-
Ally przegladam forum caly czas...
Nie mam sily pisac... wszystko jest nie tak... jem coraz wiecej zamiast coraz mniej...
czuje ze przytylam... zarcie zalega w jelitach, waga wskazuje ok 56 kg, czuje sie ciezka, tlusta i beznadziejna...
Aisha- 2 str wczesniej chyba
-
nie, nie poddawaj się teraz.
tak dużo osiągnęłaś.
no już, kop na pozbieranie sie.
-
-
juz czuje jak mnie tluszcz obrasta;/ dalej mam jazdy;/
mam ochote nic nie jesc...
-
tez mam takie cholerne wrazenie;/
ze tluszcz mnie obrasta,
ale suszona nie ma co narzekac tylko bierzemy sie za siebie.!!!
-
Ejj!!
Nie można się poddawać na finiszu!
Pomyśl, ile osiągnęłaś - to naprawdę wyczyn .
-
Może 50 kilo to waga nienaturalna dla Ciebie? Trzeba przyjąć do wiadomości, że nie każdy może UTRZYMAć (coś innego, niż osiągnąć) wagę np. 50 czy 46 kilo (to szczególnie na tym boardzie to ważne, bo tu wszyscy dążą do jakichś dziwnie niskich wag ). Jeśli startujesz z 80 kilo, to sensownym celem jest 60 i 56 to nie tłuszcz Cie obrasta, tylko wielki sukces. Zacznij wychodzić z diety powoli, biorac pod uwage to, że możesz mieć poryty metabolizm. Jeśli naturalnie nie jesteś bardzo szczupła, to utrzymanie niskiej wagi jest w praktyce niemożliwe- musiałabyś ćwiczyć po parę godzin dziennie i uważać na każdy kęs. Nas na to nie stać, bo nie mamy paru miliardów na koncie. Pomyśl o skórze. Na przykład. Nie żal Ci jej na takie wahania, zamiast pogodzić się z i tak niską wagą 60?
-
moja naturalna waga to ok 63 kg
kiedys zeszlam do 43kg przytylam do 45 i pozniej dlugo nie moglam przytyc. wzielam sie na sposob i jadlam na noc tluste rzeczy i nim sie obejrzalam bylo 67 jakos doszlam do 52 i pozniej zaczelo sie obzarstwo i 80 kg
co do niskiej wagi to mnie to nidziwi... popatrz co sie dzieje w tv... wazysz 60 kg to nie masz prawa bytu
-
Wiesz kto to Nigella Lawson?
W każdym razie, np. ja ważę obecnie ponad 60 kilo (62) i ważę tyle bo jem MNÓSTWO, a gdy tylko zaczynam jeść lepiej- co nie znaczy za mało- normalne zapotrzebowanie- bez słodyczy, dużo warzyw, owoców... mój organizm zaczyna zbijać wagę tak do ok. 58. Zbij sobie do 58. 60. TO jest realny cel, który utrzymasz, żyjąc normalnie, bez liczenia gramów, kalorii, ig, ćwiczenia 2 godziny dziennie.
Przy wadze 60 kilo często słyszę komplementy, są osoby, które zwracają na mnie uwagę- zdziwiłabyś się, ile dziewczyn, które uważasz za atrakcyjne waży 60 kilo.
pomyśl, że jeśli jeszcze będziesz tolerowała takie wahania, twoja skóra na tym ucierpi... nie mówiąc o tym, że powinnaś dojść do optymalnego metabolizmu, bo Twój, jeśli tak szybko tyjesz, musi być poważnie nadszarpnięty. Ja przez 2 miesiące żarcia syfu (uczyłam się do matury) przytyłam kilogram-półtora. Myślę, że to jest "normalny" metabolizm.
I ten telewizyjny kanon piękna niekoniecznie opiera się na chudości. Marta Żmuda-Trzebiatowska nie jest wychudzona i jest obecnie okrzyknięta jedną z najładniejszych aktorek. Tutaj liczą się teżproporcje, twarz, jeśli nie ma się proporcji, to się nigdy nie będzie tak ładnym jak człowiek, który ma je odpowiednie. Odchudzasz się dla zdrowia, nie dla telewizyjnego wyglądu. Myślisz, że którakolwiek z kobiet na boardzie, np. odchudzanie po 40stce albo XXL dąży do zbyt niskiej wagi? Nie, one chcą się czuć LEPIEJ. MNiej kompleksów. Koniec zadyszki.
I ja, mając te 60 na karku hasam w szortach i obcisłej bluzce, bo jest lato- do tej pory usłyszałam tylko jeden komentarz: "nie wiedziałam że masz takie ładne nogi!". I śmieszy mnie, gdy wspominam, że ważąc 50 kilo pare lat temu bałam się je odsłaniać.
Większość z nas wygląda przeciętnie. Nie jesteśmy brzydcy, ale nie powalamy urodą. Trzeba z tym przejść do porządku dziennego i życie od razu stanie się ciekawsze.
-
Znam Nigelle, to jest jedna z kobiet ktore wiedza po co zyja.. (nie chodzi mi o jedzenie)
Wiem ze sa osoby ktore nie sa specjalnie wychudzone, sa uwazane za piekne jednak jest to nieliczna grupa... a szkoda...
ja wazac 60 kg nigdy nie uslyszalam zadnego komplementu- przeciwnie, w mojej rodzine nadwaga nie jest tolerowana... Nie mowie o mojej mamie czy tacie (mama sama ma problemy tata je 2 razy dzienie i duzo chodzi zeby jakos sie trzymac)... pozostala czesc rodziny zawsze wytykala mi ze nie jestem jak inne dziewczyny, ze nie moge chodzic w spodnicach... takie cos moze wryc sie w psyche... niestety i nic na to nie poradzisz...
chcialabym byc taka jak Ty... Niby Ci wisi to jak wygladaz, ale sie odchudzasz... wiele osob zapyta sie w takim razie dlaczego? no ale ja wiem o co chodzi.. robisz to dla siebie, dla lepszego samopoczucia... ja niestety juz tak nie potrafie.. nie moge zyc bez diety. moze dlatego tak chudne i tyje? zeby byc ciagle na diecie, ciagle ograniczac, myslec, planowac... wiem ze nie jest prosto z tego wyjsc, ale chyba trzeba tez troche chciec... moze ie chce moze sie boje? chyba boje sie normalnosci..
mowisz mi dojdz do 60 kg... ja bym chyba umarla, szczegolnie jak teraz mowia mi ze NARESZCIE jakos wygladam...
otoczenie duzo daje... niestety trzeba wsparcia zeby normlanie myslec.
ja nie mam tego wsparcia, wszyscy tylko stawiaja jkies wymagania, zawsze jest jakies ale..
ciezko jest no ale trzeba dac rade mimo rozstepow, mimo naciagnietej skory..
w moim otoczeniu licza sie kilogramy i rozmiar ubran...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki