-
Ja w weekendy nawet nie wykonuje swojego callenticsu i nie placze. Przeciez jak masz napiety grafik to o tak spalisz duzo kalorii, a pocwiczysz w niedziele juz albo w poniedzialek.
To co mialas na ta kolacje, ze bylo tak pysznie? Moze kiedys opowiesz. Jezeli chodzi o sprawy w ktore zamieszani sa prawnicy, to nigdy nie jest to przyjemne i szkoda ze musisz miec z tym cos wspolnego. Znajac siebie to pewno rownie bylabym ostro nakrecona i pewno jeszcze spac bym nie mogla. Bo Ty Ziuteczko to pewno wrazliwa osobka jestes.
Ja to chyba tylko zorganizuje rodzinna imprezke, czyli zaprosimy tesciow do nas na obiad. Pewno tylko wrzuce indora do pieca i tyle bedzie.
Baw sie dobrze .
-
-
No, niestety jestem wrazliwa, czasami az nad Do tego jestem uczciwa nawet wobec osob, ktore na to nie zasluguja, no i teraz za to place...
Schodzac jednak na przyjemniejsze tematy. Wczoraj bylismy w knajpce, ktora serwuje mieszanke kuchni.
Tak wiec mielismy thai style chicken, czyli kawlaki piersi w kruchej panierce (cos ala tempura) usmazone na woku, na to scieta na piorka surowa cebula i specjalny slodko-pikantny sos. Palce lizac. Butter deep fried squids - tez w panierce i bardzo chrupkie. Curry clay pot venison - podobno to mieso jelenia, ale ja nie sadze, bylo miekkie i w ogole dobre. Z lemon grass, imbirem, curry oczywiscie, takie w pol-indyjskim stylu. Mielismy hong kong kailan (typ warzywek) z grzybami w sosoie sojowo-czosnkowym. Byly deep fried scallops. I jeszcze wolowina w pysznym sosie. Wszystko to podane w naczyniach do podzialu, czyli wyjadalismy paleczkami ze wspolnych talerzy Bylo nas 5 osob, poprosilismy o male porcje, a kazde z nas sie doslownie wytoczylo stamtad, nie wyszlo
-
Oj Ziutka , smaki robisz :P :P
A ja będę miała jutro chicken z piekarnika... trudno
-
Mniam, ale pyszności jadłaś :P :P
Miłego dnia
-
Ojojo az mi ślinka pociekala - mniam mniam jak to cudownie brzmiało (no moza poza tym jeleniem...) Ja to kocham kurczaka na wszystkie sposoby - a chińsie jedzenie wykauje pod tym względem dużą inwencje. No i mistrzostwo w doprawianiu...
Je też chcę takie jedzonko...
:*
-
To raczej nie byl jelen, tylko tak to tu nazwali. Oni juz maja taka maniere, ze np. mutton (czyli baranina) nazywaja tak naprawde kozline... i inne takie.
Kurde, najgorsze jest to, ze przeciagnela mi sie praca, dopiero dotarlam do domu i za 35 minut powinnismy byc juz na imprezie. Oznacza to, ze nie dam rady zrobic dzis weidera Musze natychmiast wskakiwac pod prysznic, bo inaczej sie spoznimy. Trudno, jeden dzien przerwy mam nadzieje nie wywola katastrofy. Buziaki, trzymajcie za mnie kciuki, zebym nie nagrzeszyla jakos rozpaczliwie.
-
Ziutko trzymam kciuki bardzo mocno
i proszę o to samo na resztę weekendu - zaraz wybywamy do Sz-na i moze być cięzko chwilami jak znam zycie...
buziaczki
-
Ziutuś, jeszcze raz miłej zabawy życzę :P :P
1 dzień przerwy w weiderze podobno jest dopuszczalny, więc jak go zrobisz, to nic się nie stanie
-
No i ciekawe jak tam się bawiłas Ziutko Mam nadzieję, że w miarę dietkowo, co?
:* :*
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki