-
Kurcze, to zła nowina jak dla mnie... Bo np. po 30 minutach lekcji w-f'u... zostaje mi jakieś 5 na spalanie? :/ To głupie!!
-
a u mnie w mojej 11-tys mieścinie jest siłownia ale szczerze to jeszcze na żadnej nie byłam, poza tą którą mamy na sali w szkole
-
A jednak macie. Faaaajnie. Collien, kurczę, głupie to. Nie no. Moze naukowcy się pomylili...
Wiec tak. Obżarłam się owocami - myślę, że ze dwa kilo zjadłam.
Spacerek 5-godzinny.
Kalorie zjedzone: 1000kcal
Kalorie spalone: 3400.
Pozdrawiam. Brej nocy na zapas :P
Evene, a chudniesz mimo, że nie ćwiczysz?
-
No jasne! A kto kiedy powiedzial, ze trzeba koniecznie. Fakt, chudne wolniej, ale mnie to tam wsio rybka.
Sa w koncu trzy metody na chudniecie: sama dieta, dieta + cwiczonka lub same cwiczonka. Ja jade na pierwszej wersji . Po mojej pracy wakacyjnej jakos nie mam ochoty na wszelki ruch.
pozdro!
-
Mi przeszła ochota na jakiekolwiek ćwiczonka. Ale spacerom 5-godzinnym mówię TAK!
U mnie też pierwszy wariant. Świetnie sie na nim jedzie.
PS. W jakim czasie schudłaś te 6 kilo? Tylko na diecie? Czy też jakieś ćwiczonka? Mówiłaś coś o jakiejś pracy.
Pzdr!
-
3 meisiece.
Wiem, wiem, to dlugo. Najpierw bawilam sie w liczenie kalorii i jakos dzielnie sie trzymalam. Ale zawsze przychodzily po takich dniach dni jakiejs dziwnej napasci. I wlosy zaczely mi wypadac. Tak wiec rzucilam to w kibini mac. Rozumiem chec bycia chuda, ale nie **** wie jakim kosztem. I jestem teraz po prostu na tych podstawach zdrowego dietkowania (wiesz o co chodzi, mniej slodyczy, woda, owoce, koniec z przekaskami i takie tam). I dopoki waga regularnie mi schodzi - 2kg/ miesiac, to jestem zadowolona.
A na wakacjach, dorabiam na budowie. Troche to dziwne i smieszne, ze dziewczyna smiga sobie z farbą po dachach albo fuguje ploty :P, ale co tam, rownouprawnienie :P. Czasem przyszlo nosic jakies bloczki fundamentowe, cegly, deski, to tak po calym dniu, mialo sie serdecznie dosc i czlowiek poza piźnieciem sie na lozko nie myslal zupelnie o niczym innym.:P
pozdro! :*
-
eee kalorii mi sie nie chce liczyć juz od dawwnaa.. jemmmniej i 3mam wage a kcialabym chudnac.... rowerosa moze bede dzisiaj miałą wiec od jutrtaa jeżdże
jutro ide do fryzjeeeraaaaaa ale mam okres... hm słyszalam ze nie powinno sie chodzic.. ale kurcze początek roku szkolenbegooo... wic mozna czy nie? :P
-
A wiesz, usiorka, że czytałam coś na ten temat. Ale podobno, nie wychodzi trwała podczas okresu. Jak chcesz tylko podciąć włoski to nie odradzam, ale jak chcesz nowy fryz, to na Twoim miejscu poczekałabym do końca okresu. Dziękuję za odwiedziny. :*
Evene, 2 kilo na miesiąc to niezłe tępo. Schudniesz wolniej, ale skuteczniej. Ja ostatnio zauważyłam, że waga schodzi b. szybko. Coś ponad pół kilo "uciekło" w dwa-trzy dni. Kurczę, zaczynam się zastanawiać, czy dobrze licze kalorie i nie jem np. 500kcal. Wg moich obliczeń zawsze dobijam do 1000kcal. Ojoj, zaczynam się martwić.
Widocznie seszczuplałam. Założyłam spódniczkę, w którą się nie mogłam wcisnąć (ledwo guziki dopinałam), a tu - nie dośc że się dopinają, ale spódnica dość luźna. Podskoczyłam z radości i poszłam zakomunikować mamie sukces. Ale jestem szczęśliwa. Uda w dżinsach także zaczynają ładniej wyglądać. A brzuszek - ulala .
Oto co dzisiaj zjadłam:
Śniadanie:
2 kromki grahama (130kcal)
końcówka serka wiejskiego pomieszanego z dżemem (50kcal)
brzoskwinia (50kcal)
II śniadanie:
brzoskwinia (50kcal)
kostka czekolady (40kcal)
Obiad:
indyk (180kcal)
ziemniaki (130kcal)
surówka (40kcal)
Umówiłam się na spacer. Musze zajrzeć do szkoły, dowiedzieć się o której rozpoczęcie roku jest. A myślałam, że jeszcze nie będę widzieć tej cholernej budy przez półtora dnia.
Denerwuję się. Nie chcę znowu przebywac w towarzystwie Dawida. Żołądek niemiło mi się ściska, boję się.
Waga poleciała w dół w zastraszającym tępie. 56,3 kg mam. 70 dag w dwa-trzy dni. Cholera, nie umiem się tym cieszyć, martwię się.
W ogóle - jakiś dziwny nastrój mam - dołek.
Pozdrawiam :**
-
wow...no to gratuluję i życzę dalszych sukcesów
a z tą szkołą...no cóż, znowu się zacznie... ale za 10 miesiecy kolejne wakacje
-
Perwers, nie zalamuj sie, zara rok szkolny, to spotkasz sie ze znajomymi albo poznasz nowych ludzi (nie pamietam do ktorej klasy idziesz). Glowa do gory, chudniesz, wchodzisz w dawne ciuchy, slowem jest git! A ze tak szybko chudniesz... No coz, moze za maly limit kaloryczny. Ale radosc z wbijania sie w ciuchy rozumiem, jak nic. Ja juz sie wbilam w 4 pary spodni .
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki