Misiek dzieki. Ale wiesz, ze moja w tym zasluga znikoma, ot robie to, co robilam i przedtem (a wtedy nie chudlam).
Wiecie, ja juz przez to cale odchudzanie naprawde mam pokrecona psyche. Prawde mowiac nie wiem, co ja poczne ze soba, jesli (jesli!) dojdzie kiedys do konca diety. Myslenie o wadze pewnie mi nie minie, ale myslenie o sobie jako o grubasie? Jestem teraz 17 kg lzejsza niz bylam, powinnam byc juz happy, prawda? Czuje, ze jest mnie mniej (no, jak tu nie czuc?) ale ciagle mysle o sobie jak o 'tuczniku'. Kiedys mialam zdrowe podejscie do swojego wygladu, ale to bylo kiedys.
ale sobie problem znalazlam, co?
Zakładki