-
Oj niestety....co ja będę się rozpisywać, wpadnij na mój wątek to zobaczysz . Ale nie opszuszczaj mnie=P.
Ja tak samo jak Ty bałam się wczoraj basenu, a gdy już doszłam na miejsce okazało się, że i tak nic z tego. Myślę jednak, że nie powinnyśmy rezygnować!=). W końcu na siłownię czy basen chodzi się po to żeby zrzucić kilka kilo, i wydaję mi się, że na siłowni możesz spotkać wiele osób z podobymi problemami. Nie ma się czego wstydzić! Trzeba działać!=). Jeśli chodzi o ćwiczenia, to na pewno znajdzie się jakiś życzliwy trener, który da Ci wszystkie wskazówki, co i jak.
Cieszę się, że u Ciebie z dietką ok.
Kuruj się, żebyś mogła wznowić wszystkie formy aktywności fizycznej. Życzę powrotu do zdrowia=*.
-
Wracaj szybciutko do zdrówka :*
-
Cześć
Ja tez ćwiczyłam 6 weidera ale na 11 dniu zrezygnowałam to dlatego ze poprostu byłam pozno wieczorkiem w domu i byłam tak padnieta ze nie chciało mi sie zwyczajnie ale sie nie poddaje i znowu zaczynam od poczatku...
Nie martw sie... zobaczysz ze bedzie lepiej...
Mamy podobne wagi i podobny cel będę czasami cię odwiedzć zeby zobaczeć jak ci idzie
Pozdrawiam cieplutko :*
-
Dawno mnie tu nie było. Wstyd się przyznać, ale nie zaglądałam ani do mojego wątku ani na blog Byłam chora i jakoś tak wyszło. Diety nie przerwałam, ale dużo leżałam w łóżku, w ogóle nie ćwiczyłam, więc nie schudłam przez ten tydzień, ale na szczęście też nie przytyłam
Od dzisiaj dalej dzietkuję do świąt chciałabym schudnąć jakieś 3-4kg, myślę, że dam radę. W święta postaram się za bardzo nie przytyć, ale napewno z 2kg mi przybędzie No trudno. Postanowiłam sobie, że na studniówkę będę ważyć 55kg. Czyli do końca stycznia mam do zgubienia 5kg - uda się
A Wam jak idzie dieta? Zaglądacie czasem do mnie? Obiecuję, że znowu zacznę tu regularnie zaglądać Nie zostawiajcie mnie Dziewczyny...
Życzę wszystkim powodzenia w dietkowaniu! Buziaki
-
Cześć MychaNaDiecie!=D. W końcu jesteś, już myślałam, że Cię więcej nie zobaczę=P.
Ja narazie się się nie odchudzam, ale w niedzielę idę do dietetyczki i od poniedziałku dopiero się zacznie=P...
5 kg do stycznia?...jak się postarasz to może Ci się udać nawet więcej
Trzymam kciuki!=)
-
Jestem troszkę na siebie wkurzona. Tak dobrze mi szło - w dwa tygodnie 3kg - a teraz nie mogę ruszyć z miejsca. Nie mogę wskoczyć w rytm. Ciągle coś mi się nie udaje. Dziś już czwartek a ja od poniedziałku nie mogę zacząć. Nie przekraczam 1000 kalorii, ale mam takie dziwne poczucie, że jem nie to co powinnam Dzisiaj to w ogóle mi nie poszło. Dopiero po 16 a ja już zjadłam 1000kcal Jem mało, ale same jakieś kaloryczne rzeczy. Dziasiaj np. zjadłam z 70g bakali pyszota, ale kalorii ma w cholerę (za przeproszeniem ) no i "zabrało" mi to moją porcję kalorii przeznaczonych na kolację - oznacza to, że już dzisiaj nic nie mogę zjeść. Nie wiem czy mi sie uda, bo ostatnio jestem ciągle głodna. Może to taka pora roku? Latem łatwiej nie jeść... Wiem, że tak naprawdę to nie mam powodu do marudzenia, bo ostatecznie nic takiego się nie stało. Do 1000 kalorii powinnam dobijać żeby metabolizmu nie zwolnić a w dodatku orzechy i suszone morele są zdrowe
Od razu lepiej jak się wygadałam
-
Jeszcze fajnie by było jakby ktoś był taki miły i kopnął mnie w moją tłustą dupę i kazał poćwiczyć Jest okropnie - ciemno, zimno i nie mam wcale ochoty ruszyć się z tego fotela, na samą myśl, że mam odwinąć się z mojego kocyka i odłożyć tą cieplutką herbatkę, robi mi się niefajnie... Zimą budzi się we mnie zwierzę szkoda tylko, że to leniwiec
PS. Dzięki Madziu, że jeszcze o mnie pamiętasz Też trzymam za Ciebie kciuki
-
Ale dzisiaj dowaliłam. Nienawidzę siebie za to. Już było dobrze, ale ja zawsze muszę coś wywinąć. Jestem do niczego, nigdy nic mi się nie uda... Mam doła, którego oczywiście zajadam Zjadłam prawie litr lodów czekoladowych No i jak nic 1500 kalorii jest napewno. W taki sposób to ja nigdy nie schudnę. Dziewczyny, pocieszcie mnie, że jedna wpadka to jeszcze nic takiego. Od jutra wezmę się ostro za siebie. Wrócę do dietki jaka miałam przed chorbą i będzie OK. Schudnę do świąt te 3kg. Co nie?? Dlaczego wszystkim się udaje schudnąć a mi jak zwykle NIE? Wcześniej robiłam to dla mojego faceta, ale on powiedział, że nie chce żebym bardziej chudła i moja motywacja zniknęła. Co mam robić? Będę płakusiać...
-
Nie płakusiaj Mycho - będzie dobrze
wrócisz z nami na dobrą drogę
A za ten LITR LODÓW to dostaniesz porządnego kopniaka <nonono>
Rozumiem - wpadłaś w dołek ale ja podam do ciebie łapkę
i Cię z niego wyciągnę
Głowa do góry Masz 24dni - 3kg zleci jak nic Pod warunkiem,
że zamiast lodów będziesz chrupać marcheweczkę i jabłka
Pić duuuzo wodóki - mineralnej oczywiście bo ta dróga ma za dużo kalorii
i wpędziłaby Cię w nałóg No i ruszamy tyłeczkiem - dziś andrzejki
Wyszalej sie porządnie to spadna nadprogramowe kalorie
Trzymaj się ciepło
-
Dzięki klakier20, że podałaś mi łapkę Każde słowa otuchy pociesza i dodaje siły Wczoraj miałam paskudny humor i się wszystko posypało, ale dzisiaj jest nowy dzień i to co było jest już nieważne Przystępuję do dalszej walki z moimi kiloskami.
Mój plan:
8 XII - 60kg
15 XII - 59kg
22 XII - 58kg
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki