-
Tagotto, PRZEPIĘKNA FUKSJA!
Świetnie, że już wracasz do żywych
A zupkę szczawiową to i ja lubię, z jajeczkiem na twardo
A ja dzisiaj będę miała chłodnik z jajeczkiem właśnie.
Pozdrawiam weekendowo :P
-
BArdzo fajny pamiętnik ,pełen humoru i pozytwynej energii a tego mi trzeba. dodatkowo zdjęcia dopełniaja całość . Gratuule juz spadku wagii i czekAM na następne kg i następne wpisy , ktore na pewno bede czytac
-
Kimjestkim zapraszam
wiesz - generalnie nie jestem "zabobonna", ale to forum tutaj to jest moje zyciowe odkrycie
I Ty z pewnoscia tez bedziesz sie tu u nas czula doskonale, no a co najwazniejsze - jakos nie da sie tu nie schudnac
-
NIe przepadam za zupa szczawiowa, ale jestem tak głodna ze zjadlabym cokolwiek...
-
Kurcze, ja bede posylac linka do Tego pamietnika wszystkim tym panienkom, kore sie odchudzaja z 50 kilo na mniej, bo chlopak im powiedzial, ze sa grube. Moge? Tutaj jest tyle fajnych dowodow na to, ze faceci na prawde potrafia wspierac (moj co chwile jak widzi ze malo jem, mowi: ale obiecaj, ze nie zamienisz sie w wieszak! )
-
Zajrzalam z ciekawosci do Ciebie i co czytam? Swojskie klimaty jesli chodzi o facetow.Moj "zauwaza" nawet 2 kilogramowy spadek wagi i wymownie liczy mi zeberka.Moja prawdziwa waga tez jest mu nie do konca znana - on twierdzi,ze ma w oku moja wage.Ha! Wg niego to gora 62 kg mam i niech tak zostanie.
Ostatnio powiedzialam mu,ze juz sie nie odchudzam,bo mi sie nie chce.Odetchnal z ulga - naprawde.A ja robie swoje.
A szczawiowej to juz ze 100 lat nie jadlam...Mniam,smaka mam.
-
Ale fajnie, ze was tu tyle
LaLoba - u mnie jest taki upal, ze postawilam sobie przed nosem talerz tej szczawiowki i mi zaparowala pol twarzy, to juz mi sie odechcialo jesc. do tego - katar, wiec smaku prawie nie czuje Nie dosc, ze raz na 100 lat pojde do polskiego sklepu specjalnie po szczaw, to jeszcze se nie moge porzadnie tej mojej zupy zjesc
Skoro dalej jestesmy przy watku - nasi ukochani - to dzis kolejna "scena" - tak jak u Ciebie ORZECHOWA
Ulubione zajecie mojego lubego, to mietolenie mnie po plecach. Niewazne, czy siedze przed kompem, czy jem obiad, czy myje zeby, jak tylko jest obok mnie, to mu reka idzie automatycznie na moje plecy i je ugniata, mietoli itp. Dzis oczywiscie to samo, wiec mowie do niego:
- " mietol, mietol, bo to Twoja ostatnia szansa. Juz niedlugo nie bedziesz mial co mietolic...
ON (zrywa sie) - no co ty mowisz! JA NIE CHCE JAKICHS KOSCI ugniatac!!!!!
JA: JAKICHS? To moje kosci beda!
ON: NIE! Ja nie chce!
JA: Ty nie chcesz, a ja dzisiaj (po "wielu" latach) odkrylam znowu, ze mam kosci biodrowe
ON: POKAAAAZZZ !!!!!!
...................... ............
-
Hehe, dobre, ach te chłopy nasze kochane
A ja zamiast chłodnika z jajkiem, zjadłam "mężowski" obiad, ale oczywiście w zmniejszonych proporcjach: 1 ziemniaczek obficie posypany koperkiem + kawalątek (jakieś 30 g tak na oko) karkóweczki z grilla i łyżkę zazików
Ależ pyszne było, już spalone na rowerku
-
hehe.. dobra historia
Ulubiona robota mojego męza to też "miętolenie" jak to nazwałaś z tym że "przedniej czesci pleców" A ja uwielbiam masaze pleców, stanowczo za zadko mi robi
-
FORMA - "przedniej czesci plecow" !!! OKRESLENIE ROKU!!!!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki