ufffffffff jestem.. choopek poszedl do roboty wiec jak sie dorwalam do kompa.. do TLENU.. Jesooo jak pozytywnie naladowana jestem... ale mi was brakowalo.. tu na tej mojej wsi to nawet za bardzo ryjka nie ma do kogo otworzyc.. a moj kochany maz.. ehhh.. co tu duzo gadac..ilez mozna nad nim skakac... noooo i andrzejki w domu...i wiecznie to samo.. bo biedak.. cherlal... smarkal.. ehhh.. dobrze ze mam to juz za soba brakowalo mi was jak cholera..
walki o kompa nie bylo.. odpuszczalam po prostu.. bo ktos musi byc madrzejszy.. przez to ze odpuszczalam.. to waga nie spadla...tylko stanela w miejscu.. wiec waze nadal 54 kg.. czasem troche mniej.. ale ogolnie kraze przy tym wyniku. wiec zle nie ma.. tylko ze efektow jakoby od dwoch tygodni nie widac.. bo motywacja mniejsza byla.. BEZ WAS.. TO CHOLERNIE TRUDNE...
dzis musze zabrac sie za przedswiateczne porzadki.. i udekorowac mieszkanie.. zeby - mimo iz pogoda na to nie wskazuje - swietami zaczelo pachniec w domu a poki choopka nie ma.. to moge szalec.. bo mnie nie denerwuje ze ja musze cos robic.. a on dupe przy kompie plaszczy.. ide was poodwiedzac.. bo teraz bede tu codziennie caluski.. za to ze tu bylyscie.. jak mnie nie DOPUSZCZANO
Zakładki