-
Dzień 11
Cześć i czołem!
Śniadanka może i wrócą skoro je lubiłyście i nie nakłaniały do nadmiarowych kalorii Dzisiaj mam dość stresujący dzień - bratowa miała mieć USG i miało się okazać czy udało jej się utrzymać ciążę.. Poprzednim razem były problemy i nie wyszło. A teraz, jak była dwa tygodnie temu na USG, to płód okazał się ciut za mały jak na "standardy" ale dopiero teraz w drugim miesiącu ciąży da się ocenić czy mu bije serduszko.. no i będzie widać, czy dziecko zmieniło gabaryty od poprzedniego badania Tak więc czekam na jakieś info od brata (dzwoniłam raz i wysłałam smsa ale nie chcę być zbyt upierdliwa..). Bo to w sumie już ich ostatnia albo przedostatnia szansa na dziecko I ja bym tak chciała żeby się udało.. ich córeczka żądna rodzeństwa i ciągle wypytuje, a oni nie chcieli jej tym razem znów zrobić nadziei, więc nawet nic nie wie
No nic to, mam nadzieję że się wkrótce wyjaśni co i jak, bo najbardziej to nie lubię niepewności..
Jedzenie:
- 1 delicado z dżemem, 1 kromka pełnoziarnistego chlebka z taramasem, dani lekki, mandarynka (320 kcal)
- kawa z mlekiem (40 kcal)
- własnej produkcji tortilla z odrobiną kurczaka i warzywami (330 kcal)
- 200g ananasa (120 kcal)
- 80g chudego sera z jogurtem naturalnym i winter grütze, 1 berlinka z indyka (330 kcal)
razem: 1140 kcal
Ruch:
- 10 dzień A6W
- orbitrek: 62 min., 263 kcal
- 25 min. ćwiczeń z TeleGym (aerobik + stretching)
W ogóle to przylazła do mnie @, o 2 dni za wcześnie (całe wieki mi się to nie zdarzyło!!!), no ale trudno, na naturę nic się nie poradzi Z okazji ferii mam też w domu siostrzenicę i już mnie wyciąga jutro na łyżwy (kto wie, może się skuszę... ) - tylko że miałam się uczyć do wtorkowego egzaminu... Do tego W KOŃCU odważyłam się zapytać A. kiedy się znowu widzimy.. Mam ferie, w pracy też wolne (hehe, jeszcze jej nie zaczęłam na dobre a już wolne ). Odpowiedzi jeszcze nie dostałam, ale mam nadzieję, że się dogadamy, tęskno mi już strasznie...
Wracając do książki - chętnie bym ją przeczytała, tylko nie mam póki co pieniędzy na kupienie, a w bibliotece nie idzie dostać.. ciekawe kiedy się doczekam... Hmm no chyba że się załapię na promocyjny bilet do Berlina (co mało możliwe, bo ferie przecież są..) i zaoszczędzę 10 euro, to będę miała co poczytać w pociągu
Tym razem zdjęcie nie mojego autorstwa, ale za to ładne
Trzymajcie się! Rozpisałam się znów, to teraz idę pozwiedzać wasze wątki, to mi milej czekanie na telefon od brata upłynie....
Hashimoto, insulinooporność, depresja no i nadwaga - czyli walka każdego dnia
>>>> zapraszam do mnie <<<<
-
Hejka
Nie zazdroszczę tego czekania A już potencjalnym rodzicom totalnie współczuje. Mam jednak nadzieję, że wkrótce nam nastukasz dobrą wiadomość Oby..
Twoje balkonowe zdjęcie jest na prawdę piękne. Moje Kochanie zajmuje się fotografią i od też jakoś od czasu do czasu chętnie się "zatrzymuję" nad zdjęciami.
Pozdrawiam serdecznie i 3mam kciuki za dobrą wiadomość
Notta
-
Magda.... masz jakies wiesci ?
Ja wlasnie sie oderwalam od pracy i cala polamana jestem z tego powodu...ile mozna siedziec przed komputerem ...chociaz z drugiej strony..teraz tez siedze, ale juz dla czystej przyjemnosci i jest to o wiele latwiejsze
Cwiczysz TeleGym??? Niezle to jest, nie?
-
No niestety, jednak przed chwilą brat mi przekazał złą wiadomość... Ale tak to jest, że nie zawsze możemy mieć to, czego chcemy.. Mam nadzieję, że jeszcze tam popróbują jak odczekają przymusowy czas
Z tego wszystkiego zapomniałam, że miałam napisać, co wg "mojej" książki warto jeść przy walce z cellulitem.
Produkty wskazane:
- jabłka i gruszki
- awokado
- owoce jagodowe, przede wszystkim: borówki, czarna porzeczka, truskawki, maliny
- brokuły i 'pochodne' - kalafior, kapusta, brukselka
- marchewki
- hummus
- kiwi
- orzechy
- owies
- pestki dyni
- szpinak
Powinno się unikać:
- kofeiny (max. 2-3 szklanki kawy/herbaty na dzień), lepiej nie pić napojów energetyzujących
- alkoholu
- cukru
- nasyconych kwasów tłuszczowych
- refined (rafinowanych? przetworzonych?? oczyszczonych??? - znów mój badziewny angielski ) węglowodanów
- soli
- pszenicy
- zwierzęcego białka (za to jeść dużo roślinnego omega3)
Hashimoto, insulinooporność, depresja no i nadwaga - czyli walka każdego dnia
>>>> zapraszam do mnie <<<<
-
Tagotta, noooo, rozkoszne to jest!!! Zwłaszcza jeden pan mnie pociąga Nie mogę się doczekać, aż mi się więcej ściągnie, bo na razie mam tylko kilka, tak 'na próbę'. Mnie też plecy dziś okropnie bolały (miałam wrażenie, że nie tylko od siedzenia cały dzień, ale też od tego Weidera całego) i po tym stretching na oberkörper jak ręką odjął! W ogóle przyjemnie się to ćwiczy (może dlatego że nadążam? )
Hashimoto, insulinooporność, depresja no i nadwaga - czyli walka każdego dnia
>>>> zapraszam do mnie <<<<
-
Na poprawę humoru pochwalę się, że i tak już jestem potrójną ciocią i mam czym się cieszyć Czwarty raz mam nadzieję, że jeszcze jednak zostanę, a póki co.. to moje trzy skarby:
Jeden z tych skarbów właśnie mnie goni sprzed komputera, więc znikam Chyba sobie poczytam, bo jeszcze przypadkiem zacznę myśleć o jedzeniu...? Albo może jeszcze jakiś Telegym? Hatha Yoga może?
Hashimoto, insulinooporność, depresja no i nadwaga - czyli walka każdego dnia
>>>> zapraszam do mnie <<<<
-
Strasznie mi przykro z powodu tych złych wiadomości, ale trzy pozostałe pociachy są tak rozkoszne, że warto czekac na kolejne dziecko. Trzymam kciuki żeby następnym razem się udało.
Dzieki za te produkty, postaram się stosowac do tego.
A co do książki to akcja dzieje się w Barcelonie 1945 roku.Tam właśnie dziesięcioletni Daniel trafia na Cmentarz Zapomnianych Książek i zgodnie z tradycją wybiera jedną dla siebie. Jego zadaniem jest ocalić tą jedną, wybraną książkę przed zapomnieniem. Wybiera 'Cień Wiatru'... Po latach okazuje się, że komuś bardzo zależy żeby zniszczyć jego skarb a on poszukując odpowiedzi na pytanie kim był tajemniczy autor Carax zaczyna przygodę swojego życia. I tu pozwolę sobie zacytować: "Będzie ona początkiem niezwykłych historii, wielkich namiętności, przeklętych i tragicznych miłości rozgrywających się w cudownej scenerii Barcelony"
Poleca, polecam, polecam.
-
A jak nie wyjdzie... to zrobię sobie własne i będę je miała 24h/dobę aż do obrzydzenia
U mnie była jednak jeszcze ta joga (w ramach odprężenia po oglądaniu półfinału w piłce ręcznej ), wysiłek może to niewielki, bardziej umysłowe odprężenie i ćwiczenie równowagi (marnie u mnie z nią ) i teraz naładowana pozytywną energią... idę spać Bo mi się jeść zachciało, no co!
Hashimoto, insulinooporność, depresja no i nadwaga - czyli walka każdego dnia
>>>> zapraszam do mnie <<<<
-
zle wiadomosci -niedobrze wyrazy wspolczucia
widze ,ze tutaj dzieki mnie trwa wielka promo "cienia wiatru" i dobrze ,bo warto
niezle dzis pocwiczylas moje gratulacje. ja chyba tez powinnam troche wiecej czasu poswiecic na ruch ,ale nawet teraz jestem zadowolona ,bo kiedys wogole wogole sie nic a nic nie ruszalam. fajnie ,ze zdjecia sniadanek wroca. bo wiesz odkad zaczelam diete to ,ze tak powiem "jem oczami" a Twoje sniadanka jedzone w ten sposob sa pyszne
zegnam sie ,.bo jeszcze troche sie poruszam ,wklepie w udziska serum i do spania.
-
Ja chciałam napisać, że oglądałam meczyk i nie wiedziałam, że piłka ręczna aż taka pasjonująca jest - dużo napięcia i w ogóle suuper! Jestem dumna z naszych chłopaków - byli super
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki