-
Czesc dziewczynki...uuuu ile nowych postow. SZEFLERKA wrocila i podkreca rozmowe.
Ja troszke rzadziej teraz wpadam bo malutko bywam w domu. Chodze po sklepach w poszukiwaniu czegos na obrone, jak na razie z marnym skutkiem. No i spedzam jak najwiecej czasu z moim Miskiem, w czasie sesji roznie to bywalo bo trzeba bylo sie uczyc wiec teraz jak mam mnostwo czasu to nadrabiamy. No ale poki jest w pracy to lece po zakupy, kalafior, fasolka szparagowa, jakies owocki, tyle pysznosci teraz to trzeba sie zajadac. No i myslalam zeby isc sie poopalac ale cos chmur naszlo...
Aaa...o dietce nic nie napisalam...jest dobrze...ale zgodnie z postanowieniem waze sie dopiero w poniedzialek. Zamrozilam sobie jogurcik to zjem na drugie sniadanie takiego pseudo loda
Zycze milego dnia dziewczynki.
-
No tak, była rozmowa o pończochach samonośnych przecież Ja na obronę założyłam kostium z matury Nawet nic nowego nie kupowałam
-
A mi to kurde już chyba wrócił kilogram na stałe! Dzisiaj znowu ważyłam 52,2, no kurde załamka Jeszcze do Hiszpanii nie wyjechałam, a już mnie jojo łapie Tylko nie rozumiem, jak to możliwe Ech, i znowu mam doła, bo jak ja już przy wyjściu z diety tyję to nawet nie wiem, po co się odchudzam, skoro za niedługo i tak wrócę do 55, a może nawet i 57
-
Kurka, może jednak staraj się nadal liczyć te kalorie, no w Hiszpanii to pewnie będzie trudne, ale tutaj... Może to taki jakiś moment, może przez te upały... Ale to nie może być jojo, przecież jesz jednak dietkowo
-
Jem bardziej dietkowo niż powinnam, bo wg planu wychodzenia powinnam teraz jeść 1450-1500, a na MŻ od 2 dni jem 1250-1300. To przecież nie jest dużo! Nie chcę wiedzieć ile bym ważyła jedząc 1500. Nie rozumiem, co się dzieje, przecież normalnie jadałam 2500-3000 dziennie i waga się utrzymywała, teraz jem połowę z tego i tyję! Smutno mi trochę, bo nie chcę już wracać do starej wagi..
Coś mi się wydaje, że to wszystko teraz się pójdzie walić i po Hiszpanii będę musiała wrócić do walki od początku
-
Pomogły Wasze kciuki Zdałam, na tróję co prawda, ale to tak jak większość Grunt, że wakacje, no i dietkowanie można już pełną parą!! Planowałam wyjazd już w ten weekend, ale pogoda się popsuła, w górach pada, więc odłożę go troszeczkę. Ale tylko o parę dni, bo potem TŻtowi kończy się urlop
Agulon, co się dzieje?? A robiłaś sobie badania lekarskie? Bo kłopoty z odchudzaniem mogąbyć spowodowane np tarczycą.
Tak a propo. Byłam niedawno u lekarza gastrologa. W związku z notorycznymi wzdęciami oraz tym, że przemiana materii praktycznie u mnie nie występuje (tzn. nie chodzę do kibelka, i ciężko mi schudnąć - żeby stracić na wadze musiałam jeść 800 kcal ) okazało się ze mam zaspół jelita nadwrażliwego Biorę leki - na przemianę właśnie i jakieś związki enzymów na trawienie, no i rozpiskę co mi wolno, a czego nie wolno jeść. Zalecenia są jak najbardziej dietetyczne - bo nie wolno mi tłustych mięs, ryb, pasztetów, tłustego nabiału, pszennego pieczywa, lodów, tortów, czekolady i bananów (tylko tych ostatnich nie mogę odżałować ). Mogę to co chude, owoce i warzywa, no a ze słodyczy ... karmelki :P Co to się nie porobiło. Ale wiem przynajmniej co mi dolega. A żyłam tak przez lata.
A tak w ogóle to nie wiadomo skąd się ta choroba bierze. Niektóre źródła medyczne uważają, że ma podłoze psychiczne I tak sobie myślę - może moje myślenie o jedzeniu już stało się obsesją??
26,9% fat
Jeśli chcesz znajdziesz sposób, jeśli nie chcesz znajdziesz powód.
-
Agulon -> już Ci u Ktosiuli napisałam - to nie może być jojo. Nie po takiej ilości pożywienia. Może jednak to woda... Albo w mięśnie coś poszło, nie mam pojęcia, ale to na bank nie jest jojo! Nie załamuj się teraz, bo nie ma czym! Poczekaj kilka dni, może samo się ureguluje i znów będziesz miała 51! Spokojnie, nei daj się zwariować!!!
Olifka -> ojej, współczuję, to musi być niezbyt przyjemna choroba. Dobrze, że lekarstwa sa jakieś na nią. Poza tym gratuluję mocno zaliczenia! Brawo, brawo, brawissimo! To co, wakacje jak cholera się szykują? Ech, góry... My się z tatą (Michu, niestety, pracuje) wybieramy w Bieszczady ukochane, ale we wrześniu dopiero. Będzie mniej ludzi, pogoda super - już się nie mogę doczekać!
SZEFLERA -> no nieźle z tym rowerkiem i dieta pięknie Ci idzie! super!
Buziam mocno. I wakacyjnie
-
Hej
Wczoraj zjadłam 1050 kalorii i 30 minut rower.
Dzisiaj się pierwszy raz od tych paru dni zważyłam - 55
Ale się cieszę, e te dodatkowe 2 kilosy tak łatwo poszły, dobrze, że szybko do tej diety wróciłam
-
Olifko, ja właśnie też chciałam się wybrać do gastrologa, bo ze mną też coś jest nie tak Ale to dopiero później, na pewno najpierw chcę się zbadać w kierunku tarczycy. Poza tym ja i tak dość często latam ostatnio po lekarzach i czasem mi się odechciewa A jakie badania zleca gastrolog?
Sil, ja CIę podziwiam, jesteś mistrzem świata, bo wychodzenie z diety jest chyba nawet trudniejsze niż sama dieta, a Tobie tak dobrze idzie
Agulon, nie smutaj się Zobaczysz, że ruszy w dół - i to pewnie jak trochę się upały skończą
-
Agulon Niunia...organizm czasem plata nam rozne figle, ciezko jest wyczuc i zrozumiec niektore mechanizmy. Moim zdaniem sa 2 mozliwosci:
1) cwiczysz sporo wiec rozwijaja Ci sie miesnie a one przeciez waza...patrz bardziej na wymiary a nie na wage, jesli sa takie same jak przy nizszej wadze to nie ma sensu panikowac!
2) jesz malo, jabys byla na diecie (1200-1300), byc moze masz zastoj? U mnie podczas miesiecznego zastoju w okolicach wagi 52 kg, w ciagu tego miesiaca waga byla bardzo rozna i wahala sie strasznie od 51,8 do 53 nawet. Moze nie trzeba sie denerwowac tak strasznie tylko po prostu nie wchodzic teraz tak czesto na wage i przeczekac?
Jo-jo jest niemozliwe, spokojnie...przeciez jesz dietkowo!! Naprawde usmiechnij sie i przeczekaj to troszke.
SZEFLERA No widzisz jak ladnie, juz 55! Teraz jak bedziesz grzeczna i wygrasz z piwskiem to bedzie pieknie
Olifka Oj Ty biedulko, ale dobrze chociaz ze wykryl to lekarz i bierzesz tabletki. No i jakas motywacja kolejna do zdrowego odzywiania bo zakazow rzeczywiscie sporo.
A u mnie w porzadku jesli o dietke chodzi...
nadal nie kupilam jednak bluzki na obrone, mam spodniczke satynową czarna do kolana a bluzeczki nie moge znalezc ladnej...nie chce kupywac nic na raz, wydac kase i zeby lezalo pozniej na dnie szafy... a wszystkie bluzki biale sa takie jakies...babcine i niekoniecznie ladnie w nich wygladam... Ehh..czuje sie zrezygnowana...przeciez juz w srode obrona.
I jeszcze taki pech... mialam jutro jechac z moim Miskiem na mazury na weekend a dzisiaj jakis dziadek walnal w jego samochod...i...autko poszlo do warsztatu...no i nie pojedziemy...ehh...dobrze chociaz ze to nie jakis powazny wypadek i ze dla Miska mojego nic sie nie stalo.
BUZIAKI dla wszystkich!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki