A mi bieganie idzie, idzie po mału, troche tylko więzadło nadwyrężyłam, ale nie ma na razie źle.
To daj koniecznie znac jak będziesz w Krakowie mnie tak 10-21 lipiec nie będzie egzaminy.
Eh żelków sie najadłam.
Pozdrawiam
A mi bieganie idzie, idzie po mału, troche tylko więzadło nadwyrężyłam, ale nie ma na razie źle.
To daj koniecznie znac jak będziesz w Krakowie mnie tak 10-21 lipiec nie będzie egzaminy.
Eh żelków sie najadłam.
Pozdrawiam
nie gniewam się, rozumiem
ale to cos poważnego Aga? z tym więzadłem?
myślę, że byśmy były tak mniej więcej na początku lipca, ale nie później niż 10
pewnie, że dam Ci znać
mam nadz, że wypali wyjazd
no nic, mykac muszę, bo jeszcze pare zaliczeń.. kiedy ta niedziela, wtedy odetchnę...
wiecie, tak ''śmiesznie'' mi, bo najgorszy jest właśnei moment, kiedy widizsz metę, napis KONEIC, ale masz jeszcze trochę do zrobienia... sporo mi zostało spr, ale już, już, nidłuugo wyatawią oceny.. ehhh
3majcie sie cieplutko
buuuziaczki :*******
Trzeba żyć, a nie istnieć!
Jenny
witaj w klubie uszkodzonych kręgosłupów
U mnie poprawa - nie mogę na razie ćwiczyć, niedługo zaczynam rechabilitację, ale może pozwolą mi wrócić do pracy
z dietką coraz gorzej - nie służy mi siedzenie w domku
ale moge już dłużej siedzieć, więc wracam do formy i powoli odrabiam straty w odwiedzinkach
pozdrawiam
witaj Agabie, miło Cię znowu tutaj zobaczyć
jaki cudny misio
tak, o te kręgosłupy trzeba dbać a Ty masz problemy z szyjnym odc.? To poważnie, jak rehabilitacja i wogóle. To przez ten wypadek, tak?
co do jedzonka, to nie wiem co Ci dokładnei mam poradzić, bo sama mam z tym problemy... ale wczoraj mi pomogło to, że załozyłam aparat ortodontyczny.. hehe i dzięki niemu nie zjadłam, zrobiłam sobie dłuższą przerwe między posiłkami :] . Bo neist zdarza mi się zjeść np. o 14tej zupe, zaraz za pół godziny truskawki, potem po truskawkach ''wrzucić'' np. makaron, który był do zupy.. i okazuje się, że.. są u mnie za małe przerwy między tymi głupimi posiłkami... :[
mam nadz, że ten zestaw ćwiczeń, który dostanę w pt, bedzie jakiś ciekawy :P
3maj sie z tym kręgosłupem, dbaj o niego a dietką się nie przejmuj Moze nie myśl o jedzeniu wiem, madra jestem => a sama tego nei stosuje :] Hmmm :]
buuuuziaczki :******
Trzeba żyć, a nie istnieć!
witaj Jenny , to nosisz aparat ?? a wiesz że Agniesia też ma zamiar ?
i jaki masz? taki na stałe czy ruchomy , albo może z kwiatuszkami taki ? (kolezanka miała taki ze wzorkami fajny był )
ja mam fatalny zgryz, ale nie założe aparatu chociaż bardzo bym chciała, bo mnie nie stac na to i na te wizyty u dentysty potem co miesiąc. Trudno muszę polubić swoj uśmiech,chociaz nie wiem czy sie uda.
Dzisiaj ty mnie mozesz popocieszac bo mi smutno bardzo i dołka złapałam. Zaraz przyjdzie moja mama, nie wiem skąd wyczuła że mi xle, ale przed chwilą dzwoniła czy wszsytko w porządku i powiedziała że przyjdzei. Chyba mi nie uwierzyła że jest ok. Bo nie jest.Chce mi sie płakać. Ale nie będe bo się przed chwilą umalowałam.
A tak w ogóle to jak wam idzie prowadzenie waszych dzienniczków? bo mi wcale nie idzie,
witaj Kitolka
ja noszę taki aparat, który można zdjąc. Niestety niezbyt regularnie bo u mnie np jest tak, że trójkę u góry (kieł :P ) była za póxno wyrwana... ale ogólnie aż tak źle nei jest :] a Agniesia taki na stałe będzie zakladała?
A co się dzieje?
nei mam czasu ostatnio, jestem strasznie zabiegana, robiliśmy w szkole czapeczki dla matirzystów, miałam lekcje pianina, zaliczałam biologie, jutro hist muzyki, a do tego napisanie dyktand na kształceniu słuchu(przedmiot muz) żeby podciągnąc na 5tke... Łojjjj, nie wyrabiam. A na 18 jadę na wizyte do pani psych.
także nawet nie mogłam dobrze przeczytać co sie dzieje na Twoim wątku Zdążyłam jednak przeczytać o kwiatkach na rocznicę... Nie wiem co Ci powiedzieć To zależy od charakteru na pewno. Myślę, że powinnaś pogadać z nim o tym, ale oczywiście dezyzja należy do CIEBIE
a co do łez, to pamiętasz co pani z terapii mi moiwla, prawda? że płacz nie jest niczym złym
a co do mam => mamy zawsze wyczują czy jest dobrze czy źle... Może nei zawsze, ale baaardzo często dobrze jest się wygadać, powiedzieć co Cię boli itd
buuizaczki :*****
PS dzienniczki powiadasz? hm ;P nie mam czas wpisywać. ale co do robienia wymiarów i ważenia się, to wpisuje ale nie jest ogólnei dobrze, nei jest na szczęście gorzej, ale się nei poprawia.
W pn mam neg na 600m straciłam kondycje... !!!!!!!
PS ost mam kiepskie humory rano => nie woiem jakie ubrania zalożyć, bo większość się zrobiła obisła... i się wsciekam w domu, podnosze glos na siostre na mame i wogóle jestem straszna :] i bardzo niemiła.
Trzeba żyć, a nie istnieć!
600 m hmm to nie tak dużo ale znów na czas, przez to wole moje 3 km choc dzis jak sie zbiore za bieganie to chyba zrobie z 4 km, bo tak sobie postanowiłam. Najgorsze, że cos nie mam ochoty biegac wieczorem, a wole rano. Kiedyś było na odwrót, sie mi przestawiło nic za godzine pójde pobiegac, bo mi na razie na zoładku cieżko. A z rana taki pusty, zero kolek, bajera i sie tak na czczo spala tłuszczyk.
Pozdrawiam
mówisz, że na czczo się spala sporo??
ja wiem, że to nei jest dużo, ale dla mnie chyba niest jest bo ja wogóle nei biegam :/
myslisz, że coś da, jak będę biegała coedzinnie od jutra do nd? hmm
jak kiedyś mowilam, nie lubię tyvh ost momentów biegania, kiedy nie mam sil, brak oddechu a dalej musisz biec
Trzeba żyć, a nie istnieć!
Spróbuj delikatnie sie tylko rozbiegac czyli minutka biegu 3 minutki marszu, nie ma sensu sie forsowac, bo tylko sie zakwasów nabawisz, a wtedy cóz bedzie źle. Eh w sumie jak zaczniesz biegac nic nie zmieni jesli chodzi o zaliczenie tych 600m, ale rozbieganie nikomu nie zaszkodziło
Spala sie z rana, na czczo, bo nie bierze sie energii z jedzenia, ale z tego co ma organizm do oddania. Z tym , że np. jak ktos idzie na mase to rano bieganie odpada
Pozdrawiam
Zakładki