Wątek: Deklaruję gotowość na zmiany. Akcja: Spring - Summer 2008.

powodzenia z pracą i miłego dnia
ja dzis jestem jakaś nie do życia

Jak tam praca? Mam nadzieję, że dziś lepiej. Mi się na razie nic nie chce. Jem własnie opłatk, bo jakiś znalazłam...

Podsumowanie

Sprawa obecnie najważniejsza: praca magisterska satysfakcji brak, ogólne zniechęcenie

Dieta: zjadłam za dużo, pewnie więcej niż wczoraj. Chociaż i tak uważam, że nie było tak źle:
ogromny kawał szynki (po co ja ją wziełam z domu, nie mam pojęcia a teraz jem jej straszne ilości bo się popsuje )
za dużo muesli z jogurtem. Wyszła mi wręcz micha, a nie miseczka. Ale głodna nie byłam dzięki temu do 11 (sukces jak na mnie )
4 wafle ryżowe z marmoladom z róży
pół cebuli, pół puszki groszku, kukurydzy, 1 jajko, znowu mnóstwo szynki, mleko
jabłko

Ćwiczenia: aerobic, więc swoje w tym zakresie zrobiłam

A teraz idę nadrabiać pkt 1 mgr

Pozdrówka
Notta

Kuuuurcze, żeby mi się tak chciało z aerobikiem jak Tobie! W ogóle mam ochotę dziś wszystkich rozstrzelać. Mam nadzieje, że jakoś ta magisterka pójdzie szybciutko. A no i z jedzeniem nie było tak źle :P

Podziwiam za aerobik, na razie pod tym względem jesteś dla mnie niedoścignionym wzorem W domu jako tako umiem się zmusić do ćwiczeń, ale żeby wyjść do ludzi to mam straaaaszne opory... Marzy mi się koleżanka do wspólnych ćwiczeń ale jak ostatnio namówiłam sąsiadkę to mnie wystawiła do wiatru i sama chodziłam.. i jakoś mi nie sprawiało to przyjemności

Ciekawe jak poszedł ciąg dalszy realizowania punkty nr 1

8 luty, za 6 dni będę z moim Kochanie Bardzo tego potrzebuję. Do tego czasu:
ostra praca naukowa (wymieniam jako pierwsze, bo ważniejsze)
codzienny aerobic (z wyłączeniem niedzieli bo go po prostu nie ma )

Za oknem w Pyrlandii śnieg i dalej coś nieokreślonego pruszy. Zaraz miałam iść na zakupy spożywcze bo za dużo tego z szafek i z lodówki odkurzyłam Ale nic, ubiorę się na cebulkę i podreptam ten kawałek (a jest kawałek )

Życze Wam i sobie udanego pod każdym względem dnia
Notta

Squalo, Rejazz ja kiedyś na prawdę też nie lubiłam aerobicu. Ale doszłam do wniosku że jakoś w grupie raźniej się ćwiczy. I jak już zmuszę się do wyjścia z mieszkania to wierzcie mi że aerobic prócz zakupów jest jedynym powodem zostawiania w spokoju laptopa.

To na prawdę można polubić i się wręcz uzależnić Gdybym miała więcej kasy to bym chodziła codziennie, bo to fajne jest

Pozdrawiam (i mam nadzieję, że zmusicie do ćwiczenia i uzależnicie jak ja )
Notta

Ps. A co do roboty to wczoraj skończyłam o północy pisać maile błagalne, żeby mi dane z ministerstwa pracy udostępnili. Zobaczymy... Jeden facet i tak już mi dużo pomógł. Mam nadzieję, że pomoże raz jeszcze.

WItaj Nottko, zycze milego czwartku

Mi się sam aerobik bardzo podoba, tylko źle się czuję ćwicząc w grupie jak nikogo nie znam... a w nawiązywaniu kontaktów jestem raczej noga... Może przez internet uda mi się kogoś znaleźć do wspólnych ćwiczeń? U mnie z kasą też problem, ale jak już zacznę pracować na dobre po feriach to na karnet 2-3 razy w tygodniu mogłabym sobie w końcu pozwolić!

I zapisuję się na siłownię, bo muszę jeszcze uczelniany wf niestety odbębnić.. Chciałam na jogę ale jest płatna a za 60 zł/miesiąc wolę mieć aerobik jednak, bo przynajmniej coś to da mojej figurze - joga musi wystarczyć na dvd ;]

Widzę że dzisiaj też dzielnie wstałaś o poranku - oby udostępnili Ci te dane, których potrzebujesz... wiem, jak to jest, w poprzedniej pracy przygotowywałam różne zestawienia na temat przychodów spółek i zatrudnienia i żeby coś od nich wyciągnąć to trzeba było się pchać oknem jak wyrzucali drzwiami.. ale w końcu się udawało więc mam nadzieję że i Ty będziesz miała na podstawie czego dalej pisać. Powodzenia

ZDECYDOWALAM SIE PRZENIESC. ZAINTERESOWANYCH MOIMI DALSZYMY LOSAMI ZAPRASZAM TUTAJ:
http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?p=999050#999050