-
Ziutko to będziemy się wspierac w tym samym, bo ja tez musze wyrzucić pieczywo i płatki z diety.. makarony też są zakazane.. trzymam więc za Ciebie mocno kciuki pozdrawiam!!
-
Czekam na efekty, Anise
Tymczasem ja juz przy obiadku i pysznej rybie
Anikas, OK, razem razniej Wyprobuje to przez co najmniej dwa tygodnie i zobacze, jak to bedzie.
Tak wiec do 21.03.2007 zadnego pieczywa i makaronow. Jestem ciekawa efektow
-
Lekko nie będzie.. ale damy radę piszę się na te 2 tygodnie
Czekam na efekty u Ciebie i u siebie!
-
Powodzenia Ziuteczko
Ja przez ostatnie 10 dni raz jadłam grahamkę i raz kilka makaronków-świderków w sałatce, ale już nieraz pisałam, że ja nie jestem chlebożercą, makarony też mogą dla mnie nie istnieć
-
No dobrze, od jutra zero takich tych na c i m
Dzisiaj nie poorbitrekuje, wrocilam z pracy pozno, mialam diabelnie intensywny dzien i juz byl czas na kolacje, a nie chce cwiczyc tuz po jedzeniu. Rano plywalam, wiec jakis ruch dzis byl.
Tymczasem moj dzisiejszy rozklad jedzenia wypadl nieco lepiej niz wczoraj: B-80.5 g, T-7.3 g, W-80.8g
Nie jest to tyle, co u Kasi ale powiedzmy, ze ja poczatkuje
-
Wcale nie czekasz Ziutka, przeciez Ty od dzisiaj chlebowy abstynent jestes. Ciekawa jestem jak Ci ten ekperyment pojdzie, przepraszam Wam, poniewaz Anikas tez sie zapisala do tej akcji.
Alez ja Ci Ziuteczko zazdroszcze tego plywania. Moze tego lata w koncu sie zdecyduje na jakies lekcje co by sie tego nauczyc, albo chociaz czesciej bede odwiedzac tesciowa i jej basen... ech!
-
No no, pięknie Ci dzisiaj wyszło! I udało się tak malutko węglowodanów zjeść, brawo!!!
U mnie też dziś dzień bez orbitreka, i bez tego padam na pysk, a po zjedzeniu 200g piersi z kurczaka i jeszcze więcej warzyw nie mam siły się ruszyć z miejsca
Hashimoto, insulinooporność, depresja no i nadwaga - czyli walka każdego dnia
>>>> zapraszam do mnie <<<<
-
Strasznie nieswojo mi bylo wczoraj bez orbitreka
Dzisiaj pierwsze sniadanie bezchlebowe - salata, pomidory i jogurt naturalny 0%.
Na obiad mam piers kurczeca duszona z calymi pomidorami z puszki (bez cukru) wraz z dodatkiem baklazana.
Anise, slyszalam o tym makaronie sojowym, ale wiesz... ja wczoraj sciagnelam sobie jeden kalkulator, ktory pod arkuszem kalkulacyjnym liczy wszystko: kalorie, weglowodany, tluszcze, bialka, a nawet mikroelementy. To taki programik dla kulturystow, bo sa tez w spisie rozne mieszanki bialkowe, ale przede wszystkim porzadny wybor produktow, ktore zjadam w trakcie diety.
Usiadlam wiec wczoraj i przejrzalam spis i zawartosc bardzo dokladnie - wszelkie kasze, soje, makarony, chleby (nawet chrupkie pieczywo), ryze itd. maja sporo weglowodanow. Cudne sa ryby i sery - weglowodanow zero.
Tak wiec po tej analizie doszlam do wniosku, ze weglowodany bede przyjmowac tylko takie, jakie pochodza z warzyw, a dodatkowo raczyc sie jakas sacharoza, czy innym cudem zawartym w pieczywie nie chce.
Z glodu nie padne, a 'oszczedze' sobie cukrow. No i znowu postaram sie, zeby bialko bylo na prawidlowym poziomie, czyli miedzy 1 a 1.5 (max. 2) gramy na kilogram ciala.
Zreszta, juz przy moim poprzednim montignakowaniu zauwazylam b. ciekawa reakcje organizmu - jesli wieczorami zdarzalo mi sie omijac kolacje weglowodanowa i zamiast niej zjadalam ser do czerwonego wina - chudlam. Tak wiec zdecydowanie moj organizm tyje glownie z powodu weglowodanow, a nie tluszczow. Glownie, wiec nie zamierzam przeginac z tymi tluszczami. Z kolei tez sobie pomyslalam, ze organizm naturalnie 'wie', co dla niego dobre i ja cale zycie bardziej lubilam slone i pikantne niz slodkie. Wole zjesc jakas kanapke z serem i dobra kielbasa niz wepchnac w siebie slodki batonik... No to chyba poslucham mojego organizmu i ogranicze te weglowodany do niezbednego minimum i poobserwuje, co on na to
Jeszcze jedna modyfikacje do diety powinnam wprowadzic, mianowicie na MM powinno sie do kazdego posilku zjadac jakies surowe warzywo. Najczesciej robie tak ze sniadaniami i kolacja, natomiast obiady (tak, jak dzisiaj) zdarza mi sie miec tylko z gotowanymi warzywami. Musze nad tym pomyslec i jednak dokladac troche warzyw swiezych, nieprzetworzonych.
Tak wiec dzisiaj musze sie znowu wybrac na jakies zakupy, aby uzupelnic zapas warzyw
-
Na zakupach juz bylam. Poszlam do sklepu, gdzie maja duzo produktow sprowadzonych z Japonii. Dzieki temu zaopatrzylam sie w cudenka, jakich w normalnych lokalnych sklepach nie ma. Mam malze (scallops), krewetki (obrane ), sardynki w sosie pomidorowym (bez cukru) i makrele wedzona w puszce. Jak na lokalne warunki to zakupowy sukces
-
Hej
Gratuluję sukcesu i dzięki za wsparcie u mnie
A ja siedzę i myślę, co by tu jeszcze jeść, co ma żelazo, bo mam lekki niedobór. Myśl o wątróbce mnie odrzuca
Miłego popołudnia
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki