cześć Tagotta
to świetnie, że masz kości hihihi
widzę, że będziesz teraz imprezować, hm?
powiedz mi od kiedy mieszkasz w Kolonii i jak nauczyłaś się niemieckiego? z książek, czy może po prostu wyjechałaś i zaczełaś gadać z Niemcami i się nauczyłaś?
cześć Tagotta
to świetnie, że masz kości hihihi
widzę, że będziesz teraz imprezować, hm?
powiedz mi od kiedy mieszkasz w Kolonii i jak nauczyłaś się niemieckiego? z książek, czy może po prostu wyjechałaś i zaczełaś gadać z Niemcami i się nauczyłaś?
Forma - to byly czasy...eh.....wazylam wtedy 62 Przeciez sie nie bede reklamowac na moje stronie jako HAMSTER
corsicana - bo ja jechalam wlasnie do mojej ukochanej Francji, a ze droga byla daleeeeka, to zatrzymalam sie na noc u znajomych w Gerermanii....jedna noc, druga....siedem nocy......i jakos nie moglam sie wydostac No tak.....juz drugiego dna poznalam mojego lubego, a dnia trzydziestego zamieszkalismy razem Mialam wtedy urlop dziekanski na studiach, wiec rok wolnosci Niemieckiego jezyka NIENAWIDZILAM wrecz, wiec gadalam wylacznie po angielsku i bylo mi z tym dobrze. Nie wiem dlaczego, ale absolutnie nie myslalam, ze kiedykolwiek tu zostane Po roku wrocilam konczyc studiowanie, co szlo mi cieeeezko, bo co 5 minut wsiadalam w pociag ( a byly to zamierzchle czasy, kiedy samolt nie kosztowal jeszcze 9 euro ) i jechalam 12 godzin do lubego, lub on do mnie
w koncu dostalam do reki dyplom i FRUUUUUUUU nach Deutschland
na stakle wiec jestem tujakies 3 - 4 lata. Jezyk - chociaz tak dzielnie sie przed nim bronilam ("na zlosc mamie odmroze sobie uszy"), wlazl mi do glowy SAM i nie wiem kiedy zaczelam pisac i gadac.....no ale 4 lata to jeszcze moim zdaniem za malo, zeby gadac jak najeta Ale pizze to bardzo szybko nauczylam sie sobie zamawiac
Gosia w takim razie po ticerku widac że przed Tobą jeszcze pikniejsze czasy z "59" w takim tempie to juz zupełnie niedaleka przyszłość...
Miłego dzionka
Super, że masz kości :P Jak chodziłam na masaże kręgosłupa
w gabinecie stał szkielet z plastiku Ten to dopiero miał kości :P
Jak tam Weider o północy? Ja wczoraj też o 23.30 dopiero się za niego zabrałam
I przez to pewnie zaspałam prawie katastrofalnie dzisiaj :P
Za włos ósma byłam w pracy
Uściski :*
Tagotta,
ja też szczerze nienawidziałam niemieckiego. Ale ostatnio zaczełąm się go znowu uczyć, nawet nie przez faceta, tylko facetów. Przyuszło mi współpracować z Niemcami. A znać jezyk wroga to podstawa
I tak ni z tego ni z owego zaczyna mi się ten barbarzyński język podobać.
Oj, ja różne języki znam, ale do niemieckiego nikt mnie nie zmusi.
Nie lubię i już
Tym bardziej Tagotto Cię podziwiam, opanować język, którego się nienawidziło Szacuneczek
wiitam
dzieki za gratulacje!!! mysle ze to wcale nie bylo tak szybko- odchudzam sie juz ponad 10 tygodni i wychodzi na to ze chudne niecaly kg/tydz wiec chyba książkowo mam nadzieje ze mnie to uchroni przed okropnym jojem
co do kosci to ja ze zdumieniem odkrylam u siebie zalążki żeber juz dawno zapomnialam co to jest a tu prosze taaaakaaa niespodzianka!!! jak sie mocno w gore wyciągnę to nawet kilka sztuk widac
buzie tez mam pyzatą i nigdy moje kosci policzkowe nie ujrzaly swiatła dziennego no ale co tam, widocznie taka nasza uroda
Pandolina " ZALAZKI ZEBER" Ja tez cos takiego zaczynam miec
wracajac jeszcze do niemieckiego, to ja nie dosc ze go nieznosilam, to kompletnie mi sie nie podobal. I co? i o dziwo odkrylam, ze to fajny jezyk, a jaki praktyczny - niemcy maja mnostwo zabawnych okreslen i ogromna fantazje jezykowa Mimo wszystko moje psychologiczne uprzedzenie na dlugo zablokowalo mi swobodne przyswajanie tego jezyka. Anglika uczylam sie w LO i gadam normalnie, francuksiego nauczylam sie mimochodem jezdzac do Francji i jak tylko tam wjezdzam, przestawiam sie w sekunde i nawet mam akcent Hiszpanski mialam na studiach, ale wole pominac to milczeniem, Rosyjski - wiadomo. A Niemiecki.......mimo tak dlugiego mieszkania tutaj - nie chcial mi wchodzic za nic w swiecie - wlasnie przez te blokade A przelamac sie do mowienia to byl horror
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Siedzimy dzisiaj z Andym u Wlocha na espresso. Nagle mi sie wyrwalo.....ehhh..chcialabym juz byc chudziutka....
And yoczy wytrzeszczyl i mowi: PRZECIEZ JESTES....!
Tym razem nie wytrzymalam i postanowilam "wygadac" sie ile ja waze (bo on nie wie).
JA: taaa? to powiedz mi ile waze?!
ON: hmmm.....z 55 ???
JA:
ON: 53 ???????????????????????
JA: Ty wiesz, ze jak dwa lata temu tak duzo schudlam, to nawet tyle nie wazylam....
ON: No to ile? No dobra ...60 ???? ....60 to juz uwazam ze duzo jest...
JA:
ON: ...no nie wiem...nie znam sie na wadze kobiet.....
JA: ......... 72 ............
ON: (widzac, jak leze pod stolem ze smiechu)....Nieeeeee......zaaartujesz sobie ze mnie
JA: NO 71 !!!!!
ON: TO STRASZNIE DUZO JEST!!!!!!
JA: wieeeemmm..oj wiemmm
No i masz tu meska swiadomosc Ale przynajmniej teraz juz wie
bozeeeee......55 !!!! Przeciez to nawet nie jest moja waga docelowa
Oj chyba z tym niemieckim to nas 4 pancerni i kapitan Kloss trochę spaczyli... Mam to samo, niemca miałam w ogólniaku i zero. Potem lektoraty na studiach i już "szkolna" nauka szła mi lepiej, ale i tak zaraz wszystko zapomniałam... 7 lat zmarnowanego czasu. Bo ja ani słowa w barbarzyńskim języku nie znam.
Ale bardzo mi się podoba sposób w jaki do tego kraju trafiłaś
Tagotta bo faceci nie zdają sobie z wagi ile dziewczyna może ważyc... zawsze takie małe dziewczyneczki waża po 50 to tym wiekszym daja 60 :P a tu nawet 70 i 80!! ehh te chlopaki :P
Zakładki