He he, maleszkowa czasami faktycznie lepiej nie liczyc co sie je. bo psychika moze tego nie wytrzymać

Wczoraj dietkowo ok i cwiczeniowo też!!!!! Chyba wrócilam w końcu na wlasciwy tor uff, bo cięzko bylo sie zebrać

Dzisiaj niedziela, więc slodki dzien nastal , byl dobry, tradycyjny obiadek, czyli ziemniaczki z mięskiem i sosikiem, mizeria i kapustka duszona.Na deser maly batonik, lody i kieliszek wina
Starczy na caly tydzień, jak będę miala ochotę na slodyczę to powspominam ten dzień i bedę sie cieszyć na następna niedziele

Mam ochote jeszcze poćwiczyć, ale niedziele mam tez wolne od ćwiczeń, więc się lenię i poćwiczę jutro.

Wczoraj na rowerku znowu zrobilam tr. interwalowy i powiem szczerze, że po 7.5 minuty mialam serdecznie dość, taka bylam zmęczona. Nie to żebym nie miala kondycji, normalnym tempem, czyli ok 20km/h mogę i 2 h jechac i się nie zmęczę tyle tylko, że mi się nudzi i pupa boli od siodelka.
Ale po wczorajszym to jeszcze przez godzine dochodzilam do siebie

30 stycznia przyjeżdżaja do nas moi tesciowie i chcę chociaż z 4 kg zrzucic, ciekawe czy mi się uda

Oki mykam dalej na forum szperać