc sie życiem. chciałabym to zmienić ale to nie łatwe zastanawia mnie tylko czasem dlaczego na co dzień nie spotyka się takich osób jak Ty? chętnie bym się z Tobą zapoznała bo uważam Cie za ciekawą i wartościową osobę

dokladnie nika uwierz, że jestes wartosciową inteligentną osobą wszyscy Cie tu bardzo lubimy i nie zwracaj na innych uwagi, zyj swoim zyciem, a osoby ktore to docenia i będą chcialy sie zaprzyjaźnic wykaża się prawdziwą przyjaźnia

Nika nie martw się. Jestem taka sama. Zawsze na boku... Nie imprezuję, nie piję. Nie mogę znaleźć sobie odpowiedniego towarzystwa, boję się tłumów... Boję się, że nikt mnie nie zaakceptuje takiej jaka jestem

My Cię tu lubimy i to jest ważne

ja też jestem taka sama... Widzisz nika - jest nas wiele

Nika, ja też myślałam, że jak schudnę 8 czy 10 kg, to wszystko się zmieni, ten piękny w końcu zrozumie swój błąd i w ogóle pełnia szczęścia. Nie zmieniło się nic oprócz rozmiaru ubrań. Wiesz co ja myślę ? Że pierwsza rzecz, to samemu się zaakceptować. Bo trudno wymagać od innych, żeby nas lubili, skoro sami się nie lubimy.
Nie wiem, czy Cię to pocieszy, ale ja Cię lubię