pozdrawiam
***
Grażyna
pozdrawiam
***
Grażyna
Link do starego forum: http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=56238&highlight=
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Chwilowo wymiękam - dopadła mnie zaraza i leżę. Kaszel, gardło zawalone więc przy moim jednym płucku umieram kilka razy dziennie. Ale spoko - jeszcze wieńców nie kupować .. pozbieram się ..
Z ciekawostek ostatnich dni - przyjaciel zaprosił żonę i przy okazji mnie (razem wracaliśmy z pogrzebu naszego byłego Dyrektora) do restauracji tureckiej. W sklepiku przy restauracji oszalałam ze szczęścia - 10 gatunków oliwek, płaty "naleśnikowe" do tureckich (i chyba meksykańskich i indyjskich też) zawijańców, chleby oraz wszelkie pyszności typu mleko kokosowe, kapary, szafran, sambal olek, pasty, przyprawy, jogurty, chałwy, fety i tp. W restauracji dłuuuuga lista specjałów kuchni tureckiej Przyjaciel zamówił coś - jak TO przede mną postawiono - zbaraniałam. JA MAM TO ZMIEŚCIC?! Smażone ziemniaki a la wielkie frytki (z pół kilo chyba!), na picie kupa mięsa (znacie to - takie odkrawane z wielkiego mięsnego kloca opiekanego na ruszcie - nie pytać mnie o nazwy), ogromna sterta sałaty z dodatkami - ostre papryczki (MNIAM!), pomidor, kapusta drobno szatkowana, coś a la kapusta ale marynowane na ostro, marynowana rzepa (chyba w denaturacie bo kolor wściekłego fioletowego różu), wszystko w sosie jogurtowo czosnkowym. Od razu zapytałam panią, czy istnieje opcja spakowania nie zjedzonej części posiłku, bo ja NIE DAM RADY Przyjaciele popatrzyli na mnie "Jak to nie dasz rady?! Zjesz i poprosisz o dokładkę!" Nie wzięli pod uwagę mojego skurconego żołądka Ja ciekawa byłam jak oni to zjedzą?! M. opuścił ostrą papryczkę i troszkę zielska, ale talerz zostawił prawie pusty. Natomiast mała chudzinka H. wciągnęła talerz do stanu wylizania Ona to chyba w kolana wepchnęła Ja pożarłam całe zielsko i część mięska zostawiając pitę, ziemniaczki i większą połowę mięska do zapakowania - na szczęście ta opcja była możliwa. I dobrze, bo zawiozłam do donku a po konferencji Precious była wygłodzona i wymiotła wszystko Taką jedną porcją można obdzielić trzech takich jadaków jak my
W każdym razie było niesamowicie A teraz idę zdychać pod kołderką - żrąc marynowany czosnek turecki, nasih goreng czyli indonezyjski ryż na ostro (liczę na to, że bakterie wymiekną też).
Ale mi narobiłaś smaka
uwielbiam takie jedzenie - tureckie, indyjskie,mexico i chińszczyznę ostatnio w ramach małej podróbki zaglądamy raz w miesiącu z synem do Sphinxa - dają tam taki zestaw dla dwojga i jest extra, bo zjadam zieleninę i połowę mięska, a Wojtek pitę, frytki i mięsko z sosami
Zdrowiej koffana
***
Grażyna
Link do starego forum: http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=56238&highlight=
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Od wczoraj zabrałam się za spisywanie posiadanych książek. Wysegregowałam wszystkie pozycje z gatunku biznesowe, poradniki, motywacyjne, wychowawcze itp. Zawaliłam ławę kupkami książek - wg spisu mam tego już 177 sztuk (plus 24 powtórek - książki podrzucone przez Ex przy jego przeprowadzce). To tylko jeden dział. Jeszcze są kwiatowe, kulinarne, science-fiction, słowniki i encyklopedie, belestrystyka i poezja, literatura dziecięca i różności inne. Ciekawe do ilu pozycji dojdę .. Jak popakuję to w kartony to chyba cała furgonetka tego będzie
No i proszę co za zbieg okoliczności. W tle gra radio i właśnie powiedzieli, że dziś Światowy Dzień Książki Przy okazji tak sobie pomyślałam, że czasem ludzie borykają się z wieloma problemami i nawet nie zdają sobie sprawy, że istnieją książki, które mogą ich wspomóc. Nie no ja wiem, że nie wszystko rozwiążą mądre książki - życie to życie a cudze mądrości to rozpatrywanie problemu z własnego punktu widzenia autora. Ale w każdej książce można znaleźć chociaż kilka zdań pasujących do mojego problemu, pokazujących mi jakąś furtkę, której do tej pory nie dostrzegałam. Książka nie jest przepisem kulinarnym (chociaż i w przepisach da się coś po swojemu pokombinować, oczywiście w ramach rozsądku - nie da się zrobić pomidorowej bez pomidorów), lecz raczej możliwością zapoznania się czy też dyskusji z czyjąś opinią, poszerzeniem wiedzy własnej.
Ze zdrówkiem lepiej. To co odłożyłyście na wieńce pogrzebowe proszę wydać na wiosenne nasadzenia do skrzynek balkonowych - będę żyć
Mirielko dobrze ze mozesz sobie tak zjesc tylko jakos czesc z talerza bo ja mam z tym trudnosci i jem dopuki talerzyk jest pusty
Kasieńko na to jest tylko jedna rada - stosowana przeze mnie dzięki wskazówkom Devoree - należy jednorazowo nakładać na talerz mniej, czyli w moim przypadku 250-300 gram żarciuszka. Nie zjesz czegoś , czego nie ma na talerzu. I nie popijać, bo to też rozciąga żołądek. Rezultatem jest obkurczenie się żołądka i potem już po prostu nie mieści się więcej, a każda przesada powoduje, że źle się czujesz. Żeby nie czuć głodu jesz częściej małe porcje.
Dogoniłam suwaczek. Ciężej poszło niż myślałam, ale to przez to, że ja inaczej niż wszyscy - w czasie choroby (zwłaszcza przy bolącym gardle) mam ochotę częściej jeść.
Eh, znowu powinnam zacząć od przepraszania Cię, że od wieków nic tutaj u Ciebie nie pisałam, ale ponieważ zakrawa to już na tradycyjną klasykę - nie będę. Mam nadzieję, że na poprawę nie jest za późno. Ponoć nigdy nie jest.
Mir, przede wszytskim chciałam Ci podziękowac za kilka ostatnich dni i za te dobre, spokojne, ciepłe słowa, kiedy najbardziej były mi potrzebne. Chciałam to zrobić osobiście, ale jakoś nie mogłam dopaść Cię na gg - pewnie dlatego, że tak zawzięcie inwentaryzowałaś Swoją drogą - ja wolę nawet nie liczyc, ile mój P ma książek, bożżże, tego jest parę tysięcy, on sam się pogubił, kiedy było ich około 4000, a od tego czasu przybyło już duuużo. Takoż mam nadzieję, że jeszcze długo nie będzie trzeba tego ruszać
Cieszę się, że choróbsko Cię odpuszcza. Zadbajże o siebie, bo chyba czeka Cię teraz kilka intensywnych miesięcy, jesli będziesz realizowała swoje plany - a mam nadzieję, że nic Cię od nich nie odwiedzie
Poza tym - prosze uprzejmie mi powiedzieć, co się dzieje z Twoim suwaczkiem, bo ja widze tylko, że sobie stoi i stoi... a moze tak choć ODROBINKĘ do przodu? Ja bardzo poproszę
Trzymaj się dzielnie!
mirielko
nadrabiam zaległości w buszowaniu...i tak z utęsknieniem patrzę na twoją linijkę...eh...
co do żarełka...to ja bym na pewno poprosiła o dokładkę...żołądek mam jak wiadro po świętach...ale się poprawię...
buźka
Zakładki