a ja bym chciała mieć wagę Boszki
Minusku spokojnie, spokojnie jak to mawiala moja babcia: co komu przeznaczone na środku drogi stoi rozkraczone
to nie znaczy że mamy rezygnować z leczenia a tym bardziej z profilaktyki
dołączam do twoich koleżanek, czuje się prawie świetnie. Już minęło z 5 lat jak pozbyłam sie tarczycy wraz z 5cm "guzkiem" i innymi naroślami...
głowa do góry
jak mamy tu coś jeszcze zdziałać na ziemi to będziemy żyć, z tarczycą czy bez, z otyłością czy jako szczupłe laseczki...
Ważny jest człowiek, chociaz sama przyznasz że chudszym lżej bez balastu słoniny.
badania dobrze jest robić, powtarzać by niczego nie przegapić.
operacja to też leczenie tyle że chirurgiczne, ale jak trzeba to trzeba.
przyznam że gdybym wiedziała że będzie taka poprawa to bym wcześniej się zdecydowała. Moge powiedzieć że teraz czuję sie komfortowo w porównaniu z tym co było, choć teraz nie jest łatwo.
Co wcale nie zwalniia mnie od dietkowania
a tu szukam usprawiedliwienia i folguje sobie co wskazuje mój wodny ślimaczek poniżej
ciągle zaczynam od nowa