Teraz trochę odganiam go od kuchni, żebys sobie bardziej dietetycznie pogotować
Bo on jak zrobi np. kartofle, to obowiązkowo z koperkiem i cebulką smażoną na skwarkach
A należy do tych wiecznych chudzielców (194 cm, 74kg) wiec może sobie pozwolić
Teraz trochę odganiam go od kuchni, żebys sobie bardziej dietetycznie pogotować
Bo on jak zrobi np. kartofle, to obowiązkowo z koperkiem i cebulką smażoną na skwarkach
A należy do tych wiecznych chudzielców (194 cm, 74kg) wiec może sobie pozwolić
No nieżle, my o kartoflach z cebulką i skwarkami możemy tylko śnić.
No ale tak to już jest,
Niektórzy mogą jeść za 10 i tak będa chudzi
A u mnie każdy kęs się odkłada.
Znajoma mi powiedziała , że tak miała zanim nie odchudziła sie na stałe.
To znaczy że rok po odchudzeniu wciaż była na diecie , powolutku zwiększając kalorie.
A terz nawet kartofle je i nic nie grubnie.
Oczywiście już nie obiada sie jak kiedyś, ale może skosztowac wszystkiego
Oj dobrze jej
Ullala - wiesz, ze moja kolezanka z ogolniaka miala to samo. Rok sie odchudzala, a teraz je WSZYSTKO i w dodatku w jakich che ilosciach i nic....
...no tak, ale wytrzymaj najpierw ten rok
Nie gotuje zbyt często, chyba na szczęście dla mnie ale tak raz, dwa razy w tygodniu się zdarza.
Jejku... to nie jest często... masz skarb w domu i takie pyszności umie robić, mój mąż od czasu ślubu (bedzie juz niedlugo 4 lata), zapomniał co to gotowanie... Woli zabrać mnie do jakiejs knajpki na kolację - dobre i to... Czasem zrobi śniadanie - takie troche wyżebrane hehehe...
pozdrowienia serdeczne !!
nieźxle ci idzie odchudzanie, to fajnie , kiedy następne ważenie ??
ja też sie staram, ale wychodzi mi różnie - testowanie wyników w poniedziałek
trzymaj sie dzielnie pa
Moja waga zapakowana do pudełka i schowana w szafie pod stertą za małych ubrań Do poniedziałku. Gdyby stała w łazience, to wskakiwałabym na nia po każdym siusiu
A raczej skradała się, a nie wskakiwała Wy też tak macie Ja wchodeę na swoją wagę, jakby była ze szkła, powolutku, delikatnie... Taki jest lęk we mnie, że jak za mocno stąpnę, to ta wskazówka przechyli się w nieodpowiednią stronę i już na zawsze tam zostanie
Dlatego powolutku, powolutku... najlepiej pralki się jeszcze przytrzymać
Nienormalna jestem
Aga - no myslalam, ze padne ze smiechu z tym skradaniem sie
Ja tez tak robilam, ale mam wrazenie, ze wtedy wiecej waze (ja plus moje obawy ). Teraz wchodze na wage zdecydowanym krokiem, a potem jeszcze jeden raz i jeszcze raz....jak 3 razy pokaze to samo, jest ok
WARIATKI
No, ja już po śniadanku - mała, ciemna bułka z ziarnami narozmaitszymi. Słonecznik też w tym był i inne takie, wiec kalorii nie za mało, ale pysznie i zdrowo. Na wszelki wypadek oceniam ją na 200 kcal
Nie do uwierzenia - najadam się 1 "suchą" bułką (nic do niej nie daję nie aby się dręczyć, ale taki ma pyszny smak, że szkoda mi ją jakąś "okładką" psuć)
I ma kształt serduszka - chyba przez to też smakuje lepiej
Dalej bedzie:
w pracy:
jogurt naturalny+pomidorek+ogórki - ok. 170 kcal
salatka z kurczaka+warzywa - ok. 200 kcal
w domku
mięso gotowame z grzybkami ok. 200 kcal
+warzywka jakieś ok.50 kcal
+ ziemniaki przez małża gotowane (jak nie zdążę przed polaniem słoniną, to chyba będę musiała opłukać je, bo na ziemniaki ochotę mam ogromną ) mało, więc daję im jakieś 70 kcal
I zostaje jeszcze 110 kcal, żeby pohulać
czesć aga !!
widzę, że jadłospis juz przygotowany na dzis . super. tak jest o wiele łatwiej w ciągu dnia zapanować nad zachciankami - przynajmniej mi.
jesli chodzi o ważenie - ja też tak jak taggota wskakuję na nią trzy, albo i cztery razy - i dopiero wtedy jestem pewna, że (niestety) pokazuje prawde.a moje "wskakiwanie na wagę" też w poniedziałek......czyli blisko, coraz bliżej.
pozdrawiam cie pa
Aga , podobnie podchodze do wagi jak Ty. Ukradkiem
Rozbieram sie do bielizny( jakby to mialo wielkie znaczenie) i dopiero wtety wchodzę na nią.Obowiązkowe ważenie po kążdej kupie :P , 10 dkg mniej...ale sadysfakcja jaka .
Chore normalnie :P
Zakładki