-
no i dziś lepiej
zjedzone 1200 kcal
przećwiczone 20 minut (hula, brzuszki, dupki)
nie ćwiczyłam już baaaaardzo długo - prawie rok!!!!
A rok temu we wrześniu codziennie się ruszałam - wstawałm wcześniej żeby poćwiczyć - biegi, hantle, brzuszki, dupki i hula. Wyhodowałam taki ładny brzuszek (hula bardzo wyszczupla talię), że moja zawsze zgrabna psiapsióla mi zazdrościła i też sobie kupiła kółko!!!
A teraz kurcze ciężko mi dupę ruszyć i te 20 minut dzisiaj to jak wyczyn olimpijski.
Moje mięśnie są tak oblepione tłuszczem, że nawet ich nie czuję. Są gdzieś tam, jakieś 5 cm pod skórą, ale w ogóle ich nie czuję jak ćwiczę. Kiedyś jak trenowałam, lubiłam te uczucie napinających się mięśni, czułam ich pracę. Kurde, może mi zanikły przez ten rok
Ale mimo to się nie poddaję. Żrę magnez, witaminy i żelazo, żeby mi nastrój nie siadł on niejedzenia i staram się cieszyć tym, co dookoła: piękną pogodą, rozmową z kumplem, ćwierkaniem ptaszków itp - ale nie żarciem.
Fajnie, gdyby się jeszcze dziś zmobilizować do spacerku - jak wychodziłam z młodą do lasu, to akurat goście przyleźli. Ale szarlotka, którą im postwiłam na stole nie skusiła mnie, HA! Jak chcę, to potrafię :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P
-
nic ci nei znaikło, zoabczysz poćwiczysz troszke i będziesz wyraźnie mięśnie czuła))
Ja też dzisiaj nie zjadłam ciasta mimo,że sama częstowałam kusiło, ale nonono za dużo mnie to by brzuszków kosztowało później, zwyczajnie sie nie opłaca))
Życze Ci dobrej nocki, kolorowych!!!!
-
hej mała !!
no to gratulacje tych małych sukcesików -" niezjedzenia" ciasta, cwiczeń i trzymania się dzielnie dietki. brawooo !!
miłego całego tygodnia, pozdrowienia cieplutkie
-
Hej to jeszcze raz ja:P Wpadłam pożyczyć Ci udanego dnia, powodzenia w dietetkowaniu, !!!!!!
-
No tak, upłynął kolejny dzień:
śniadanie w drodze do pracy -kanapka z serem i ogórkiem kiszonym, masłem (razowiec)
25 minut szybkim tempem pieszo
II śniadanie: jogurt i jabłko, pu-erh
No i powrót do domu. Byłam zła, bo musiałam zasuwać tym razem 40 minut piechotką, a wcale nie miałam ochoty na to (a nie wzięłam z domu kasy na bilet!!!). Więc jak wróciłam, uspokoiłam się jedzonkiem - fakt, że byłam diablo głodna, bo wczorajsza dawka kalorii (1200) sprawiła, że cały dzień czułam pusty brzuszek i lekkie ssanie.
Wyznaję, że po powrocie do domu o 14tej zeżarłam: kawałek chleba razowego z masłem i serem, pół bułki z tym samym, pół miseczki galaretki wieprzowej, dwa plastry sera żółtego (ja kocham żółty ser) z papryką i wypiłam kubek kakao
Jako że już godzinę później odczuwałam potrzebę dosłodzenia się, wchłonęłam - 5 cukierków o smaku porterowym ()coś jak kukułki) i kolejny kubek kakao
Od tamtej pory podżarłam jeszcze garść musli owocowego.
Jeszcze nie podliczyłam kalorii, ale zaraz przysiądę...
A teraz spadam pobiegać, Pa!!!
-
kalorii 1800 - czyli troche za dużo, ale nie jest źle, w końcu tytuł mojego pamiętnika zobowiązuje: "bez bólu"
biegałam 20 minut. Tzn. 3 minuty biegu - 1 minuta marszu (x3) + 2 minuty biegu i 1 minuta marszu (x2), czyli samego biegu 13 minut, tempem średnim
Muszę przyznać, że taka ilość świeżego powietrza mnie oszołomiła
Nie biegałam chyba z rok
jeśli dodać w sumie godzinę marszu do pracy i z powrotem, no i samą pracę (lekcje prowadzę zawsze łażąc po klasie, gadam bez przerwy), to dzień dość aktywny.
Trzymajcie się grubaski, DAMY RADĘ
-
no i klapa... na kolację 400 kcal
-
moja droga, trzeba tutaj sobie nałozyć epwien reżim, jesli chcesz schudnać, to nie możesz tak. Zdarzyć się moze jedne dzień wpadek czy cos koło tego, ale jeśli naprawde Ci zalezy na osiagnieciu celu trzeba sie naprawde wziąć w garść..
U jednej z forumowiczek znalazłam bardzo mądry tekst:
Zanim wexmiesz coś słodkiego do ust pomyśl....5 minut wustach, godzina w żołądku, całe życie w biodrach!!!!- na mnie ten tekst działa
Przepraszam,że jestem taka surowa, ale próbuje Ciebie zmobilizować!!
Głowa do góry, dobrej nocki,kolorowych snów!
-
no właśnie... powinnam się wziąć w garść. Tyle że nie mogę się wziąć na tyle, na ile bym chciała.
Pewnym sukcesem jest dla mnie to, że powstrzymuję na razie tycie.
Ale nie wychodzi mi takie branie się w garść jak kiedyś. Zresztą ja obawiam się narzucania sobie reżimu, bo to zawsze kończy się paroma kilogramami więcej - wcześniej czy później.
Mimo że nie wychodzi mi to ograniczanie do 1600 kcal, powalczę jeszcze dalej.
Dziś zjadłam duże śniadanie, za duże. Nie wiem, wyszłam z założenia, że skoro jak rano się oszczędzam, to wieczorem się obżeram, to może dziś będzie odwrotnie - jak się rano porządnie najem, to wieczorkiem nie będzie mnie już kusiło... zobaczymy.
Póki co próbuję się zmobilizować do ćwiczeń, dziś mam wolne - powinnam to jakoś konstruktywnie wykorzystać...
pzdr
-
Mam nadzieje,że Ci się uda!!!!!!!!! Trzymam kciuki!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki