Anju mam nadzieje, ze dzis czujesz sie juz lepiej!!!
A ja? Powinnam czuc sie dobrze, bo w koncu wczoraj moj men zadzwonil. Cieszy mnie to, jednak jakos ze szczescia nie skacze. Moze dlatego, ze trzy dni sie nie oddzywal ( a ja mu wysylalam smsy proszac by sie do mnie odezwal ). Nie wiem czy faceci mysla wolniej niz my....no mowil mi, ze chcial zadzwonic wczesniej, ale albo to odkladal, albo wylatywalu mu z glowy i ze bal sie tej rozmowy. Troche tego nie jarze...no nic. Byl mily przez telefon. Mowil, ze musimy pogadac. No albo jutro u mnie bedzie albo na weekend. Nie wie jeszcze jak w pracy. Ciekawa jestem o czym musimy pogadac...hmmm...wole nie myslec, bo moja wybujala wyobrazna bedzie mi platac psikusy..i jeszcze sobie wmowie Bog wie co....
Jedzeniowo wczoraj tragedia...niby malo, ale tlusto i kalorycznie. Na noc zjadlam cala tabliczke czekolady...hmmm...ale duzo sie ruszalam, bo sprzatalam itd. Dzis to jestem po sniadanku lekkim i zdrowym, i na II zjadlam jablko. Co do ruchu to sprzatanie ( znowu ) i spacer do weterynarza z Fanny na ostattni zastrzyk. Teraz czekam na szwagierke, ktora ma wpasc na kawe...
Zmykam babeczki...napisze pozniej.Papa
Zakładki