Środa jest jedynym dniem kiedy mogę usiąść do komputera swobodnie. Nikt mi nie zagląda przez ramię i nie łazi po pokoju. Mąż w pracy, synek w przedszkolu.
Mam czas dla siebie. O ile to można nazwac czasem dla siebie. Posprzątać mieszkanie (3 godziny), zrobic tzw. pracową robotę (1 godzina), zakupy i sprawy do załatwienia(2-3 godziny),podlać ogród(1/2 godziny). Uzbiera się. A czas dla mnie? Teraz. Czytam i trochę piszę. Forum ludzi obcych sobie, to co nas wiąże to wspólne problemy, które próbujemy razem rozwiązać, ale tak na prawdę same się z nimi borykamy. Mieszkamy w różnych miastach, niektóre mają szczęście i odnajduja się blisko siebie. Ta bliskość jest ważna w trudnych chwilach. Niewiele można zrobić gdy ktoś sie wycofuje i przestaje pisać. A wycofuje się w chwilach załamania. No bo o czym pisać.
A tak piszę o tym , bo mi tego brakuje.
Myslę o Irence i sytuacji w jakiej jest.Patrzeć na to jak się męczy ktoś bliski, bez szansy ratunku. To najgorsze co może nas spotkać. Ja tak sobie myślę że dopóki człowiek żyje , jest szansa na wyleczenie. Jest tyle historii o cudowwnych wyleczeniach. Organizm ludzki czasami spina się do ostatniej walki i wygrywa.
Nie znam nikogo komu by się taki cud przydażył, ale wiem że są.
A ja się nie poddaję. Walczę z hydrą, która mnie niszczy, z większym i mniejszym skutkiem.
Godzina wysiłku fizycznego dziennie. Gimnastyka lub rower. Na piechote do pracy nie chce mi się chodzić, zabiera mi to dużo czasu rano, tym bardziej że po drodze muszę syneczka podrzucić do przedszkola. Do pracy wpadam zgrzana i zadyszana. Autkiem spokojnie i wygodnie. Po mału wracam po raz trzeci w tym roku do wagi zaznaczonej na suwaczku, to jak walka z bokserem który mnie nokautuje, a ja wracam po każdym upadku do pozycji wyjściowej.
Krysialku drogi. Ja tu cały czas jestem, tylko mam problem z czasem. I z żerunem.
Droga Podstolinko, też nie jestem zwolenniczką głaskania po główce. Najlepsza jest terapia szokowa.Dopóki żyję dopóty walczę. Nie biorę Ci za złe żadnych słów krytyki, są one świadectwem że mó los nie jest Ci obojętny.
Misialku! Nie jestem zwolenniczką żadnych wspomagaczy. No chyba że jest to kopniak.
Pastylek boję się, a najbardziej uzależnienia. Wystarczy mi jedno.
Begi jak wiesz to co mi dolega głupotą się nazywa. Tyle powiem.Czuję się źle bo gruba jestem . Nie ma co owijać w bawełnę. Teraz powoli odrabiam to co straciłam.
Rudko droga. Ja wiem jak się to robi, tylko nie wiem jak zacząć to co jest dla mnie najlepsze. I wcale się nad sobą nie roztkliwiam.
Ewusiuce. Dzięki za pięknego tulipana. Od kilku tygodni starm się mieć zawsze w wazonie żółte tulipany. A co do pisania i odchudzania to masz rację.
Zakładki