-
koniecznie musisz sobie narzucic jakis konkretny plan jedzenia!!bo tak to bedziesz wcinala co aktualnie masz pod reka.ja nie potrafie wytrwac bez planowania co zjem danego dnia wiec moze tez tak sprobuj??rezim...tez sie go boje bo potem scigaja mnie wizje rzucenia sie na zarcie moze wiec zaplanuj sobie jadlospis taki zwyczajny nawet bez znacznego ograniczania kcal----> nauczysz sie tak wcinac to co zapisane.potem moglabys lagodnie zaczac ograniczac porcje w jadlospisie dodawac warzywka ujmujac tluszcze itd itp.polecam taki sposob z zapisywaniem co masz zjesc.to bardzo mi pomaga(jestem wprawdzie teraz niewiarygodna poniewaz mam 3 dzien juz szalenstwa jedzeniowego ale do tej pory bylo bardzo fajnie i schudlam juz 5 kg-zaczynalam z 75 kg )
pozdrawiam Cie i dalej trzymam kciuki za Ciebie Slonce!!
-
no dziś waga drgnęła!!!
pokazała 75,2 - czyli coś tam mimo moich niepowodzeń w nieżarciu wieczorem ubyło.
Jest to fajna motywacja, zwłaszcza że czuję też że moje dżinsy mają jakby więcej luzu w okolicach brzusia
mAgnesss - na pewno powinnam ułożyć jakiś plan, ale nie mam na to czasu!!! I strrrrasznie się boję, że jak zobaczę, że go i nie wypałniam to się podłamię. Może jak w październiku trochę się mi ustabilizuje plan zajęć i obowiązków, to uda mi się przestrzegać konkretnej diety. Kolejna sprawa to kasa - we wrześniu jest u mnie z nią baaaardzo cieniusio, więc nie bardzo mam jak kupić sobie parę bajerów typu chlebek light, dodatkowe owoce czy warzywka. Ale to się niebawem zmieni
linunia - tą zasadę, którą podałaś, powinnam sobie wypisać złotymi bukwami na suficie i ścianach Mi często wydaje się, że jedzonio zaspokoi mój zły humor, smuty czy nudę. A prawda taka, że to tylko chwilowe i potem jest jeszcze gorzej, bo wpadam w deprechę patrząc w lustro - a tych pochłoniętych w ciągu 5 minut kalorii nie spalę niestety w tempie takim w jakim je zjadłam.
Mam dziś na później, dziecię w przedszkolu, więc spadam ćwiczyć.
buziaki
pa
-
hej pannakonda!!
to motywujące jak waga rusza w odpowiednim kierunku, prawda?? cieszę sie razem z tobą.
z tym zapisywaniem to linunia ma rację, mnie też to pomaga.często sobie spisuję na kartce na lodówce ile juz zaliczyłam, a w głowie sobie układam co mniej więcej mogę zjeść ( wczoraj sobie ułożyłam rowniotko 1000kcal, tylko moja gęba sobie jeszcze dołożyła kabanosa - no i wyszło prawie 1400 ).
pozdrawiam pa
-
słuchaj nie musisz od razu kasy wydawać tylko spokojnie mozesz sobie poradzić z tym co masz w domku
ja tez nie kupuje chlebka light itd.
na początek moze zrezygnuj z tego co ma najwięcej kcal czyli np z makaronów i sosów,unikaj żółtego sera, słodyczy, a jak na obiadek zupkę zjedz, i kup sobie np zieloną, albo czerwona herbatkę (są bardzo tanie do 3 zł ) bo one przyspieszają przemianę materii, no i oczywiście się ruszaj zaciagnij jakąą kolezankę na bieganie do pory kiedy jest ładna pogoda - wystarczy nawet 5-10 min więcej, żeby żołądek mógł szybciej kcal spalać
no to buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuziaczki i powodzonka
-
justynia - piję dzielnie herbatkę, zresztą ja w ogóle herbatkowa jestem, pokrzywa, meliska, zielona, czerwona - nie piję w ogóle kawy (chyba że faktycznie nie mogę rano się dobudzić) ani herbaty czarnej, bo nie lubię. Uwielbiam Rooibos. No a co do biegania - to dumna jestem cholernie, wczoraj drugi raz zebrałam się i pobiegłam - 6 rundek po 3 min. biegu i 1 min marszu - naprzemiennie
A dziś od rana ćwiczę spektakularnych wyników nie osiągam, bo pokręciłam 12 minut kółkiem i ćwiczyłam 15 minut. W nosie mam sąsiadów, którzy mają niezły widok na moje okna - włączyłam rano muzę, poskakałam sobie, kilkadziesiąt brzuszków, dupek, machanie hantelkami, skakanka w rytm skocznej muzyczki
Wieczorem jak mała będzie oglądać dobranockę - pójdę znowu pobiegać. Trudno mi się zmotywować do ruchu, ale jak już minie pierwszy wstręt do zmęczenia się, to czuję się super, naprawdę, od razu mam większą motywację do pracy, nawet więcej siły do wykonywania domowych obowiązków (których nie-na-wi-dzę!!!).
Dziś śniadanko wielce zdrowe - miska pomidorów z cebulką ogórkiem kiszonym, przyprawami i kilkoma łyżkami twarożku. No i yyyy dwa plastry ser żółtego.
Bo ja mam wielką miłość, którą są sery - żółte łagodne, pleśniowe... Mozarella, Brie. Mogę jeść bez niczego. ALe wiem, że nie powinnam
Buziaki i trzymajmy się mocno :P
Pogoda dziś przepiękna
-
no pięknie ćwiczysz
ja to kurna moge sie zmusić tylko de brzuszków - tzn. plan weidera - i kilku skrętów i troszkę wyginania
no a biegałam już sobie wcześniej, ale teraz tak mi sie pomyslało, że biegać będę od drugiego miesiąca dietki, kiedy organizm juz tak szybko nie bedzie spalał kalorii to moja przemiane materii poprawię
a to Ty rzeczywiście taka herbatkowa jesteś
ja kawkę tylko do nauki - czyli rzadko
a z herbatek to zieloną pije sobie, bo takiej zwykłej to tak na dwa razy
no to buuuuuuuuuuuziaczki
tutaj herbatka w prezencie dla Ciebie
a tu kawka dla miłosników
-
Ty nawet nie wiesz jak aj się cieszę, że masz takie nastawienie super brawo!!!! Jestem z Tobą i jestem z Ciebie dumna!!!!
Ja zawsze jadłam, gdy miaalm zły humor, tak to jest ,że niby lodówka najlepszy przyjaciel..a to najgorszy wróg
Ja tez czarnej herbaty nie lubie, a ta roobios czerwona pycha, raz sie zrujnowałam i kupiłam roobios waniloiowa "Tetley" o mamo boska normalnie!!!! polecam raz na jakiś czasD. Nie cierpie zielonej, ale u mnie wszedzie brak czerownej smakowej więc się ucze jej pic, kupiłam miodwo-cytrynowa może być))
Gratuluje ćwiczen) No to msuze powiedzieć, że mnie podbudowałaś. Trzymam kciuki!!!
Ps. Serek żółty mozna jeść tylko eniz a czesto
buziak!
-
Witam;*
ja sera zoltego nie jadlam strasznie dawno ale za to lubie serki wiejskie i ser bialy
buziak i milego popoludnia;*
-
No tak, dzień minał kolejny...
Zaczął się dobrze - skończył mniej dobrze
Drugie śniadanko to miska musli z suszonymi owocami i mlekiem. Potem w trakcie powrotu z pracy "zażuwałam" głód gumą miętową, co okazało się super pomysłem, bo wróciłam bez ssania w żołądku i nie rzuciłam się na gary...
Obiadek też zdrowy - kasza gryczana z sosem (właściwie rosółek) i gotowanymi pulpecikami + kapustka kiszona.
Byłam jeszcze głodna, więc wypiłam herbatę - duuuuży kubek.
No i niestety jak zwykle koło 18 wzięło mnie na żarcie - 2 buły z serkiem i pomidorem, a w trakcie oglądanie jakiegoś idiotycznego serialu podżeranie płatków czekoladowych.
Powtarzam sobie, że muszę być dla siebie wyrozumiała - w końcu przez ostatnie 6 miesięcy przyzwyczajałam mój organizm do takiego obrzydliwego leniwego i niezdrowego trybu życia i teraz muszę odpokutować między innymi tym, że tak od razu mi nie wyjdzie
Więc się nie poddaję i z pokorą przyjmę Wasz ochrzan
Ustaliłam sobie kolejne etapy:
17.09. - 75 kg
i od tej daty - biorę doopę w troki i chudnę 0.75 kg tygodniowo, czyli:
01.10. - 73.5 kg
15.10 - 72 kg
29.10 - 70 kg
Myślę, że to dobre tempo, a od przyszłego tygodnia planuję dołączyć do gimnastyki saunę raz na tydzień-dwa.
Dziś zaczęłam też zabiegi kosmetyczne celem redukcji pewnej kobiecej przypadłości Peeling kawą i smarowanie Dove Frming Lotion, moim ulubionym. Jak już się zaopatrzę w folię, zacznę nasiadówy z olejkami :P :P :P :P :P
No, to na tyle, dzięki wszystkim za odwiedzinki
Buziaki :*
-
wiesz dlaczego moze Cie ogarniać głód? Bo za rzadko jesz powga. gdybym ja zjadła tylko płatki i dopiero po zajeciach miała znowu zjeść to bym z głodu na pewno skonała!!. Podziel to sobie an 5 posiłów, wex do rpacy kanapkę jabło, baton musli? nie wiem coś co mozna rpzenosic i się ani nie zepsuje ani ine rzowali. Poza tym 5 posiłów dziennie poprawia metabolizm. to nie jest łatwe , ja sie cały czas przestawiam, ale mimo,ze jem mało kaloryczne rzeczy nie chodze głodna,a to najwazniejsze.
Śpij dzisiaj smacznie iz drowo dobranocka!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki