Strona 27 z 285 PierwszyPierwszy ... 17 25 26 27 28 29 37 77 127 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 261 do 270 z 2846

Wątek: + 5cm - 5kg!!! :)

  1. #261
    Jenny88 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-05-2006
    Posty
    1

    Domyślnie

    Ojjj, chyba się wkurzyłaś... Wyczułam to...
    Masz rację, mówię, że jestem nieudana - za często. Na peweno denerwuje Cię to. Jestem bardzo ambitną osobą, aż za bardzo i idealizuję oczywiście. Tylko czasami za szybko sie poddaje. Czasami wierzę, że mi się uda. Ale nie chcę powiedziec, że może tak będzie, bo bje si, że tos pomysli, że jestem zarozumiała... Nie jestem optymistka.
    Masz rację, na początku taka nie byłam. Masz święta rację. Jestes jedną z nieiwelu osó, które doradzają mi albo po prostu zwracają uwag e.
    Czytałam teraz pare razy Twój wpis. I zadziałał na mnei w jakiś posób. W jaki? nie umiem tego opisać. Ale ręce mi się zimne zrobły i tak... trochę smutno. ALe masz rację. Nie mogę uwierzyć w siebie, bo nie wiem czy się uda i czy to osiągne i tak dalej...
    Skoro wiesz, że jestem kopią Ciebie to dziwisz się jak się zachwuje? ehh, przepraszam, jestem z jednej strony zła, a z drugiej poczułam cos w rodzaju ''opamietaj się''.
    Nawet nie wiem co pisać. Naprawdę
    A co do psychologa to ja chodze od marca. i chyba z tego wynika ***** mi daje. Ostatnio się rozyczałam. Nawet nie wiem czemu. tzn wiem-bo koleżanka z klasy jest ze wszystkeigo lepsza, a mi nic nie wychodzi, w domu dziwna atmosfera(kłótnie typu-kto wyjdzie z psem albo kto pozmywa-pzeciez to głpie..) mało śpię, bo chce coś zaliczyć, a w konsekwencji i tak nie mam siły, żeby coś zdac, a dużo osób w klasie mówi, że ja chodzę na wszystkie lekcje, na wszystko umiem i nie ściągam.. i się popłakałam. pani psych stwierdziła,że płacz to nic złego. to emocje, a emocje to coś co jest silniejsze od Ciebie. a na koniec powiedziala, że chyba nie jest to najlepszy czas na odchudzanie..
    pisałam, że nei wiem co pisac, a tu.. hmm
    może sie opamietam. tak bardzo chciałabym zbudzi ć się z tego ''snu' i wreszcie coś robić, mieć więcej energi

    buuuziaczkki

    mimo tego, że jest mi smutno i jestem troche poddenerwowana, to ciesze się, że to napisałaś, i że mi mówisz co o tym myślisz
    Trzeba żyć, a nie istnieć!

  2. #262
    Kitola Guest

    Domyślnie

    biedactwo ty moje
    ja nie wiedziałam że z toba jest az tak źle. Ale może chociaż troszkę cię pocieszę mowiąc że to nie jest tak ze jesteś nieudana, to tylko ty tak myslisz o sobie, a prawda jest zupełnie inna. I wierzę że za jakiś czas sama to zauważysz.

    I jeszcze jedno, stanowczo za bardzo porównujesz się z innymi, co z tego ze koleżanka cos tam, a siostra coś tam.
    I racja, że wolno ci płakac kiedy chcesz i ile chcesz, no może nie do konca kiedy chcesz, zamiast ryczec np. w autobusie poczekaj aż dojdziesz do domu.

    Nie będę cię przekonywać że kłótnie w domu każdym się zdarzają, bo o tym wiesz tylko w twoim obecnym stanie wydają się one może jakąś ogromną awanturą. Nie wiem sama.

    Ale bądz tu z nami, kiedyś ci przejdzie. I z terapi nie rezygnuj, czasami na pewno boli, ale pomoże po jakimś czasie.

  3. #263
    Jenny88 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-05-2006
    Posty
    1

    Domyślnie

    :***


    Miło mi, że mnie rozumiesz. Teraz troszkę mi lepiej. A co do forum, myslę, że.. raczej nie chciałabym znikać, bo nie wiem, czy dałabym radę bez Was, to znaczy - bez Ciebie
    Moze za bardzo się porównuje, nawet nie zauważyłam tego, nie zwracałam sepcjalnej uwagi, ze tak często myślę o iinnych... w stosunku do siebie
    Może nadejdzie taki moment, ze to minie
    kłótnie, po prostu ich nie lubie-jakichkolwiek, nikt przeciez nie lubi. wszystko sie tak nakłada... za bardzo...
    przepraszam Cie jeszcze raz, że tak czasami mogę wkurzać :]

    pakuję się do wyjazdu, jutro Kraków na 100% a nóż ktoś wrzuci kasę do futerałów
    i mam nadzieje, że wróće cała i zdorwa

    pappaapappapapapa :***

    buuuiziaczki :***

    3maj sie cieplutko
    Trzeba żyć, a nie istnieć!

  4. #264
    Kitola Guest

    Domyślnie

    Jenny tak się zastanawiałam nad tym co pisałaś, i doszłam do wniosku, że nie jesteśmy az takie same. Tzn. ja w twoim wieku nei miałam az takich dołków, teraz znacznei częściej się zdarzają niż wtedy. Wtedy ja byłam po prostu głupią roztrzepaną nastolatką i widziałam życie w różowych barwach. Marzyłam ze życie będzie wyłącznie piękne i bez problemów, a tymczasem wcale tak nie jest, jest znacznie gorzej niż w moich najgorszych przewidywaniach. Tzn. nie jest az tak źle, ale generalnie okropnie rozczarwoałam się dorosłym życiem. Jest zwykłe i szare, a nie piękne i cudowne jak sobie je wyobrażałam dziesięć lat temu.
    I najgorsze jest to że trzeba żyć w takim nudnym świecie. Ale z drugiej strony to przecież wyłącznie (prawie) od nas zalezy jakie ono bedzie, czy weżmiemy je w swoje ręce i cos zaczniemy robić. I od tego jak je postrzegamy, bo jak będziemy tylko narzekać to wpadniemy w depresje i może być naprawdę źle.
    Dlatego pomimo powtarzających się dołków staram się z nich wygrzebywać i szukam pozytywnych stron zycia.

    A już nie pamiętasz co u mnie pisałaś jak mi się wymsknęlo że jestem nic nie warta ??? To teraz poczytaj co o sobie piszesz i zastosuj się do swoich własnych rad. Bo ja ci poradzę dokładnie to samo. I bardzo cię lubię, dlatego ja cie nie zostawię samej nawet jak mnie zacznie denerwować twoj pesymizm. Bo ja też jestem pesymistką jakich mało,ale staram się szukać dobrych stron. I wiem że co chwilę się powtarzam, ale sama się zaplątałam.

    Kochana niedługo bedzie lepiej

    I daj znac jak ci się grało w Krakowie, i widzisz znowu jesteś lepsza ode mnie , bo ja bym się nigdy w życiu nie zdobyła na coś takiego. A to musi być takie fajne, taka mała przygoda, jade do jednego z najładniejszych polskich miast, będe grała dla ludzi, poprawię im humor (bo gra na skrzypcach jest cudowna) i może ktoś rzuci coś do futerału i na dobrą kawusię starczy ??? albo na bilet powrotny

  5. #265
    Kitola Guest

    Domyślnie

    Dziewczyno !! kiedy ty wrocisz z tego Krakowa ???
    mam nadzieję, że nic ci się nie stało

  6. #266
    Jenny88 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-05-2006
    Posty
    1

    Domyślnie

    Witaj Kitolko :***
    MIło tak zajrzeć na forum, na swój wątek i zobaczyc wpis. Spokojnie, wróciłam cała i zdrowa
    Co do Krakowa- to ja jechałam z koleżanką(sama to chyba bym się wstydziła... ). Wyjechałyśmy w pt rano. To miasto jest piękne!! Chciałabym tam mieszkać. a może by tam studiować? czasami się coraz bardziej przekonuje do... granai na skrzypcach ale są dni, że nie mogę nic dobrze zagrać. Ale myślę tez o śpiewaniu, np. w Katowicach , tylko że tam jest się baaaardzo trudno dostać 40osób na jednomiejse. Ale powracając do wyjazdu. w sumie grałyśmy 5godz. w pt 2,5 a w sob kolejne 2,5godziny jak myślisz ile zarobiłyśmy?
    Masz rację, mozna to nazwać taka małą przygodą! Tam było tyle ludzi. Robili nam zdjęcia i czasami nas to dekoncemtrowalo... :P Nikogo nie spotkałam, chyba, że ktoś mnie widział, ale nei sądze. Tam było dużo takiej anonimowości. Bo myslę, że w Łodzi chyba bym nie grała, raczej nie. Kraków to piękne miasto, w centrum naprawdę sporo ludzi... Ojjj, a wogóle to sporo mlodych ludzi.
    Czytałam pare razy Twój wpis ostatni(ten dłuższy ). Ja nei potrafię odnosić swoich rad do siebie.. To chyba... jest trudniejsze
    Wiesz Kitola, że mozna zmienić swoje życie, prawda? To zadam Ci pytanie takie: co możesz zrobić, by było lepsze? musi to być raczej realne Życie jest cholernie trudne, tak, ale zgadzam sie z Tobą w pełni, że to od nas zależy, jakie ono będzie. Także ja po prostu chcę być ''tylko'' szczęśliwa... :]
    Mam nadzieję, że wyjdę z tego dołka, bo coś za długo on sie za mną ciągnie. Tak od 3gimnazjum coraz więcej smutku jest we mne.. Ale sa czasem takie ''przebłyski''. Chcę skonczyć tą szkołę, bo chodzę do niej.. 11rok... i tak mi sie przypomniało, jak na angielskim w 1.liceum mieliśmy coś powiedziec w czasei Present Perfect Continous, każdy większość mówiła: ''I've been playing ... for 10years.'' :P HmmChcę yć po prsotu wolna...

    '' I bardzo cię lubię, dlatego ja cie nie zostawię samej nawet jak mnie zacznie denerwować twoj pesymizm.'' => dziękuję...

    Widzę, że spotkały sie dwie pesymistki ale.. chyba można się z tego jakoś wyleczyć??

    coś się znowu zagadałam... :P

    ps wczoraj przyjechalam do domu na 22:30, opowiadałam o wyjeździe, spałam do jakies 11tej i czas mis ie przestawił, dlatego nie zaglądałam tu jeszcze
    Trzeba żyć, a nie istnieć!

  7. #267
    Jenny88 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-05-2006
    Posty
    1

    Domyślnie

    Witaj Kitolko :***
    MIło tak zajrzeć na forum, na swój wątek i zobaczyc wpis. Spokojnie, wróciłam cała i zdrowa
    Co do Krakowa- to ja jechałam z koleżanką(sama to chyba bym się wstydziła... ). Wyjechałyśmy w pt rano. To miasto jest piękne!! Chciałabym tam mieszkać. a może by tam studiować? czasami się coraz bardziej przekonuje do... granai na skrzypcach ale są dni, że nie mogę nic dobrze zagrać. Ale myślę tez o śpiewaniu, np. w Katowicach , tylko że tam jest się baaaardzo trudno dostać 40osób na jednomiejse. Ale powracając do wyjazdu. w sumie grałyśmy 5godz. w pt 2,5 a w sob kolejne 2,5godziny jak myślisz ile zarobiłyśmy?
    Masz rację, mozna to nazwać taka małą przygodą! Tam było tyle ludzi. Robili nam zdjęcia i czasami nas to dekoncemtrowalo... :P Nikogo nie spotkałam, chyba, że ktoś mnie widział, ale nei sądze. Tam było dużo takiej anonimowości. Bo myslę, że w Łodzi chyba bym nie grała, raczej nie. Kraków to piękne miasto, w centrum naprawdę sporo ludzi... Ojjj, a wogóle to sporo mlodych ludzi.
    Czytałam pare razy Twój wpis ostatni(ten dłuższy ). Ja nei potrafię odnosić swoich rad do siebie.. To chyba... jest trudniejsze
    Wiesz Kitola, że mozna zmienić swoje życie, prawda? To zadam Ci pytanie takie: co możesz zrobić, by było lepsze? musi to być raczej realne Życie jest cholernie trudne, tak, ale zgadzam sie z Tobą w pełni, że to od nas zależy, jakie ono będzie. Także ja po prostu chcę być ''tylko'' szczęśliwa... :]
    Mam nadzieję, że wyjdę z tego dołka, bo coś za długo on sie za mną ciągnie. Tak od 3gimnazjum coraz więcej smutku jest we mne.. Ale sa czasem takie ''przebłyski''. Chcę skonczyć tą szkołę, bo chodzę do niej.. 11rok... i tak mi sie przypomniało, jak na angielskim w 1.liceum mieliśmy coś powiedziec w czasei Present Perfect Continous, każdy większość mówiła: ''I've been playing ... for 10years.'' :P HmmChcę yć po prsotu wolna...

    '' I bardzo cię lubię, dlatego ja cie nie zostawię samej nawet jak mnie zacznie denerwować twoj pesymizm.'' => dziękuję...

    Widzę, że spotkały sie dwie pesymistki ale.. chyba można się z tego jakoś wyleczyć??

    coś się znowu zagadałam... :P

    ps wczoraj przyjechalam do domu na 22:30, opowiadałam o wyjeździe, spałam do jakies 11tej i czas mis ie przestawił, dlatego nie zaglądałam tu jeszcze
    Trzeba żyć, a nie istnieć!

  8. #268
    Jenny88 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-05-2006
    Posty
    1

    Domyślnie

    hmm, się rozgadałam....
    taaak, i to x2...


    śmiesznie wyszło
    Trzeba żyć, a nie istnieć!

  9. #269
    Kitola Guest

    Domyślnie

    Jenny cieszę się że już wróciłaś

    Wiesz Katowice są ponurym miastem pełnym ponurych mało przyjaznych ludzi, ale mają ogromną zaletę - ja tam mieszkam I gdybyś się dostała na Akademie Muzyczną to byśmy się mogły poznać i czasem jakąś kawkę wypić i pożalić się sobie

    Ja generalnie gdybym miała do wyboru to bym wybrała Krakow, (pomimo ze tu jest taka super dziewczyna jak ja ). To cudowne miasto, zawsze tętni życiem i może tam byś wyszła z dołka. A o Łodzi to nawet nie wspominam, bo mieszkając tam to bym chyba już dawno pogrążyła się w depresji. Raz tam byłam na chwilę dosłowie i nie mam ochoty na ponowne odwiedziny. Już wolę moje katowice. Ale niech te bzdury co plotę nie mają wpływu na twoj wybor. Aha, a co do tego że czasami nie umiesz dobrze zagrać, to każdy ma przeciez lepsze i gorsze dni, to chyba normalne akurat jest.

    W Krakowie na rynek poszła Agalicht ale po południu dopiero i pewnie ciebie tam już nie było, bo krótko grałaś . Nie dowiemy się tego zresztą wczesniej niż w piątek, bo Aga wymysliła że ma dość forum na tydzień i znika na razie. Tak ze zostaniemy tu na twoim wątku chyba same.

    Stawiam na to że zarobiłyście ok. 200-300 zł. Napisz ile. Jestem ciekawa

    No a teraz poważniejsza rozmowa.
    Z dołka wyjdziesz prędzej czy później i cieszę się że jesteś pod opieką psychologa, więc jakoś się wykaraskasz.

    Pytałaś jaki mam pomysł na to żeby zmienić swoje życie. Tak ciężko myślałam i w sumie nic mądrego nei wymyśliłam. Ale napiszę ci co ja mogłabym u siebie zmienić.
    Przede wszsytkim dokładnie przeanalizować co mnie męczy w zyciu, we mnie, w otoczeniu. Pomyśleć co jestem w stanie chociaż trochę zmienić, bo nei wszsytko jesteśmy w stanie zmienić. Albo zmiana zbyt dużo nas kosztowała. I kiedy już bym to wiedziała to nie ma zmiłuj i zaczynałabym prace nad sobą samą. Bo ja mam dużo pomysłów na życie, jak zrobić zeby było łatwiejsze do zniesienia, ale brak energii żeby je zrealizować.

    Czyli po pierwsze - walka z moim lenistwem. Drażni mnie okropnie to że mam brzydko w domu, ze bałagan, kurz nie starty, w kuchni bajzel, w pokoju bajzel, na ganku bajzel, wszędzie bajzel. I marzy mi się nowe mieszkanko, gdzie wszystko było by nowe, ale znając mnie tam tez panowałby bajzel. Więc zamiast głupio marzyć o czymś czego wiem że nie zrealizuję, zabrać się wreszcie do porządku i posprzątać swój dom. tak żeby miło się w nim przebywało. To nie jest przecież takie trudne do wykonania, a poprawiłoby mi jakość życia.

    Po drugie - brak pracy i pieniędzy. Chciałabym pracować, ale pracy nie chce mi się szukać. Mam przeciez dobry plan na prace w domu, ale to wymaga małego wysiłku żeby przygotowac papiery i porozsyłać je do firm różnych, do biur tłumaczeń, etc. A ja nie robię w tym kierunku nic,absolutnie nic, i znowu minie pół roku narzekań że nie mam pracy, nie ma pieniędzy, ale nic nie robię żeby to zmienić.
    Rozwiązanie mojego problemu jest takie żeby ruszyć dupe i zabrać się do zakłądania tej firmy.

    Po trzecie - stosunki z rodzicami i teściami. Z tym jako tako sobie poradziłam, chociaz w depresje wpadłąm z tego powodu. Ale kilka poważnych rozmów pomogło mi. I rozwiązanie tez jest proste, traktować ich tak jakbym chciała żeby mnie traktowali. I ta zasada odnosi się nie tylko do teściów czy rodziców ale do każego pojedynczego człowieka.

    Po czwarte - moja psychika. Tu sprawa jest trudniejsza, bo zeby ją zreperować to trzeba by uporać się z pierwszymi trzema punktami. Wtedy może byłoby mi łatwiej.

    alez się rozgadałam, ale sama pytałaś, a wiesz że jestem gaduła i w dodatku chaotycznie piszę, więc jak czegoś nie zrozumiesz to zapytaj. bo licze że cały post przeczytasz, ze nie stukam tak sobie a muzom

  10. #270
    Kitola Guest

    Domyślnie

    rany, takiego długiego posta nastukałam że nie chciał się wysłac, ale dałam radę

Strona 27 z 285 PierwszyPierwszy ... 17 25 26 27 28 29 37 77 127 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •