-
Mayha> tak tam jest "e"-Miechów, waniliowe tylko jem, smakowe toleruje w smaku, ale czekolady jest ble.
A według mnie te ciągoty do słodkośći, to może mieć coś wspólnego z naturą człowieka i temperamentem, mnie ciągle ciągnie do słodkiego, sniadania muszę mieć na słodko, a takie rzeczy jak fast-foody, chipsy mi wiszą, ale czekolady nigdy nie odmówię
-
Ja jadlam czekoladowy serek z Miechowa raz i myślałam, że nie dociągnę do końca opakowania 
A ja lubię i fast food i słodycze. I to jest chyba najgorsze!
-
Nie oszukujmy się wygląda jak kupa i smakuje pewnie podobnie
ale w sumie nie wiem, nie próbowałam...kupy znaczy się...
...wybaczcie mam dziwne poczucie humoru
Hmm jeżeli krakowskie obwarzanki nazwać fast-foodem (kwalifikuje się chyba, sprzedają na rogu, szybko się kupuje, szybko je i jest tanie
), to kocham
-
aga i kolejny raz powiem to samo 
czy naprawde nie ma wazniejszych spraw na swiecie ktorymi moglabys sie zajac oprocz diety ktora jest ci niepotrzebna?
nie wiem....chocby szkola, nauka, hobby ale nie jedzenie
nie musisz go nazbyt kontrolowac, liczyc kcal i przejmowac sie
niepotrzebnie zawracasz tym sobie glowe, psujesz humor i zanizasz swoja samoocene gdy kolejne raz "zawalasz", a jest tyle ciekawszych zajec czyz nie? 
to twoj wyimaginowany problem ktory musisz zwalczyc! bo istnieje on tylko w twojej psychice
aga ocknij sie! w twoim slowniku nie powinno wogole byc takich slow jak "dieta" , "odchudzanie" czy "kalorie" i w gruncie rzeczy dobrze o tym wiesz 
ale nie wiem czemu wpedzasz sie w to wszystko choc figure masz idealna.... i sadze rowniez ze tu nie rozchodzi sie o figure lecz o chec kontroli czegos... 
chcesz zmiany a wydaje ci sie ze swoje cialo to jedyna zmiana jakiej mozesz dokonac 
to tylko takie moje domysly..... wiesz aga ze nie chcialam cie urazic tylko spojrzec z twojej perspektywy prawda?
3maj sie :**
-
...i niestety Migotka ma rację...
Aga ty nie potrzebujesz chudnąć, ty potrzebujesz nauczyć kochać siebie samą tak w ogóle...i żadne centymetry ci w tym nie pomogą...
-
Migotka, ja to wszystko wiem. Wiem, że nie powinnam znać słów: dieta, kaloria, odchudzanie... Ale chyba weszły mi już one w krew
boję się przytycia, boję się tego, że jak dziś się zważę zobaczę na wadze więcej niż 52kg... Wiem, że figurę mam dla wielu osób idealną... W zasadzie to ja też już zaczynam siebie akceptować. Tylko najgorsza jest prześladująca mnie myśl: 'a co będzie jak przytyję?'... Nie umiem sobie z tym poradzić. Chciałabym już jeść normalnie - tak jak kiedyś - rok temu - bez żadnego cholernego liczenia, bez wyrzeczeń, bez uczucia głodu...
Grzibciu, Tobie też przyznaję rację.
Po wczorajszym słodkim obżarstwie, jak do tej pory zjadłam:
- jogurt,
- jabłko,
- grahamkę z margaryną i 1/2 łyżeczki serka kanapkowego śmietankowego,
- mini czekoladkę milka - wielkości kostki zwykłej czekolady.
Tyle. I teraz pytanie do Was: co lepiej zjeść na obiad: naleśnika z serem i śmietaną [ok. 250kcal] czy kawałek pizzy domowej roboty???
Dodam, że po obiedzie idę na basen.
-
Niom zależy co w tej pizzie będzie
, ale z tych dwóch ja bym pizzę wybrała, przynajmniej niesłodka, choć też węgle
.
Aguś nie macie jakiego psychologa szkolnego, żebyś z nim pokumała kontakt na jakiego dietetyka? Pokumała byś z nim ile jeść tak na oko i na co uważać żeby spokojnie nareszcie przestać z tą obsesją i żyć jak normalna nastolatka.
-
Co do tej pizzy to będzie na oko taki kawałek: 15cm x 10cm. A składniki? Kukurydza, polędwica, sos domowy z koncentratu pomidorowego, ser żółty, ale w niezbyt dużych ilościach no i ketchup.
U nas w szkole jest tylko pani pedagog [rzygi]... i z nią raczej nie da rady nic załatwić.
-
To szkoda że tak lipnie z pomocą
.
A pizza brzmi apetycznie
-
Ile to jest 1/2 łyżeczki serka kanapkowego?
Jakoś sobie nie umiem wyobrazić takiej ilości serka na całej grahamce
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki