-
No i jestem, znowu z doskoku, na chwileczkę, ale troszkę napisze
Wczoraj było:
zjedzone ....... 963,50
spalone......... 2036,00
bilans .... - 1072,50
Rety dziewczyny chyba wreszcie ZASKOCZYŁAM
Nie chcę zapeszyć gadaniem, ale przez ostatnich kilka dni idzie mi bardzo fajnie i strasznie się z tego cieszę
Jak tak dalej pójdzie to 16 lipca będę miała się czym chwalić.

buziaki
-
SZANUŚ
ojojojojojojjjjjjjj
, co tu się dzieje
Nie ma człeka na forum dni parę, a tu proszę proszę, co niektóre osóbki jak pięknie sobie poczynają, no no no
:P :P :P
SZANUŚ, FANTASTYCZNIE I SZCZERE GRATULACJE
Ja finiszuje z zajęciami zawodowymi. Jeszcze przyszły tydzień i urlopuję się.
Z tym, że to będzie dość pracowity urlop bo tapetujemy i wymieniamy część wyposażenia naszego pokoju, więc nie będzie to wyjazdowy urlop, no oprócz wypadu na koncert U2 i spotkanie z Dorfą i Lorilaj na drugim końcu Polski 
Trzymam za twoje sukcesy kciuki i paaaaaaaaaaaaa
-
Szanuś Kochana !!!!!!
Wróciłam, wróciłam....!!!!!
Cieszę się, że tak ładnie Ci idzie. Ja też biorę się do roboty. Bo od 5 miesięcy to waga stoi mi w miejscu - no ale dobrze, że nie skoczyła do góry !
Całuję Cię gorąco i życze miłego weekendu !!!!!
-
Cześć Szane
Witam Cię i pozdrawiam wekendowo, mam nadzieję, że odpoczniesz i znajdziesz czas na poczytanie i popisanie na dietkach. Ja niestety musze popracować, bo przez 2 tygodnie leniuchowałam sobie na działce, ale wiesz co to za leniuchowanie, ciągle gdzieś zielsko rośnie i mimo woli człowiek się gimnastykuje przy pieleniu.
W niedziele wracam, więc długo z Wami nie pobędę, ale cieszę się, że Ty tutaj jesteś, że wróciłaś na łono diety. Życzę Ci powodzenia i sukcesów nie tylko w odchudzaniu, ale w tym przede wszystkim.

Takie mam na ogródku aktualnie.
-
41
Witam pogodnym świtkiem
Najpierw meldune :
zjedzone.......960,00
spalone.........2112,16
bilans......- 1152,16
Ależ mnie radość spotkała
Wróciła Żabcia, Jado i Lorilaj pokazały buźki.
No i jak tu nie skakać z radości
Dobra najpierw napiszę trochę co dzieje się u mnie poza dietką, bo to niestety ma duży wpływ na moją obecność na forum
Przez mój dom przechodzi huragan, tajfun, tornado i inne gwałtowne klęski żywiołowe.
Muszę "przefasonować" cały dom od piwnic po strych i to w ciągu paru zaledwie dni.
Czemu to taka klęska
Już tłumaczę.
Kilka lat temu, dom z pełnego zrobił się pusty. Odeszła moja mama, ciocia, którą się opiekowaliśmy, teściowa ze względu na wiek przestała przyjeżdżać, dzieci się wyprowadziły. Zostało dwoje starych "głupków", dwa psy i kot.
Cała rodzina zaczęła traktować nasz dom jak magazyn na rupiecie im nie potrzebne.
Nie protestowaliśmy, upychaliśmy to badziewie gdzie popadnie i tak to szło.
Nagle, przedwczoraj telefon z "radosną"
nowiną. Syn z świeżutką żoną likwidują swoje mieszkanie i sprowadzają się do nas.
Od co poprostu informacja i nie ma dyskusji.
Nie żebym akurat miała coś przeciw temu, ale termin jest morderczy
Dokładnie jutro
Będzie przewożony cały ich dobytek do nas.
Niby mają swój pokoik u nas, ale to w rzeczywistości miejsce na odwiedziny a nie na stałe mieszkanie.
Czyli trzeba im przygotować miejsce. No i tu zaczynają się "schody"
Wybrali akurat dwa pokoje, które były totalnym magazynem.
Nie zostało mi nic innego jak zakasać rękawy i zacząć to wszystko porządkować i upychać gdzie indziej.
Ile tego wszystkiego jest, sama dopiero ze zgrozą się przekonałam, jak zaczęłam wywlekać z szaf, szafek i pudeł.
Gdyby to były nasze rzeczy to 90% tego poprostu bym wywaliła, ale ponieważ nie moje to nie mogę. To jest istny horror. Bo nie tylko trzeba to usunąc ale znaleźć inne miejsce do przechowywania tego majdanu.
Lada moment dojdę do wniosku, że ten dom, który wydawał mi się wielki , zrobił się nagle dziwnym jakimś sposobem za mały
Dobra dość
Wiem , że to całkiem nie "na temat" ale musiałam wam "nakreślić rys historyczny", co właściwie się u mnie dzieje.
W roli tego huraganu, niestety występuję głównie ja, bo chłop do takich spraw zupełnie się nie nadaje. W obliczu totalnego bałaganu głupieje i wpada w szewską pasje, co wcale mi pracy nie ułatwia.
Urzywam go tylko do przesuwania i wynoszenia ciężkich rzeczy na wyraźne polecenie i jakoś to idzie.
Napisałam to wszystko jako usprawiedliwienie, że przez kilka najbliższych dni, nie będę w stanie odwiedzać waszych wątków , może przynajmniej uda mi się poczytać co u was słychać.
Kochane moje współodchudzaczki, zalatana, zapracowana ale myślami zawsze z wami
Pozdrawiam wszystkie zapracowane i te które mają szczęście i mogą oddać się słodkiemu lenistwu
Trzymajcie się dziewczyny
I trzymajcie za mnie , żebym nie utonęła w tym bałaganie
-
O matko, Szanuś, przesyłam Ci fuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuurę energii do porządkowania rupieci! 
Zadam tylko niedyskretne pytanie, jeśli można...
(możesz nie odpowiadać). Cieszysz się, że młodzi wprowadzają się do Was, czy obawiasz się trochę zagęszczenia i mniejszej ilości czasu jedynie dla siebie?...
Bo ja muszę egoistycznie się przyznać, że uwielbiam być sama w domu....
Mój synuś ma dopiero 11 lat, więc synowej jeszcze nie mam...
, ale czasami nawet jak przychodzą do niego koledzy, to już nie czuję się jak u siebie w domu (mamy 3 pokoje, z czego ten duży jest bez drzwi i łączy się z korytarzem i kuchnią, więc jak Jacej gania z kolegami, to jedynym miejscem gdzie mam w miarę spokój jest sypialnia)....
Może inaczej byłoby gdybym miała dom. Szanuś, co Ty na to?...
-
Dom ,tylko dla mnie ihihihihi
:P Ja chyba jestem egoistka ,bo jak narazie nie kcemmmmmmmm aby u mnie ehhehehe zamieszkiwała synowa,buuuuuuuuuuuuuuuuu bo ja już jej nie lubię
Fakt czas szybko płynie a co bedzie tak naprawde to nie wiem .
A co do dietki???? tylko nie wiem czy ona tak naprawde sie tak nazywa u mnie !!!!!!!!!!!!!!,to gdzies tam dzwoni
Jak narazie to waga za bardzo @@@@@@-pa nie ubywa ale ku uciesze mojej nie przybywa .No cóż trawfiła sie Kaska leniwa ,bez prawdziwego postanowienia ,nawet twarda nie jestem ,ihihihhihi ( tyłek miękki i opadajacy jesooooooooooooooooooo,o reszcie nie wspomne ,
.
A reszta życia to jakoś leci,
byle jak byle gdzie ,cała rodzina jeszcze w domu .Wielkie cmoki smoki szalonego odpoczynku i tu i tam ,
Wiesz nawet troche ci zazdroszcze tych twoich porządków ,choc wiem ile to trzeba włożyc pracy i wysiłku ,ale potem jak w domu pewnie cudownie pachniało jak sie miotła wsio wymiecie,jeśli chodzi o wprowadzajaca rodzinke to lepiej sie nie będę wypowiadać.Ja jak chce coś wyciepać na smietnik to moja połowa ,lata i upycha ,twierdzą ,że to sie jeszcze może przyda kiedyś ,jesoooooooooooooooo chomik bałaganiarz
.NIECH ŻYJE WOLNOŚĆ i SWOBODA
WIELKIE BUZIAKI Kaśka
-
Szane no to gratulacje - pewnie ,ze postawili Cie przed faktem dokonanym
ale bedziesz chociaż miała pomoc -no i w domku nie fajnie siedzieć
tylko we dwoje . Wiem to bo do mamy ciągle jeżdże i przez pięć lat wyrzucam
badziewia . Podobnie, znajomi zawsze coś podrzucali ,tapczay ,kredensy ,lampy
stoliki -a chatka nieduża -wiec doszło do tego ,ze nie było miejsca w domu na podwórzu ani w przybudówkach . Teraz ja to wszystko zagospodarowuje
mąż z niepotrzebnych mebli zrobił pólki ,taborety . Takim sposobem dorobiłam sobie tam dwa pomieszczenia -gdzie jedno jest winiarnią a drugie warsztatem,
a nie rupieciarnią . życze powodzenia -bo ja też sprzatam teraz po malowaniu
-
WITAJ!
BARDZO DOBRZE CIE ROZUMIEM! JA OD PRZEJSCIA NA EMERYTURE NIC PRAKTYCZNIE NIE ROBIE TYLKO SPRZATAM. STRYCH JUZ PRAWIE PRAWIE ZROBIONY .OD 23 LAT JAK TU MIESZKAMY BYLO TO MIEJSCE SKLADOWISKO . MOJEJ 2 POLOWIE WSZYSTKO SIE PRZYDA.....I NA STRYCH I DO PIWNICY.MAM TYLKO TEN KONFORT ,ZE TO NASZE RZECZY.NIE WIEM JAK TY ALE JA BARDZO BYM CHCIALA ZEBY KTORYS Z SYNOW TU ZNAMI MIESZKAL A SYNOWA ?WIADOMO TAK JUZ SIE UTARLO -TESCIOWO TY STARY...HAHA JAK ZOSTALISMY SAMI TO NAWET MI SIE PODOBALA ALE DOM TAKI PUSTY.STALE SIE COS DZIALO JAK BYLI .DOBRZE ,ZE MAMY ZNAJOMYCH ,PRZYJACIOL I JAKOS TO LECI . MAM NADZIEJE ,ZE PO WCZORAJSZYM RAJDZIE COS NIECOS Z WAGI UBYLO . SCISKAM I POZDRAWIAM CIEPLUTKO.
-
42
Ufffffff, ależ jestem zmęczona
czuję wszystkie kości i mięśnie, ale udało mi się przygotować jeden pokój (jest pusty) nie robiąc totalnego rozgardiaszu w innych.
Teraz już mogą przyjeżdżać z gratami, jest gdzie wstawić.
Zresztą za chwilę pewnie będą.
Więc szybciutko, wczoraj było :
zjedzone.....1063,20
spalone.......2326,40
bilans....- 1263,20
Jutro świtkiem odpiszę wam wszystkim, obiecuję solennie, teraz gnam pokonywać następne wyzwanie.
Miłej niedzieli, poodpoczywajcie za mnie też .
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki