-
Wszystkiego Najlepszego z okazji Dnia Kobiet
Życzę dalszej takiej wytrwałości w dietkowaniu i rzucaniu palenia
P.S. - jestem z Ciebie dumna, że tak ładnie potrafisz "zmusić" się do codziennych ćwiczeń. Zobaczysz, zostanie Ci to wynagrodzone
Miłego dnia!!
-
Hana, normalnie padłam! Jesteś wielka, że jednak się zmusiłaś do ćwiczeń! Normalnie, jakiś dyplom ci dam! Daj znać jak feta bom ciekawa czy ci przepis się spodoba.
-
Witam wzsystkich..
Dzis minimalnie chce mi sie spac i nie bardzo chcialo mi sie wstawac rano, po tych nocnych wygibusach. W koncu poszlam do wyrka prawie o 1.30. Dziwne, bo nie bardzo chcialo mi sie wtedy spac. Pewnie po tych cwiczeniach. hehe
Zosiu, fete zrobilam dzis na lunch i zjadlam z ryzem. Dla mnie superowa, ale nie jestem pewna czy utrafi w smak rodzinki mojej. Dlatego musze im cos innego wymyslic. Zjem sobie jeszcze pozniej i pewnie jutro. Nie wiem, byc moze Maciek bedzie chcial sprobowac, ale znajac go, to wcale nie jestem o tym przekonana.
Matra i Efcia, dzieki za zyczenia.
Ja tez zycze wszystkim odwiedzajacym mnie kobietom, wszystkiego naj, naj , najlepszego. A przede wszystkim duzo sily i wytrwalosci w walce z kilosami...
-
Hana, cieszę się, że ci smakowało. Ja mam ten luksus z mężem, że nasze gusta kulinarne w dużym stopniu się pokrywają. I szczerze mówiąc, to ten przepis na fetę to on wykombinował, a ja jedynie odtwarzam
-
Szczesciara z Ciebie Zosiu..
-
Godzina 4 minut 30
Na koncie niecale 620 kal. Wszamalam sobie 200g mango i narazie jestem syta.
Ala rysuje mi kolorowy, wiosenny obrazek, bo za oknem plucha (czekajcie, niedlugo bedzie w Warszawie), a tak to sobie powiesze przed biurkiem i bede patrzyc na niego. Takie bylo zalozenie Ali.
Rodzince wyszykuje potem kurczaka jakiegos i ryz chyba, a kto bedzie chcial to sobie i fety zosinej zje. Ja to napewno, bo mozna sie najesc, a nie jest tak strasznie kaloryczna. Wieczorem (nie w srodku nocy) porobie jeszcze jakies cwiczonka i bedzie git. Mam tez pilatesy, ale niestety nie mam miejsca przed kompem zeby je cwiczyc. Ale sa i czekaja, az mi sie jakims cudem pokoj powiekszy.
-
Nikt mnie dzisiaj nie odwiedza.....
Ale nicto..
Dojadlam jeszcze fety i kromke zytniego chleba. Razem na koncie 805 kalorii. Sama nie moge w to uwierzyc. Wydaje mi sie ze dzis dosc sporo zjadlam, ale wg obliczen to wychodzi tak malo kalorii. Jeszce mi zostanie na kurczaka, ale jego juz zjem bez ryzu.
No wlasnie, zapodam Wam nastepny przepis jesli chcecie.
Nauczylam sie go od sasiadki, hinduski.
KURCZAK OD SUKI
Mieso z kurczaka (ja mialam uda i obdarlam je ze skory i tluszczu), marynuje sie najlepiej przez noc (dzis u mnie to zaledwie bedzie godzinka, ale to nic)
Marynata:
Kawalek (wg uznania i upodoban) swiezego, startego korzenia imbiru
Wycisniety czosnek (jak wyzej)
Drobno posiekana swieza zielona papryczke chili
Kilka lyzek koncentratu pomidorowego (im wiecej tym mocniejszy kolor)
Kilka lyzek jogurtu naturalnego
przyprawy: ja daje vegete, kumin (kmin), kolendre, kurkume, papryke ostra
Miesza sie to wszystko razem i daje mieso do tego. Przykrywa i marynuje.
Potem przeklada sie to do naczynka zaroodpornego i zawija w folijke. Piecze sie na 180 stopni ok 40min. Jak pod koniec sie zdejmie folie to bedzie bardziej chrupkie, ale mniej soczyste..
Pycha niesamowita, jesli ktos lubi wschodnie przysmaki. Ja tak...
-
AHA...
Suki - tak ma na imie moja sasiadka, zeby nikt sobie nic nie pomyslal..
-
Haniu szacunek !
Tak trzymac ! Az przyjemnie popatrzec na wykresik , zrerszta nie tylko Twoj - brawo dziewczyny.
Kochane ja tez mam czasami problem z tym liczeniem kalorii. Prosta sprawa jak sie je nieskomplikowane rzeczy i jest sie samemu , duzo trudniej , jesli mieszamy kilka rzeczy .
Na przyklad w niedziele byla u mnie na obiadku moja tesciowa , gotowal mezus : cielecinka sautè z imbirem cebula i pomidorkami , a do tego ryz. Wiem oczywiscie co ile ma kalorii , ale jak tu zmierzyc ile zjadlysmy , przeciez ciezko wazyc talerze , czy tesciowa przed wyjsciem prawda ?
Jak Wy dajecie sobie rade z tak zwanym zyciem towarzyskim ( typu wyjscia do restauracji czy goscie w domu ) w czasie diety ?
Pozdrawiam bardzo serdecznie
-
Witaj Anya
Wiesz, jak gotuje cos w domu to po kolei waze wszystkie skladniki i na koncu sumje wage. Potem obliczam jaka czesc z calej wagi ma 100g gotowej potrawy. Np Jesli calosc wazy 600g to 100g bedzie jedna szosta czyli 0.16. Jak wpisuje do dzienniczka to po kolei skladniki, a ilosc wpisuje to moje 0.16 i wychodzi mi ile zjadlam kalorii. Oczywiscie to moze nie jest taie dokladne, ale jakos tak mi przypasowalo. Moze inne dziewczyny znaja latwiejsze sposoby?
A w restauracji, nie licze, tylko staram sie wybierac zdrowe i jak najmniej tluszcu potrawy. I duzo warzyw. Ale unikam grzybow, bo one jesli sa roboine na masle to pochlaniaja zbyt duzo tluszczu. I chyba tyle. Trzeba poprostu racjonalnie wybierac...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki