hej!
nie pamiętam, kiedy wracasz, ale może mnie wtedy nie być
więc i tu przyszłam się pożegnać
do "zobaczenia"
buziaki
hej!
nie pamiętam, kiedy wracasz, ale może mnie wtedy nie być
więc i tu przyszłam się pożegnać
do "zobaczenia"
buziaki
Witam
Kitola no moze byś wreszcie wróciła z tego urlopu - będzie ci na tyle.
my tu pracujemy w pocie czoła a ciebie nie ma żeby nas podręczyć
:*
dziękuje za pozdroofka
Trzeba żyć, a nie istnieć!
Hejka kobitko no już niedługo wracasz co strasznie mnie cieszy a tak dla pewności Ania wraca 4 września już na nią czekam z niecierpliwością
hej witam serdecznie, ależ się cieszę że już jestem z wami i bardzo mnie ucieszyło że tyle stron zastałam do poczytania
to na razie tyle, potem napiszę więcej, teraz nie mam znowu czasu, ale na pewno jeszcze się dzisiaj odezwę
papa
Kitola fajnie, że już jesteś
hej Lady
zaraz wszystko pięknie ładnie opiszę
mam wolną chwilkę i napiszę co i jak
Trochę więcej napisałam u Magi jak było na wakacjach , ale tutaj też chyba wypadałoby to zrobić
Pogoda była delikatnie mówiąc niezbyt fajna, ale dało się przeżyć. Dwa dni tylko były takie ze z pokoju nie wyszliśmy, bo ciągle lało, ale za to mieliśmy aż cztery dni słoneczne że Kubus mógł się pochlapać w morzu. Pozostałe dni musieliśmy się ubierać w kurtki i spodnie, bo zimno było, ale Kubie nie przeszkadzało to szaleć po plaży z jego wielkimi budowlanymi samochodami . Te wszystkie jego auta to całe jego życie
Ja głównie siedziałam za parawanem i chroniłam się przed zimnem i wiatrem.
Pojechaliśmy trzy razy na małe wycieczki, raz do Gdańska, raz do Sopotu i raz do Jastrzębiej Góry. Za każdym razem mieliśmy super pogodę.
Dietkę cudnie trzymałam przez tydzień, potem zaczęłam jeść słodycze, jakoś nie mogłam oprzeć się słodkim bułom. Wprawdzie zjadałam nie więcej niż jedną, ale za to codziennie.
Pieczywka za to nie jadłam. I schudłam tylko kilo. Ale i tak dobrze, bo bałam się ze wrócę z wagą 63 kg albo jeszcze gorzej 64kg. Moja szwagierka wróciła z wakacji 4 kg cięższa (po trzech tygodniach). Nio zupki jadłam i gorące kubki też wcinałam, ale dlatego że miałam na nie ogromną ochotę. Kuchnie mieliśmy dobrze wyposażoną, do własnej dyspozycji więc dla moich chłopaków gotowałam obiadki, zwłaszcza ze kuba spał po dwie - trzy godziny w południe to czas miałam. W restauracjach jedliśmy tylko dwa razy bo mi się Adam czymś zatruł i mocno to odchorował, potem już się bał jeść coś innego niż moje dzieło
Nic nie ćwiczyłam, nie chciało mi się. ale jutro już będę grzecznie i ćwiczyć i dietkować, od jutra znowu SB I faza. Do Weidera nie wracam , może kiedyś, ale na razie mam dość, będę ćwiczyła zwykłe półbrzuszki.
I jeszcze jedno, w Gdańsku kupiliśmy aparat cyfrowy, to natłukłam pełno zdjęć, i mogę wam trochę wysłać na maila, ale możecie mi jeszcze raz je podać, bo znowu nie mam wszystkich ??
Nasze wakacje miały jedną wadę, woda w ich wodociągach cuchnęła jak szambo i popsute jajka w jednym. Jak musiałam umyć naczynia to wymiotować mi się chciało, prysznic był koszmarem. Do gotowania używalam wyłącznie wody mineralnej. A Kubie do kąpieli musiałam tą wode gotować, to przestawała tak cuchnąć. W zeszłym roku jak tam byliśmy to nie śmierdziała aż tak bardzo (bo deszcze wcale wtedy nie padały),a teraz codziennie trochę padało to woda była nie do wytrzymania.
Na razie konczę, muszę trochę odpocząć
potem znowu się odezwę
no kitola, widzę, że udało się!!! cieszę się, że fajnie odpoczęłaś oczywiście, podaję maila, czekam na zdjęcia [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Zakładki