Rano waga pokazywała 54.9! Ale to już nie 55, nie?

Dzisiaj kiepsko, bo już wyczerpałam swój limit kalorii, a mam zamiar mecz obejrzeć, więc pójdę spać baardzo głodna pewnie.
Na śniadanie zjadłam cieplutką jeszcze kajzerkę (nie mogłam się oprzeć ) i danio light (250kcal)
Obiad podobnie jak wczoraj, tzn pierś kurczaka panierowana, ale taka duża :P (391 kcal), frytki (324 kcal) z kezupem (17 kcal) i papryka surowa czerwona (8 kcal)
No i jeszcze wypiję sobie jakoś z 1.5 litra. Wody oczywiście.
Razem: 990 kcal.
No i oczywiście pływałam 45 minut (- 300 kcal).

Ale mam problem, bo ciągle chodzę spać głodna. Już od 19 mi w brzuchu burczy, a zasypiam około 23. Piję wtedy duuużo wody, ale na długo mi to żołądku nie zapycha. Nie chcę się jeszcze przeżucać na 1200 kcal. :/ Ciężko