Strona 55 z 368 PierwszyPierwszy ... 5 45 53 54 55 56 57 65 105 155 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 541 do 550 z 3676

Wątek: TERAZ JA:) TEŻ CHCĘ SCHUDNĄĆ!

  1. #541
    Modul_younga jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Oxford
    Posty
    307

    Domyślnie

    Eh dziewczyny....

    Anju przykro mi z powodu babci. Tak jak i Gocha mam nadzieje, ze jej sie polepszy i ze wszystko bedzie dobrze.
    Polaz sobie po Warszawie do woli. Ja tam sie wybieram w piatek na 4 dni. Ale jeszcze nie wiem czy pojade.

    Gosiaku - jestem z Ciebie piekielnie dumna Bardzo sie ciesze, ze jedno masz juz z glowy. Drugie tez zaliczysz. Zobaczysz! Wierze w Ciebie!!!!

    U mnie kiszka. Jedzeniowo nie najlepiej. Cwiczeniowo - remont. Zdzieram tapety, maluje drzwi, sprzatam. Takie tam.
    Smutno mi bo moj piesio jest chory. Dzis juz bylam z nia u wterynarza 3 razy. Wlasnie kolo 24 wrocilam z ostatniej wizyty. Gdzie mily pan doktor specjalnie przyjechal. Moja psianka bardzoe zle wyglada i zle sie czuje. Jest odwodniona, ciagle wymiotuje i ma straszna biegunke. Dzis miala juz dwa razy kroplowke. Biedactwo. Tak bardzo sie o nia martwie. A kicia caly czas przy niej byla. Kladla sie na niej i ja grzala wlasnym cialem. A teraz ja myje. Pokochaly sie moje dziewuszki. Mam nadzieje, ze Fanny wyzdrowieje.

    A poza tym mam remont i cala jestem upackana farba, ktorej nie moge z,yc. Mam trzeci dzien okresu. Czuje sie obolala, zmeczona i ogolnie wyczerpana dzisiejszym dniem.

    Jutro napisze wiecej.

  2. #542
    Modul_younga jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Oxford
    Posty
    307

    Domyślnie

    czesc dziewczynki kochane

    Co Was nie ma? Anju jak wypad do Warszawy? Gosiaku jak egzaminy?
    A gdzie reszta naszych kochanych babeczek??

    U mnie nie za dobrze. Wszystko sie sypie. Moje zdrowie, moj zwiazek. Eh...ilez ja sie musze nacierpiec. Remont prawie skonczony. Jeszcze musze posprzatac ( strasznie duzo roboty ) i dokonczyc malowanie drzwi. Chce sie tak sprezyc, zeby jutro wszystko skonczyc. Ma mi pomoc moja szwagerka.
    Lapie mnie jeszcze chorobsko jakies. Rano mialam goraczke, strasznie bolala mnie glowa, gardlo i bylam oslabiona. Teraz czuje sie troche lepiej, ale znow zaczynam goraczkowac. Eh...czuje sie fatalnie. A na glowie mam dwa chore psy i kota.Jak ja sobie dam rade jak mnie choroba rozlozy?A jestem niestety sama, zdana tylko na siebie. Szwagierka tez tylko jutro moze przyjsc. Moj facet ( ex? ) - nie moge za bardzo na niego liczyc. Wczoraj wsciekl sie na mnie, ze chcialam od niego pare groszy na zycie. Nie poprosilabym go o pieniadze, ale powiedzial, ze kase mamy wspolna i ze pracuje ciezko dla nas. Nie wiedzialam, ze taka mala prosba wywola w nim tyle agresji. I do dzis byl wsciekly, zly i nieprzyjemny. Przebakiwal o koncu zwiazku i zaczal wypominac stare sprawy, mimo, ze mielismy do nich nie wracac. Taka *******a a urosla do rangi wielkiego problemu. Ja juz dawno o tym zapomnialam, ale on nie. I teraz sie bedzie tego kurczowo trzymal i sie nakrecal negatywnie. Mam dosc. Chociaz nie wiem skad mam tyle w sobie sily i cierpliowsci by znosic jego ciagle humory. Boje sie go. Nigdy nie jestem w stanie przewidziec jak sie zachowa. A mimo iz prosilam abysmy o wszystim szczerze gadali, to nie mowi mi zbyt wiele. Nie wiem co mam o tym wszystkim myslec.
    A teraz bede sama w domu na weekend, bo ze wzgledu na moja jamniczke nie moge jechac do Warszawy. A poza tym jestem chora. Do tego mam psa mojej siostry, ktory albo zarazil sie od mojej jamniczki, albo cos zjadla, bo ma sraczke i wymiotuje. No ale zachowuje sie normalnie, nie wiedac ze jest chora. Poza tym chce sie bawic z kotem, ale kot jej nie akceptuje, fuka na nia i rzuca sie z pazurami do oczu. Jeszcze to sprzatanie. Nie wiem jak sobie poradze. A tak bardzo potrzebowalabym teraz pomocy i opieki. Jak sie sama rozloze, to kto da im jesc?Kto pojdzie z jamniczka do weterynarza ( musze teraz chodzic dwa razy dziennie na kontrole ). Kto mi ugotuje, albo zrobi cos do jedzenia jak bede lezec w lozku z goraczka?? Coz, musze liczyc tylko na siebie.Ale to boli, kiedy potrzebujesz drugiej osoby a jej nie ma. Bo nie potrafi sie przelamac i nie potrafi zatroszczyc o Ciebie. Bo inne rzeczy sa lepsze, wazniejsze i nie wymagaja takiego wysilku.

    Eh...zycie. Nawet nie jest mi tak bardzo zal. Od poczatku czulam, ze to nie wypali jesli moj facet sie nie zmieni, nie zacznie starac, zabiegac o milosc, dbac o nia. Od poczatku chodzilo mi po glowie, ze nic z tego nie bedzie. Ludzilam sie jednak, ze moze on sie troche zmieni dla mnie, jak ja dla niego i teraz sie uda. Ale to tylko zludzenia. Myslalam, ze bedzie dla mnie bardziej wyrozumialy, cierpliwy, ze otoczy mnie niewymuszona opieka i troska. Zwlaszcza teraz. Kiedy ciagle jestem w dolku po stracie taty. Mylilam sie chyba. Bardzo nie chcialabym sie mylic. Ale coz....

    Koncze laseczki. Dieta - niezle. Malo jadam, bo mi sie nie chce. I nie mam tez czasu. Co do cwiczen to cale dnie zrywania tapet, sprzatania, malowania, wynoszenia, wnoszenia. To jak aerobik i silownia zarazem.
    Nie wiem jak sobie z tym wszystkim sama poradze. Nie wiem.

  3. #543
    Modul_younga jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Oxford
    Posty
    307

    Domyślnie

    Masakrycznie sie czuje fizycznie....

    dopadlo mnie. chodze jak jakas nacpana. nie mam sily za bardzo sie ruszac a mimo wszystko sprzatam i maluje drzwi. boli mnie gardlo i glowa. mam goraczke.
    Sprzatam, opiekuje sie zwiarzakami, nawet nie mam kiedy wyjsc do apteki po jakies leki. Tragedia.

    Po prostu sie rozlozylam. Ledwie do kompa siadlam. Normalnie nie mam juz sily wstac. A jeszcze tyle mam sprzatania. I musze to dzis zrobic. I zrobie. Gorzej jak jutro nie bede mogla wstac z lozka.
    Nic nie jadlam prawie, bo nie mam sily robic sobie zarcia i wogole na nic nie mam sily.

    Skoncze szybko sprzatac i sie poloze. Nie wiem kiedy wpadne. Jak zwleke sie z wyra.

  4. #544
    Awatar Anja84
    Anja84 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    510

    Domyślnie

    hej kochane:*

    Modul Perełeko...smutno mi było czytać Twoje pościki...biedactwo...wszystko Ci się zwaliło na głowę..ale znakomicie sobie z tym radzisz kochana, nie wiem jak ja bym dała radę, ale Ty jesteś po prostu niezwykła...posziwiam Cię za tą siłę ducha, wytrwałość i siłę...dasz radę, tak jak dawałas do tej pory - wierzę w Ciebie kochana:*

    Ja już wróciłam z wawy..zmęczona jak diabli...ale zadowolona...trochę z jedzonkiem róznie bywało...;/ ale pocieszam się, że co zjadłam, to zaraz spalałam chodząc pińcet kilosów dziennie cchyba. Na razie się nie ważę, bo jutro jadę do Częstochowy żegnać kumpelkę dobrą, bo spada na rok do Japonii...jak wrócę w niedzielę, to wtedy robię tydzień oczyszczający i przed 1.10 znowu będzie dobrze

    Tymczasem ściskam was mocno i idę spać zaraz, bo padnę przed monitorem...:****

    Od 11 maja wracamy do boju! Cel: wakacje 7.07
    data->12.05.11-->
    talia->..------>...---->.....
    hip-->.....--->...------>....

  5. #545
    mgocha Guest

    Domyślnie

    Ojoj co ja tu widzę... Moduł - w zasadzie to Ty nie do apteki a do lekarza powinnaś pójść... Może zadzwoń do kogoś znajomego, jakiejś koleżanki, jak nie możesz liczyć na tego swojego faceta (pseudomężczyzna skoro Ci teraz nie pomaga). Opowiedz jakie masz objawy i ten ktos skoczy za Ciebie do apteki, famaceuta powinien wiedzieć co dać, co powinno pomóc. A jesli złapało Cię cos silniejszego i takie doraźne środki nie pomogą to KONIECZNIE musisz pójść do lekarza.
    Z tym zwierzyńcem też masz nieciekawie W tej kwestii to nie wiem co Ci poradzić. MAm nadzieję, że Twój piesek z tego wkrótce wyjdzie bo pisałaś ze to coś powaznego. Taki mały psiak ma duzą wolę życia wiec nie martw sie
    Teraz kwestia Twojego faceta...
    Pierwsze co mi się ciśnie na usta to: "rzuć go w cholerę". To jest jednak Twoja decyzja. Ja Ci tylko napisze co myslę...
    Właściwie to znam wasze relacje tylko z opisów na forum, to może trochę za mało ale te jego agresywne wybuchy nie wróżą za dobrze. Zwróciłam uwage, że napisłaś , że sie go boisz - według mnie nie ma tkwić w zwiazku z kims takim. Nie jesteście małżeństwem, jeszcze możecie sie "dość łątwo" rozejść. Na pewno zmajdziesz jeszcze kogoś, kto Cię bedzie szanował, kochał i doceniał. Z twgo co piszesz wiecej Cię ten związek męczy niż daje cod dobrego....
    Najbardziej mnie uderzyło to, że nawet w tym trudnym dla Ciebie czasie nie próbuje sie lepiej zachowywac. Jesli nie możesz na niego liczyć teraz to kiedy będziesz mogła Według mnie sprawa jest przegrana a ta miłość i związek są jakieś toksyczne....

    Anja - No widzisz - wiedziałam ze miło spedzisz czas . Fajnie, ze sobie tak podróżujesz po Polsce - -w-wa, częstochowa

    Teraz trochę o mnie:
    Zdałam oba egazminy Czuję się lekko na duszy jak pomyslę, że ten koszmar już za mną. Chwilami wierzyć mi sie nie chce, że załatwiłam te dwa okropne egzaminy w ciągu jednago tygodnia - właściwie 5 dni Nawet pan, u którego byłam na ustnym powiedział , że poszłam za ciosem
    Denerwowałam się okrótnie. Nie pamietam kiedy tak przezywałam jakiś egzamin... Gdyby przyszło mi życ częściwej w takim stresie z pewnością nabawiłabyms ie jakiś wrzodów. Mój zołądek szalał, ściska sie, wirował... Eh!! Ale to już za mną - co za ulga
    Teraz planuję grzecznie wrócic na mniejsze, rozsądne jedzenie i duuuuuuuuuuzo wiecej ćwiczeń. Od tego ciagłego siedzenia przy biurku czuję się nienajlepiej - taka zastałą i zesztywniała. Musze się wkrótce wyżyć przy Pump it up i na basenie. Bede już regularniej wpadać na forum i pisac jak mi idzie, co ćwiczyłam, itd
    Teraz już zmykam, zycze milego dnia moje perełeczki. SZcególne przytulaki dla Ciebie moje Gosiu :* PIsz co u Ciebie...

    P.S. Wczoraj bylam tak zmęczona, gdy emocje związane ze stresem opadły, że nawet nie miałam sił świętowac. Dziś gdzies koniecznie wyskocze

  6. #546
    Modul_younga jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Oxford
    Posty
    307

    Domyślnie

    Czesc dziewczyny.

    Ja czuje sie troche lepiej. Jesli chodzi o zdrowie. Nadal boli mnie gardlo i troche glowa, ale juz nie jestem taka oslabiona.
    Ze zwierzakami urwanie glowy. Lataja po calym domu. Musze zamykac drzwi do duzego pokoju gdzie byl remont, zeby nie zasraly nowego dywanu. Z jednym na specerek, z drugim do weterynarza. Jeszcze kot nie akceptuje Saby ( pies mojej siostry - wilczur )
    Szaleja we trzy. Chodze tylko i sprzatam kupska, siki, daje jesc. Dzis musze jeszcze drugi raz pomalowac framugi, wyprac wykladziny, skonczyc sprzatanie. I robie pranie za praniem. Nie mam juz sily. Tak chcialabym, zeby mnie teraz ktos mocno przytulil i zebym mogla sie wyplakac na ramieniu. Poczulabym sie lepiej.

    Moj facet nie dzwonil. Wogole nie daje znaku zycia. A przeciez obiecalismy sobie nie klocic sie o drobiazgi i wogole nie klocic sie o nic, tylko sobie wszystko na spokojnie wyjasniac i ustalac pewne sprawy. Wtedy nie byloby problemow. Przeprosilam go, ze go nieswiadomie rozzloscilam. Wiem, ze uznacie, ze nie zrobilam dobrze. Ale tak czulam. On jest nerwowy i nie wiadomo co sie zrodzilo w jego glowie. Jak negatywnie sie nakrecil. Chcialabym ta sprawe sobie wyjasnic w cztery oczy. Obiecalismy sobie, ze bedziemy sie starac, kazde nieporozumienie wyjasniac. I ze dlugo sie zastanowimy zanim podejmiemy tak drastyczne kroki - jak rozstanie. Nie jestesmy dziecmi, tylko doroslymi, dojrzalymi ludzmi. Nie mozna pod wplywem emocji sie rozstawac o drobiazg. Tylko sobie wyjasnic. I to, ze moj Kotek sie nie oddzywa to: albo musi ochlonac i pomyslec i sie odezwie, albo mnie olal. I wystarczylo jedno nieporozumienie. A obiecalismy sobie, ze zadne klotnie nas nie rozdziela. Nie tym razem. Kocham Go bardzo i mam nadzieje, ze zachowa sie jak dojrzaly czlowiek, przemysli i ze wszystko bedzie ok. Gosiaku moze to tak wyglada. I nie mam zamiaru go bronic. Ale sama wiesz, ze najczesciej czlowiek pisze zle rzeczy ze swojej strony. Nie jest obiektywny. A moze troche przesadzilam, bo bylam nerwowa i chyba myslal, ze mam pretensje o te pieniadze. Tez nie bylam do konca ok. Ja po prostu uwazam, ze szczera rozmowa wszystko wyjasni. Nie ma nic gorszego jak niedopowiedzenia. I klotnie przez telefon. Jesli go rozzloscilam, to nie zrobilam tego specjalnie. Mam nadzieje, ze mu przejdzie i wszystko sie ulozy.

    Koncze kochane. Jeszcze nic dzis nie jadlam. Zwierzaki tak. I byly juz na dworze. I bylam z Fanny u weterynarza. Wrocila do zdrowia z czego sie bardzo ciesze. Jeszcze w poniedzialek ostatni zastrzyk i koniec leczenia.

    Ide jesc. I do roboty.

    Buziaki

  7. #547
    Modul_younga jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Oxford
    Posty
    307

    Domyślnie

    Gosiaku gratuluje egzaminow! Mowilam, ze sobie poradzisz! Anju super, ze sobie wypoczelas (psychicznie) i duzo polazilas.

    Pozniej wpadne dziewczyny.Pa

  8. #548
    QRA83 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    28-06-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Cześć Gosiaczku
    Dawno mnie nie było wiem , ale pamiętam o was i śledzę wasze losy kiedy tylko znajdę chwilę czasu
    A wszystko dlatego, że moje życie pędzi teraz w oszałamiającym wprost tempie..
    Robię jednocześnie praktyki pedagogiczne (obecnie w gimnazjum) i praktyki dziennikarskie (tak naprawde to juz mocno przedluzone)... Podpisalam z moja gazeta umowe o dzielo, dostalam wlasne zlecenie i wlasciwie normalnie pracuje..
    Dzien moje wyglada tak ze wstaje o 6:30, lece na 8 do gimanzjum potem na 11 do redkacji i tam az do 18 jestem, czasami dluzej...wracam do domu i jestem tak padnieta ze ledwo mam sile na wlaczenie komputera...
    taka sytuacja sprzyja oczywiscie dietkowaniu - obecnie mam 59 i grzecznie jem 1200-1400 kcal dziennie jeszcze nie cwicze ale od pazdziernika razem z moja przyjaciolka zapisujemy sie aerobic i wtedy w ogole bedzie juz dobrze...
    tyle u mnie ...
    co u ciebie wiem - przykro mi z powodu twojego taty, tym bardziej ze w podobnej sytuacji znalazla sie bliska mi osoba i wiem jak bardzo to boli...przytulam cie mocniutko, choc wiem, ze tej pustki nic nie wypelni..
    no i przykro mi ze jeszcze twoj facet nie jest dosc wspierajacy - ech ...
    ale na szczescie masz tu na forum kobietki dla ktorych duuużo znaczysz i które zawsze wesprą dobrym słowem i radą mnie też
    mam nadzieje ze uda mi sie czesciej zjawiac w najbliszym czasie
    przesylam usciski i pozdrowienia
    A.

  9. #549
    Modul_younga jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Oxford
    Posty
    307

    Domyślnie

    Czesc Kochane!

    Dziekuje Wam za wsparcie i cieple slowa.

    Asienko strasznie sie ciesze, ze znow jestes! No widze, ze masz sporo pracy i bieganiny. Ale to dobrze. Mi tez by sie przydalo ostro popracowac. Wtedy i dzien szybciej mija i sie tyle nie mysli. Jak mama jutro wroci z Warszawy to pogadamy sobie i ustalimy wszystko co dalej.

    Moj mezczyzna nie oddzywa sie. Wyslalam mu smsa. I wiadomosc na GG. Jestesmy doroslymi ludzmi i zeby jedna sprawa, jedna klotnia miala rozwalic nasz zwiazek?? Mam nadzieje, ze nie. Ze w koncu sie odezwie do mnie. Strasznie mi smutno i wogole niefajnie, ze sie wogole nie oddzywa. Takie ciche dni. O jedno nieporozumienie, ktore mozna wyjasnic w 3 minuty. Eh...zycie. Nie wiem juz co mam robic, co myslec. Tesknie za nim bardzo. I za tym kiedy bylo tak fajowo miedzy nami. Jeszcze kilka dni temu. Nie rozumiem jego zachowania. Chyba za bardzo zabiegam o niego i zebram o jego uczucie, uwage, kontakt. Tak sie czuje. Ale nie potrafie inaczej. Jak kocham to cala soba. I zawsze jestem otwarta i szczera. Martwi mnie ta cala sytuacja. Zobaczymy co z tego bedzie.

    Jedzeniowo - nawet ok. Wczoraj z kumpelka, ktora tez jakies chorobsko bralo - zrobilysmy sobie na wieczor grzanca. Nie raz tak sie leczylam jak mnie cos bralo, jakies chorobsko i na drugi dzien bylam prawie zdrowa. W tym przypadku rowniez poskutkowalo "leczenie". Czuje sie znacznie, znacznie lepiej. Tylko kaca mam. Bo chyba za duzo wypilysmy tego wina. Chociaz jeszcze zostala polowa. Na ognichu nie bylam, bo kumpela chciala pogadac o problemach. Tak sie zagadalysmy ze juz bylo za pozno by isc.

    Cwiczeniowo - (na kaca najlepsz praca )szoruje podlogi, zeskrobuje farbe, myje drzwi, wypralam dwa dywany. Piore. Tak, ze chyba nie jest zle. Waga pokazuje 58 kg. Wiec jest ok.
    Mialam isc na obiad do cioci na 13, ale nie chce mi sie jesc i ciagle mi niedobrze po tym winie. Bleee...

    Zaraz ide sie wykapac i sie poloze na chwile. Moze sie zdrzemne. Jeszcze zostalo mi odkurzanie i mycie szyb w drzwiach, ktore brudne sa od farby, ale na razie mi sie nie chce. Mam czas do jutra wieczora. Wiec troche przystopuje.

    Buziaki kochane. Moze wpadne pozniej.

    Tak mi zle, bez kontaktu z moim Skarbem....chcialabym zeby zadzwonil...

  10. #550
    Awatar Anja84
    Anja84 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    510

    Domyślnie

    Ja tylko na chwilkę...nie ćwiczyłam bo kaca miałam, jedzeniowo niby ok, ale 3 kawałki ciasteczka były...po alkoholu czasem nie mozna sie opanować...ale jutro już wicze normalnie i wracam do zdrowej wszamki...

    tymczasem idę spać, mam kacora jeszcze, ogólnie jest mi jakoś źle i może jutro bedzie bardziej pozytywnie...

    ściskam:*

    Od 11 maja wracamy do boju! Cel: wakacje 7.07
    data->12.05.11-->
    talia->..------>...---->.....
    hip-->.....--->...------>....

Strona 55 z 368 PierwszyPierwszy ... 5 45 53 54 55 56 57 65 105 155 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •