Co do tekścików, to słyszałam ostatnio dobry o czekoladzie:
MINUTA W USTACH - WIECZNOŚĆ NA BIODRACH.
pozdrówka
Co do tekścików, to słyszałam ostatnio dobry o czekoladzie:
MINUTA W USTACH - WIECZNOŚĆ NA BIODRACH.
pozdrówka
louna
...ale kosteczka czekolady to chyba jeszcze nikomu nie zaszkodziła...
[color=blue]witajcie koleżanki[/color]Wczoraj był fałszywy alarm ,obrone mam przesunięta do wtorku (29 czerwca).Całe szczęscie bo piatek mi strasznie mieszał szyki prywatnie i służbowo.A w poniedziałek moje dzici wyjeźdźaja na kolonie z księdzem więc mam prawie luz (zostaje mąż hihihihi) i każe mi się ważyć (uwaga codziennie ).Mój bilansik dzisiaj całkiem całkiem (1precelek w samochodzie do południa , w pracy około 10 truskawek, czekajac pod szkołą na dzieci kupiłam sobie jedną gałeczkę loda ) obiadu mi się jescze nie chce jeść ale za to mam smaka na piwo.Chyba sie napiję wody.
Wiecie co strasznie mieszają na tej mojej uczelni, wczoraj rano jak sie dowiedziałam że obronę mam w piątek to dostałam z nerwow s......ki. A dzisiaj dowiedziałam się że we wtorek , kota można dostać.Ale przynajmniej na spokojnie w weekend się pouczę .No i do końca tygodnia mogę z wami plotkować i wspierać się wzajemnie .
Moja waga na dziś 65 kg, nie jestem tym rozentuzjazmowana, bo ma straszne poczucie winy że wy tak ciężko tyracie a ja ?????
Madziu
bardzo dziękuje za tabelkę jest piękna , zaraz wyciągam mert świeżo nabyty (tydzień temu) i uzupełniam .Zazdroszczę Ci ja do sauny nie moge chodzić bo mam kruche naczynka i moge popękać w saunie (opalać się też nie moge , ale wolę mieć już uczulenie ale i tak się opalam)
Kamila nie dostałam zdjęcia od Ciebie
coś chyba pochrzaniłam z tymi kolorami
szukam moich zdjęć na komputerze to prześlę wam (jak znajdę )
Cześć Edytka
Rzeczywiście masz niezłe urwanie głowy z tą Twoją obroną. Ale to jeszcze kilka dnia, a później będziesz już kobieta z tytułem. Nic się nie martw.
A mężowi się nie daj. Codzienne ważenie jest bez sensu. Chyba, że masz jakieś elektroniczne cacko, które pokazuje każdy dekagram mniej. Nie ma co się stresować. Raz w tygodniu wystarczy.
Z tą sauną to tak półtowarzysko chodzimy. Raz na dwa tygodnie taka przyjemność człowiekowi się należy. Chodzi tam fajne towarzystwo, więc zawsze się pośmiejemy i powygłupiamy.
Jak ja bym chciała ważyć, tyle co Ty Niestety, jeszcze muszę poczekać. Ale nie ważyłam tyle, co dziś już od roku Więc jestem bardzo happy
przypomniałam sobie ,że zdjęcia mam w biurze na komputerze, jutro wysyłam (nie krzyczcie głośno jak mnie zobaczycie)
Acha wyświetli wam sie mój adres biurowy (mail), możecie mi wszystko na ten adres wysyłać, (zdjęcia też poprosze DUUUUUZZZZOOOO uwielbiam oglądać zdjęcia.
EDYTA
Madziu
bardzo mnie ciesza Twoje sukcesy, tym bardziej jak widzę jaka jest uprawiana asceza z naszymi koleżankami że nie wspomne rowerków i innych gadźetów.Powiem szczerze że mnie coraz ciężej jest cokolwiek grzeszyć , bo co ja powiem koleżankom ja nigdy nie kłamię więc zaczynam sie powoli trzymać (i nie powiem że mi jest łatwo).
Bilansików nie robię bo niestety nie mam czasu , natomiast wiem na oko czy grzeszę czy nie , a najważniesze jest czy idzie się na "GŁODNIAKA" spać czy nie .To ma największe znaczenie .
wiesz co mnie napawa uznaniem dla was , waga stracona przy wysiłku fizycznym, ćwiczeniach itp. jest wagą podwójnie straconą i nie wraca tak szybko jak samo odchudzanie , to jest zwycięstwo w pocie czoła zdobyte.
christianku
Mam pytanie czy znasz może jakąś sieć tanich hoteli w Niemczech.Wiem że we Francji są takie hotele nazywają się "Formuła" ale w Niemczech chyba ich nie ma.Ale może jakieś inne są tanie???
EDYTA
witam piękne panie
christianek wiedomość doszła ale ja rano tylko zerknełam i musiałam pędzić.
nie pisałam nic od rana bo miałam bardzo cięzki dzień.
ale po kolei:
rano się obudziłam i zabrałam się za pomiary, potem jednak coś w mojej głowie się odezwało, że przecież mierzenie jest dopiero za tydzien, a dziś ważenie. Ale w porę się zorientowałam
szybkie śniadanie - zupa mleczna z płatkami owsianymi i w drogę - pojechałam do Cioci (nawiasem mówiąc do Bukowna ). Na miejscu trochę pracy w ogrodzie (ok.2,5 h) a potem leniuchowanie w ogrodzie przy kawce i delektowanie się promieniami słońca. Dziś uświadomiłam sobie że Bukowno to bardzo spokojna miejscowość a najbardziej podoba mi się ta pięna cisza, spokój, nie ma takiego ustawicznego szumu jak u mnie.Ale to jeszcze nie koniec moich przygód, w drodze powrotnej wstąpiłam do hypernowej i kupiłam sobie............ WAGĘ przez całe moje dotychczasowe odchudzanie nie miałam tego użadzenia, a przy Was się do jego kupna zmotywowałam. DZIĘKI DZIEWCZYNY. I wsiadam sobie do samochodu, i pędzę do domu pochwalić się Wam moim zakupem, a tu w połowie drogi popsuł mi sie samochód ale nic to telefon do mechanika - przyjechał prowizorycznie naprawił i kazał przyjechać do warsztatu (urwał łczył się wężyk odprowadzający nadmiar bęzyny i gdyby mała iskra to nawet nie chcę myśleć co by było...). Ale nic to, nie zdołało mi to popsuć humoru bo na tylnym siedzeniu leżała moja piękna, nowa waga cieszę się jak dziecko
w przyszły wtorek mój meldunek wymiarowy będzie kompletny z wagowym
z jedzonkim dziś w miarę spokojnie, może trochę nie zdrowo bo zamiast objadu wypiłam kawę ze śmietanką i zjadłam eklera (to wszystko u pana mechanika) a co tam, czasem można sobie pozwolić.
wieczorkiem wpadnę z bilansem bo jeszcze nie skończyłam się ruszać, choć dziś z braku czasu ubogo
takie małe sukcesieki zagrzewają do dalszej walki, żeby wygrać całą bitwę.Zamieszczone przez christianek
Zakładki