-
to chyba dobrze,ja tam lubie taki stan radosnego podniecenia widac wiosnę poczułas
dobrej nocki zycze :P
-
ja też się przyłączam do grona zakatarzonych...
a ja się odchudzam, żeby normalnie wyglądać w spodniach które kupiłam jak byłam jeszcze szczupła :P teraz jest problem
-
eh..no Frida jest extra ma pieknie wyrzeżbione ciało..choć nie chude...znaczy Salma Film uwielbiam...ta muzyka, i te kolory...az chce się życ, choc generalnie to smutny, ale coż...zycie... Co do lustra, też wole sie na razie nie ogladać...ale chce się dobrze czuc....sama ze sobą.
Lustro idzie na drugi plan....a ja chce chodzić w liliowym kapeluszu ..i to już, natychmaist, bo szkoda mi zycia, które i tak jest piekne
Xixatusho - ja nauczyłąm się nie przejmować się tym co mówią i myślą inni ludzie z kilku powodów. Generalnie - musiałam..żeby zyć, że tak powiem Jest to trudne...jak cholera Ale jak juz sie uda, żyje sie naprawde duuuzo lepiej
Mocno sciskam...i przesyłam swoja pozytywną energie...której dzis mam jakos dziwnie w nadmiarze..
-
dzieki
juz dobrze się czuję i zaakceptowałam w ońcu siebie taką jaka jestem dziś schowałam swoje futerko głęboko do szafy (ledwo sie w nie mieszczę) a swoją wiosenną kurtkę oddałam siostrze - a co, niech się cieszy ona mi dała swoją, bo ma nieco za dużą. no i świetnie wyglądam - pochwaliłam się. taka pulchniutka i smakowita jak bułeczka francuska wiem, szalona jestem
-
echhh a ja "Fridy" nie oglądałam
zapomniałam ale jeszcze będzie okazja
xixatushka: miło czytać Cię taką optymistyczną i wesołą
(ojjj coś niepoprawne to zdanie chyba :P )
pierwszy krok do sukcesu to akceptacja samej siebie
wszędzie tak piszą i chyba coś w tym jest
jak już żyjesz w zgodzie z samą sobą, łatwiej o siebie dbać i robić dla siebie dobre rzeczy (a zdrowa dieta na pewno jest korzystna! )
buziaki
-
agassi, nieważne, poprawnie czy niepoprawnie, sens zrozumiałam
no, znów jestem optymistyczna. odkrylam straszną rzecz dotyczącą diety - nie wiem, mówić czy nie mówić - oto jest pytanie
-
-
bo ja zrozumiałam, że będąc na diecie ciągle byłam głodna, musiałam się kontrolować (nawet po diecie), byłam agresywna, wszystko mnie wkurzało, skupiałam się tylko na liczeniu kcal, a nie na przebywaniu z bliskimi, nigdzie nie chciałam iść bo wszędzie czyhały na mnie pokusy...taka introwertyczna byłam...znajomi mi wielokrotnie powtarzali, że po diecie bardzo się zmieniłam...ciągle żyłam w wirtualnym świecie tego forum...teraz to się zmienia...już nie martwię się, że jestem pulchna, jestem zadowolona z życia (znowu!), wraca dawna xixatushka, nie muszę udawać, jestem jaka jestem. oto się przyznałam
-
I O TO CHODZI DZIELNA DZIEWCZYNA
Masz w 100 procentach rację, cieszę się, że doszłaś do takich przemysleń, żyj Kochana...... a reszta sie ułoży, szkoda czasu na zadręczanie sie kaloriami i izolowaniu się, dla killku kilosów, od reszty świata. Ja też wiem, że będąc na diecie czesto zdarza mi sie wpadać w jakies paranoje....ale odkąd zaczełam ochudzać sie racjonalnie..postanowiłam nie opduszczać np. imprezy, czy spotkania z kimś, z tego względu, że sie odchudzam.
Wiem, że w pewnym stopniu jestem niewolniczką diety..moja obecnosc na tym forum chociażby o tym świadczy, ale jestem tu aby zdobywać motywację do zdrowego podejścia do diety, a także po to, by dzielić sie doświadzceniami.....nie chciałabym żeby dieta i ilosc kaloorii stały sie jakaś moją zyciowa wyrocznią. Uważam, ze nie warto i już.Chce chudnąć powolutku, czesto mam wpadki, ale sie nimi nie dołuje. W sobote zjadłam kremówke, w piątek kebab...i wcale nie żałuje
Buziaki
-
A mi sie wydaje ,że pomimo tego co gadaja w tv , WIOSNA TUŻ TUŻ
Wiecie czemu? bo wszystkie jakoś wracamy do życia. xixatushko widziałam że ty nie dasz sie i znajdziesz swój liliowy kapelusz Iwiecie ja też sie ciesze! Macie racje: trzeba sie cieszyc życiem póki można , póki ma sie siłe by zdobywać szczyty! Ha, cudowne uczucie!!!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki