-
Uśmiechy przesyłam w ten słoneczny poranek
-
Hej... hej... już piątek... Dziś nasi mężczyźni zjeżdżają z polowania Mój też wraca i też daję sobie dziś wolne od ćwiczeń... hi hihi... ale nie tak zupełnie ale widzę foch , że mamy to samo na mysli
Dziewczyno, ładnie Ci idze i byłabym tu chyba za bardzo rozsądną dziewczynką... hi hi hi... gdybym prawiła Ci morały na weekend... trzymam tylko kciukasy moje za Twoją opanowaną silnąwolę i unikanie słodyczy... ło matko... słodycze jak słodycze... trzymaj w ryzach swoich niewolników zdobytych w ciężkich trudnach walki z kilosami... mam tu na mysli: majonez i wszelkie inne tego typu używki wiesz... licho nie śpi... pilnuj się kobieciono i trzymaj ich w bezpiecznej odległości od siebie bo jak sięuwolnią... to wiesz, co bedize... nawyki powrócą jak koszmar z ulicy wiązów
Kochana, chcesz kopa Ode mnie masz go gwatrantowanego, jeśli tylko w weekend nagrzeszysz zbytnio... no wiesz... kontrolowane obżarsto jest na miejscu... ale nie daj się Wierzę w Ciebie, koleżanko, także jak tylko przyjdzie Ci ochota na coś nadprogramowego... pomyśl sobie o mojej nadziei i wiarze w Twoją silną wolę
Baczność i do weekendu z meżem biegiem marsz
Milutkiego weendowania
-
koniec pracy początek weekendu
kurcze, patrzę na moje dzisiejsze menu i z alkoholem wychodzi jakieś 1500 kcal do końca dnia. No i mam dylemat: iść na żywioł i na tyle sobie pozwolić czy okroić żarełko...no ale mam nie zjeść tej cholernej brukselki ?....a tak patrzy na mnie ...gapi się....brodzi w sosie pomidorowym...jeszcze do tego serek i zapiec.....mniam...Serek wprawdzie dietetyczny, ale i tak z tym całym menu dzisiejszym kalorie przekroczone .
Opcji bezalkoholowego wieczoru nie biorę dzisiaj pod uwagę więc proszę mi nawet nie wspominać o abstynencji
W ogóle cały dzień jakieś smaki za mną chodzą. Łobuzy!
No nic to - biorę kolejną butlę H2O w łapkę i zajmę się porządkami - mam nadzieję, że uda się wygrać kolejna walkę
Ja rozumiem, żeby czasem sobie luzować...No ale juz w piątek?? Przecież prawdziwy weekend jeszcze przede mną
Mam nadzieję, że jak już się ze wszystkim uporam to zanim M. przyjedzie zdążę
poskrobać u was jeszcze. Bo oczywiście przeczytać przeczytałam...
wielkie weekendowe buuuuziaaakii
-
No i pożarłam tę brukselkę A właściwie właśnie kończę ją pożerać. Wprawdzie dochodzi 19.30 ale poźno pójdę spać więc zdążę ją strawić. M. dopiero w drodze niestety, więc siedzę sama z psiakiem i czekam jak sierotka ...Będzie dopiero koło 23.00
Kupiłam dla niego chlebuś królewski i bułeczki cebulowe w naszej piekarni właśnie. Jejku, ale mi zapachniały!!! No ale to było przed brukselką..uff...teraz to sobie mogą pachnieć - najadłam się i nie kuszą. Ale głęboko do szafki na wszelki wypadek pieczywko schowałam .
A wracając do mojego menu: nic z tego kochane, nie myślcie sobie że poległam na całej linii Brukselkę zjadłam, a owszem Ale tylko z sosikiem, a ten chudzina był. I bez serka żółtego I dobre było Jeszcze troszkę pokombinowałam i odjęłam kapustkę z menu ( zresztą nie wiem, gdzie bym ją miała zmieścić) i oto efekt wliczając alkoholową rozpustę ( jeszcze przede mną ):
Kalorie pochłonięte: 1262
Kalorie spalone: hmmm....jakieś 250 na bank ...reszta przede mną
H2O: 3 litry mineralnej plus 1,5 litra kawa/herbata
I co wy na to
Biegnę teraz z psiakiem na spacer, potem kąpiel i lecę do was kochane!
Pewnie wszystkie już weekendujecie sobie...
Ależ się najadłam tą brukselką kurcze.....
-
Tralala, Foch waży tyle co ja :P To ja będę obserwować poczynania Focha i mobilizować jak tylko mi się uda. Brukselka.. ja osobiście nie przepadam, za to gratuluję dystansu do pieczywa.. spaliłaś ładnie ładnie, a z psiakiem 3 razy dziennie spacerek, to pewnie wyszło więcej wiec super Uważaj z akloholem, ja wiem że kusi kusi, ale kurcze jest nieubłagany
Tak czy siak powodzenia
-
-
Gdzieżeś tyle płynów zmieściła? Podziwiam
Ja teraz poszukuje czerwonej herbaty- smacznej, aromatyzowanej i w torebkach, a znajduje tylko taką zwykłą zmienistą, a jak ładnie pachnie to sypana Dziś znalazłam czerowną z dodatkiem jabłka i cynamonu, ale oczywiście sypaną, łe myślałam, że sie rozpłacze.
Od chlebusia lepiej trzymać się z daleka, przykuć kajdanami, zamknąć w sejfie i wyrzucić klucz
Pozdrawiam
-
Dzień dobry
Leciałaś do tego swojego M ode mnie aż furczało
No i jak tam weekendujesz intensywnie
Cmok
-
Co dzisiaj wszystkie zebralo na "intensywny weekend" i nie mam ćwiczeń na myśli , a mój mężulek w pracy caly dzień
-
a furczało furczało Aga Naczekałam się tyle, że ta chwila zanim dotarł na górę to chyba wieczność trwała!
no a jak już się tyle naczekałam..... faktycznie na iście "intensywny weekend" nam się coś kobiety zebrało. A ćwiczenia trzeba urozmaicać to urozmaicamy, co nie?....
a ty diznev nic się nie martw! w końcu doba ma też noc!
ojeje, za wcześnie wczoraj się pochwaliłam
Zamiast pięknych 1262 skończyło się na około 1600 kcal. A to za sprawą nadprogramowego żywca i małej ale niedietetycznej porcji brukselki....Eh, M. głodny dojechał dostał więc tę brukselkę ale już z sosikiem innym i serkiem zapieczonym..W końcu to ja na diecie jestem nie on. No i podjadłam mu troszkę A jaka dobra była taka niedietetyczna ..Mniaaaammmmmmmmmmmmmmmmm
No, ale w końcu kalorii spalonych też troszkę doszło, a co tam!
Kurcze, te weekendy moje nie wyglądają najlepiej. Problem polega na tym, że chyba po prostu potrzebuję troszkę luzu po całym tygodniu dietkowania. Jakoś dotychczasowe założenia i obietnice nie wychodzą. Czy ja się muszę tak stresować??
Jeśli ta dieta ma przetrwać dłużej to chyba muszę sobie poluzować w weekend i tyle. Ale to nieoficjalnie sobie mówię. Obawiam się, że jak oficjalnie ogłoszę to sobie to dam na luz i przestanę się mieścić w jakichkolwiek limitach.
No więc nowe założenie mogłoby być takie: w weekendy dopuszczalne jest 1500 kcal, ale starać się jednak utrzymać te 1200; całą nadwyżkę ponad 1200 kcal należy dodatkowo spalić.
Przyjmuję więc, że wczorajszy nadbagaż został jeszcze wczoraj spalony . Dzisiaj chyba gramy w kręgle a jutro mam dodatkowy basen - jest więc szansa na to, że jak zawalę to i tak to spalę.
Co o tym sądzicie? Czy to może jakieś niepożądane skutki mieć na metabolizm? Może takie skoki to głupota? Ja raczkuję w tych dietetycznych zasadach.
Wrócę jeszcze tu a póki co buziaki na sobotę przesyłam
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki