-
No właśnie Krysial, człowiek sobie odmawia a efekty marne
. Dlatego dzisiaj również pójdę pedałować
. Wczoraj spaliłam 500 kcal (przynajmniej tak wskazuje licznik bo zmęczyć to sie za bardzo nie zmęczyłam) - czytam ciekawą książkę
Dzień do dnia i może będą efekty - może kiedyś takie jak u Ewace
Poziomko, to nie jest tak, że zupełnie się zaniedbuję. Staram się trzymać 1300 -1400kcal. No ale postawienie do pionu mi się przyda od czasu do czasu - bo niestety wpadki słodyczowe mi się zdarzają. To jest strasznie głupie bo np. przed południem się staram i grzecznie dietkuję, a po południu zjadam kilka ciasteczek maślanych
Bewik, trzymaj się, pedałuj i nie podjadaj
-
Tosiczku -pozdrawiam serdecznie i zycze milego i dobrego weekendu .Trzymaj sie dietkowo -czego i Tobie i sobie zycze .
-
Cześć Toshiku, widzę że te same błędy popełniasz. Ja też cały dzień się trzymam, a wieczorem już mi wszystko obojętne i wszystko "bierze w łeb".
Ale może postarajmy się jednak bez tych słodyczy. Ty widzę tyle ćwiczysz...
Pozdrawiam!!!
-
Iiiitaam...wielka rzecz...słodycze...
Ja jednak przesadzam; Jestem uzależniona od w/w to gorsze niż
palenie papierochów- z czego wyszłam, szczęśliwie.
Myślę,że gdy się cwieczeniowo spala to to jedno ciastuszko też rozpływa się w niebycie kosmosu
-
-
Pełna porażka, aż mi wstyd
. W piątek nie spalałam a obrastałam w kalorie - piwko, orzeszki - i co tam jeszcze przy spotkaniu z koleżanką. W sobotę brak ruchu - nie wiem jak to sie stało
- i na dodatek nachosy w kinie, co prawda skubane od męża - ale połowę porcji zjadłam
. W niedzielę, hasło dzień babci - jabłecznik
-
musiałam upiec i niestety jadłam. Wstyd na forum zagladać. Nie wiem co się ze mna porobiło po chorobie - pełne rozleniwienie. W dodatku koleżanka, z którą chodziłam na wszelakie ćwiczenia, pochorowała się na zapalenie krtani, a samej m się nie chce na aerobik
Ogólnie kiepsko
-
Toshi nie szukaj wykretow, ja na aerobik chodze sama
jak widzisz u mnie kicha
chociaz sie staralam, ale chyba te zdradliwe orzeszki zawinily, podobnie jak u ciebie
-
Misialku, orzeszki + piwo, nachosy z sosem serowym + kino, dzień babci=ciasto. I to by było na tyle
Na wszelki wypadek, by nie popełniać błędów weekendowych, dzisiaj byłam w pracy do 17.30. I wtedy wpadek nie zaliczam. A potem już za późno. Tylko czy zdążę pokręcić na rowerku?
Mój kot nadal jest gruby - ledwo się mieści między szczebelkami płotu
Ciekawe jak będzie ze mną
Dzisiaj aerobik jeszcze sobie odpuszczę ale na rowerek myślę, że muszę znaleźć czas - muszę gonić Bewika
-
Witaj Toshi
U mnie również totalna klapa
. Już miałam przesunąć suwaczek o 1kg mniej - piątek- tymczasem sasiedzi zaprosili nas na małe party i się zaczęło:driny z kaloryczną colą, ciasteczka, sałatki (na bazie majonezu) itd., itp.... Do tego doprawka jeszcze w niedzielę- pycha placek chałwowy na D Babci. Gdy stanęłam dzisiaj na wadze
niestety wróciła na swoje miejsce, a nawet ciut więcej. Widzę, że u mnie coraz mniej silnej woli i samozaparcia. W dodatku dołuje mnie ta pogoda. W domu chłopaki dostają z nudów "kota', nie chodzą do szkoły, mamy ferie. Z trudem dorwałam się do kompa, cały czas pracuje na pełnych obrotach. Droga Toshi bierz się do działania, bo czas ucieka za 2 miesiace wiosna-konicznie trzeba poprawić sylwetkę. Nie gniewaj się, że poganiam Ciebie- mam nadzieję w ten sposób pobudzić siebie do działania.
Pozdrawiam Aga
-
no cóż łakomstwo i podjadanie nas gubi, że też człowiek nie moze sie opanować.
Samorodku ja też wyszłam z papierosów a ze słodyczy nie mogę i tak sobie myśle że my chyba zamieniłysmy jeden nałóg na drugi
dużo silnej woli dla wszystkich
pozdrawiam
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki