-
Przykro mi Mirielko
Ale może dzięki temu poznałaś wspaniałych ludzi... ponoć wszystko w naszym życiu ma jakiś cel.
Trzymaj się ciepło!!!
-
Mirielko
trzymaj sie kochana, przytulam Cię mocno.....
Grażyna
-
Mirielko, myślami jestem z Tobą...
-
Witaj Mirielko!
Wrocilam po dluzszej przerwie i zaglądam, a u ciebie takie smutne wiesci.
Zreszta dowiedzialam się na spotkaniu...
Strasznie mi przykro.
A tak na inny temat - takie miejsca spokojne, ciche, z dala od ludzi i zghiełku miasta mają swoj urok. Przyciągają i dają odpoczynek i ludzie jacys bardziej zyczliwi się wydaja jak nie gonią czasu... Z tego powodu tak bardzo lubię jeżdzic do teściów
Myślę że każdy marzy o takim spokojnym miejscu.
Pozdrawiam
-
10 marca spotkanie w Poznaniu. Możecie zgłaszać się u mnie albo u Hiiiii, wszelkie pytania również do nas (ja odpowiem 4.03). Zapraszam!
-
Wróciłam do siebie. Przemarznięta, zmęczona, obciążona bagażami miałam kłopot z głupim wejściem do pociągu. Dobrze, że Precious wyszła po mnie na dworzec, bo chyba bym siadła na środku peronu Warszawy Centralnej i rozryczała się. Ten typ tak ma - jestem mocna w kryzysie, ale jak już wybrnę - rozkłada mnie byle co.
Ciągle się łapię na drobiazgach .. że nie muszę się już ukrywać na GG, bo jednej Marudy już nie ma .. że nie mam na kogo powarczeć, bo nie marudzi lub marudzi (niepotrzebne skreślić) .. że nikt mi nie odpowie jaki jest pin do jego telefonu .. że .. ehhh .. 
Dietetycznie nie wiem jak jest .. nie zawsze brałam leki, nie zawsze byłam głodna, nie zawsze zatrzymałam się po jednej kanapce. Huśtawka musi stanąć, więc rezultaty zobaczę za tydzień. Na Orbitreku nie poćwiczyłam choć stał w łazience (kto stawia taki sprzęt w łazience?!
), bo podbiegając do autobusu znowu zerwałam sobie mięsień w łydce. Do tego mam popękane stopy, palce u rąk (badziewiasty płyn do mycia garów), obdarte ze skóry ścięgna Achillesa w obu nogach (zimowe buty). Czyli kupka nieszczęścia.
I z pustym portfelem. Myślałam, że w lutym przyoszczędzę ciut, a tu poszłooo .. głównie na dojazdy z Bornego do Szczecinka, PKP, opłaty tamtego mieszkania i sweter czarny sztuk raz.
Wczorajszy dzień był na odreagowanie. Wpadłam do fryzjera i jestem dziabnięta na chłopaka. Potem do rodziców - mama wygląda źle. Potem zabawa z futerkami moimi kochanymi i .. butla piwa. Solo. Do telewizora. Podsumowałam wydatki, pobawiłam się na pececie. Powoli nerwy odchodzą.
Dziś patrzę na pobojowisko, jakim jest moje mieszkanie i wypada zakasać rękawy.
Poznań poproszę w terminie weekendu majowego, bo będę tamtędy przejeżdżać właśnie w drodze do Szczecinka
Nie tym razem .. sooorki
-
Mirielko, cieszę się że już się zbierasz do kupki, a przynajmniej taką mam nadzieję
dziękuję za priva
pozdrawiam
-
Mirielko kochana, nie było mnie tu przez jakiś czas, bo też jakieś grypisko czy cokolwiek to było na kilka tygodni wyłączyło mnie z forum. Dzisiaj więc dopiero przeczytałam, co się u Ciebie stało. Bardzo mi przykro i bardzo mocno Cię ściskam.
Mam nadzieję, że pula złych rzeczy, które miały Cię spotkać, już się wyczerpała. Musi być przecież równowaga w przyrodzie, więc po tak pełnym przykrych wydarzeń okresie powinno nastąpić jego przeciwieństwo i teraz powinno Ci się przytrafić kilka naprawdę cudownych niespodzianek.
Wiem, jak bardzo potrafi deprymować brak pieniędzy i niepewność jutra.
Tak doraźnie, skoro znajdujesz pudła całe różnych rozmaitości, nie próbowałaś czasem posprzedawać trochę na Allegro? Przecież np. taki kożuch w niemodnym stylu może bardzo spodobać się jakiejś miłośniczce stylu vintage. A tak przyszłościowo, to nie myślałaś o tym, żeby zacząć pracować w jakiejś zupełnie innej dziedzinie? Tak piszesz o tym, jak urzekło Cię jezioro... A może by np. jakieś gospodarstwo agroturystyczne założyć? Wiem, że na początku trzeba w to sporo pieniędzy wpakować, ale pewnie mieszkanie w Warszawie kosztuje mniej więcej tyle, co domek na wsi nad jeziorem, a do tego można by jeszcze może wziąć jakiś kredyt? I na przykład latem utrzymywać się z agroturystyki, a oprócz tego założyć w tym domku jakąś małą hodowlę kotów rasowych, żeby i zimą dochód z czegoś mieć. Tak mi to przyszło do głowy, choć prawdę mówiąc w głowie mi się nie mieści, że ktoś o tak lotnym umyśle i tak ciekawych pomysłach nie jest rozchwytywany w bardziej "ścisłych" zawodach.
Ta "brzydka" to nie wiem, skąd Ci się wzięła, bo przecież na własne oczy Cię widziałam, a na pewno się od grudnia nagle jakoś drastycznie nie zmieniłaś. Kładę więc takie postrzeganie siebie na karb ogólnego doła (i poniekąd rozumiem, bo i ja znacznie bardziej negatywnie siebie postrzegam, gdy wiele rzeczy mi się w życiu wali). Piszesz, że nie podobają Ci się Twoje włosy i ich stan. Polecam tabletki drożdżowe "Humavit ze skrzypem i pokrzywą" (to ostatnie ważne, bo są też chyba i inne Humavity). Kupiłam to sobie w Polsce i ... nigdy po niczym jeszcze tak mi się nie poprawił stan włosów. Zażywam je od połowy grudnia, więc na efekty trzeba trochę poczekać (i oczywiście trzeba systematyczności), ale w tej chwili jak włożę rękę pomiędzy włosy, przy skórze głowy, to wyczuwam taką szczecinkę nowych włosków, a rano budzę się z bardzo dziwną fryzurą, bo na górze głowy włosy mi sterczą w górę u nasady, uniesione właśnie przez te nowe włosięta. Buteleczka kosztuje ok. 12 zł i starcza na ok. miesiąc (jest w niej co prawda 250 tabletek, ale trzeba zażywać 9 sztuk dziennie, 3x3). Gorąco polecam. Ja sama już się martwię, co zrobię, gdy polski zapas mi się skończy, a mam go jeszcze na półtora miesiąca.
Przesyłam Ci dużo wiosennego słoneczka i jeszcze raz mocno tulę.
-
Mirielko, pozdrawiam w niedzielny wieczór
skrobnij co tam u Ciebie...
-
W skrócie i w przelocie pospiesznym - u mnie nic specjalnego. Tzn nic specjalnego pozytywnego. Więc jęczeć nie będę. Dołek komplikacji trwa, poszerza się w kierunku pracy.
Chociaż nie - JEST coś na plus .. zwaliłam z siebie 1,5 kg
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki