-
Tak jest!!! Na barykady 
Jaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa, ja tez lubie, uwielbiam zolty ser. W poprzednim wcieleniu ani chybi bylam Disneyowska mysza
-
Tak jak ja uwielbiam czekolade,tak i Ty lubisz ser zolty...Nie to ze ja bym nie lubila sera zoltego
-
Anise - ja również baaardzo lubię ser, ale staram się ograniczać, bo on niestety trochę tych kaloryjek ma...
A te beztłuszczowe są wsrętne, bleee, jednak fajne są takie o zmnjeiszonej zawartości tłuszczu, czyli staraj się może takie wybierać...
Milego dnia...
Moni[/list]
-
Tak! Na barykady! Za mna juz callanetics, za chwile ide maszerowac.
Mialam wizje w czasie wyciskania cwiczen na biodra i pupke. Nie wiem ktora z Was doswiadczyla uczucia, kiedy to samolot wzlatujac przebija sie przez gruba warstwe chmur. Oczywiscie wszyscy sa wtedy cicho, jakies dziecko poplakuje, maszyna daje z siebie wszystkie swoje mozliwosci, trzesie sie... no tak bylo dzisiaj z moimi miesniami. Czulam ze mi ciezko, ze chyba nie wydole, ale widzialam ze musze przebic sie przez ten tluszcz, ze sie nie dam. Pojekujac dobilam do setki. Nie wiem kiedy zaczne wychodzic spod warstwy tluszczu, ale napewno kiedys to sie wydarzy. Od momentu zalozenia tego Pamietnika wykonalam 16 serii tych cwiczen. W sumie na poczatku troche niedokladnie byly wykonywane, a i do teraz sklony boczne powtarzam tylko 50 razy z kazdej strony poniewaz prawa reka mi cierpnie nie wiem dlaczego. Rowniez odpuszczam sobie 'wyrzucanie' bioder i ich obroty, po prostu kolana mnie bola w czasie wykonywania tych cwiczen (starosc nie radosc
). Wiec robie to co robie i mi wystarczy. Czuje sie bardzo dobrze i za kazdym razem jak sie widze w lustrze jestem zaskoczna ze tak wygladam a nie inaczej.
A apropos czekolady, to tez lubie, ale mnie do niej poki co nie ciagnie. Jezeli zacznie, to kupie ta z 70% zawartoscia kakao.
O! Widze Xane, witaj! Traz juz zmykam do wieczora.
-
Też Ciebie pocieszę, że uwielbiam żółty ser... mogłabym go jeść i jeść i na wszelki wypadek nie kupuję. Mam w zanadrzu tylko ser topiony light, ale pozwalam sobie na jeden plasterek raz na kilka dni..
A ser żółty light.. próbowałam takiego z 5% i 10% tłuszczu no ale... dla mnie jest bezpłciowy, podobnie jak wędlina bez tłuszczu. Już wolę wcale nie jeść, jeśli mam nie mieć z tego żadnej przyjemności
Trzymam mocno kciuki za powrót do pionu!

Hashimoto, insulinooporność, depresja no i nadwaga - czyli walka każdego dnia
>>>> zapraszam do mnie
<<<<
-
Anise, ale popatrz jak dzielnie calleneticsujesz
I jak super sie czyta,z e Cie cieszy, co widzisz w lustrze
Po prostu bomba
-
No dobra. Moja ulubiona wspolodchudzaczko Ziutko... Przeczytalas mnie tak jak dokladnie napisalam, a to moja jest wina ze tak czasami pisze i pisze i na koncu wychodzi cos innego niz mam na mysli. Cytuajc siebie ze widzac sie w lustrze jestem zaskoczona ze tak wygladam a nie inaczej, mialam na mysli ze czuje sie swietnie a tluszcz jednak jest wszedzie i wizualnie nie ma wedlug mnie tak duzego efektu moich cwiczen. Jaka szkoda ze poczujesz sie rozczarowana...
. To moje zmaganie dzisiaj jako maszyna odrzutowa, miala za wroga ten obrastajacy mnie tluszcz. Ech!
W ogole to jutro chyba nie wstane. Dziewczyny, ktore mieszkaja w Stanach wiedza, ze jest mozliwe spacerujac na wlasne zyczenie, zrobic spora ilosc kilometrow idac do sklepu badz na poczte. Wiec... obliczajac ile dzisiaj przeszlam szybkim marszem moge powiedziec ze przeszlam... okolo 8 kilometrow jak nie wiecej. Porazajaca liczba! Nie wiem czy cos pokrecilam, ale musze to jeszcze raz obliczyc. W ogole to ide na inny komputer bo ten cos sie za bardzo erroruje i boje sie ze wszystko strace co pisze.
Jestem. Pozostawilam show w drugim pokoju, nastepny ktory lubie ogladac. Tylko prosze sie nie smiac, to jest... "Girls next door". No ja po prostu lubie patrzec jak te panie z Playboy'a sie miewaja, jak imprezki organizuja, ile energii i zapalu w to wszystko wkladaja... tylko pozazdroscic. Ja po prostu lubie ten show! Makabra, co sie ze mna dzieje na tej obczyznie.
Wracajac do zagadnienia odchudzania, to jak juz wspomnialam przeszlam dwa razy podobne trasy. Pierwsza to tak jak obiecalam sobie, szybki marsz do sklepu i spowrotem. Druga wedrowka na poczte i to z moim lubym, nie potrafilam odmowic czlowiekowi pracujacemu i chcacemu zakosztowac cieplej, slonecznej pogody. Czy ja wspominalam cos o ulubionym plaszczyku w ktorym zaczelam sie dopinac? Tak, oczywiscie pisalam o tym, ale co z tego ze sie zaczelam guzikiem dopinac jak teraz przy takich temperaturach to i w rozpietym nie mozna wytrzymac. Odstawilam go do szafy... do zobaczenia jesienia powiedzialam mu i tyle mielismy dzisiaj wspolnego. Inne ciensze plaszczyki sa za male. Kiszka jednym slowem. Musze zrobic jakies zakupy ubraniowe. Moze jakies sweterki zapinane mi wystarcza na dzien dzisiejszy.
Spotkalam Sasiadke zupelnie niechcacy. Wprosila sie na zobaczenie kotkow i poogladanie ptakow z mojego widokowego okna. Przez przypadek zauwazyla moja mate do cwiczen. Pytala czy regularnie cwicze, a ja na to ze tak, ze...musze. Nie wiem co na to poradzic. Moje obecne poczucie jest takie, ze ja naprawde skierowalam sie w strone schudniecia. No coz wino pije, no coz sera zoltego za duzo zjadlam... ale ide w kierunku sobie zalozonym. Nie moge byc partnerem z Sasiadka, poniewaz ja walcze, a jej jest chyba nieswojo z tego powodu. Nie dosc ze jestem dwa razy mniejsza od niej, to jeszcze mowie ze musze... Powinnam zmienic z nia taktyke. Zadnych rozmow o odchudzaniu, ale to ona zaczela. Chyba zrobilam blad zegnalajc ja slowami, "ale wiesz, jak tylko bedziesz chciala wiedziec wiecej o mojej diecie to zapraszam, jesz miesiowo i tylko pare jest rzeczy ktorych musisz sie wyrzec... tez nie lacz..." i tak dalej i tak dalej... Chyba zrobilam zle, bo Sasiadce oczy jakos zamokly, a ja jakby nigdy nic nawijam dalej i do tego okazalo sie, ze oddala kolezance prezent slodyczowy ode mnie. Przepyszne torunskie pierniki nadziewane i Torcik Wedlowski. Nie moge uwierzyc... tylko dlatego ze z zalozenia nie lubi nadziewanych ciastek i ciemnej czekolady... nie skosztowala torunskich piernikow w czekoladzie??? Torcika Wedlowskiego???
Same widziecie, nie ma lekko z ta moja Sasiadka i chyba nie bedzie. Na koniec tylko okrzyczlama ja z usmiechem na ustach, ze powinna zaczac probowac innych smakow, powinna byc bardziej otwarta. Pozniej zadzwonilam jeszcze aby sie upewnic czy wszystko w porzadku i przeprosilam ze moze bylam nachalna, ale mysle tylko i wylacznie o jej szczesiu bo ja bardzo lubie.
Nigdy wiecej rozmow o odchudzaniu z Sasiadka, Amen.
A moj jadlospis:
9:30 - Chleb + dzem + mleko
12:30 - Jablko
13:00 - Omlet z substytutu jajek (bleee) z pieczarkami z cebula i serkiem topionym
18:00 - Garsc orzechow wloskich
Wieczorem: Ryba (tilapia) z pieca, przegrzebki przeeeeepyszne z patelni + surowka z kiszonej kapusty
Za niecale pol kilograma przegrzebkow zaplacilam $10, to troche duzo, wolalabym taniej. Nie pozwalam sobie na ten przysmak zbyt czesto, ale dzisisiaj babeczka mnie namowila wiec... o well... nie zaluje. Bylo przepysznie. Byloby rowniez przedietkowo gdyby nie pora kolacji i wino w ilosciach niemontignacowych.
-
Tilapia...mMMMMm! Ja uwielbiam choc sama nie umiem robic takiej dobrej. Sucha wychodzi. Anise, czy ty polewasz jakims sosem nietuczacym ta rybe? Bo w restauracji podaja z grubym sosem wiec wiadomo ze jest smaczniejsza....
-
Rozczarowana, hmmm, no troche mniej optymizmem powialo, ale Anise to, co najwazniejsze jest na plusie. ROBISZ COS. Ograniczasz jedzenie, uwazasz na to, jak i kiedy jesz, cwiczysz - masz wole walki.
Sasiadce moze sie i przykro zrobilo, ale wiesz - nie bedziesz jej przeciez przepraszac za to, ze chudniesz. Sama zagaila temat cwiczen, no to przeciez wypada jej odpowiedziec, nie?
A ze nie odmawiasz sobie wina i sera? Moze to i lepiej? Unikasz kompulsywnego rzucenia sie na ww. To tak troche jak z ta moja pizza - zjadlam, dobre bylo, a teraz czas na diete. Zalozmy, ze raz na tydzien zjemy/wypijemy cos co niekoniecznie diecie sluzy (zjemy, nie objemy sie ww.) - pozostale 6 dni tygodnia bedziemy na diecie, cwiczyc itd. Nie ma mozliwosci, zebysmy nie chudly. Moze i mniej niz na scislej diecie 7dni/tydzien, ale za to przyjemniej
-
Sama widzisz ze idziesz w dobrym kierunku wiec to naprawde wiele. Takie wizualizacje to dobry pomysl-motywuja
.
Ja bardzo lubie rozmawiac o odchudzaniu...lubie jak inni mowia mi ze schudlam,co robie. Chetnie sie z tym dziele. Wiem,ze ktos zauwazyl moj wysilek,( sama przyznasz ze odchudzanie kszotuje wiele wyrzeczen)...Poza tym moze noz widelec zmotywujesz sasiadke do jakis zmian??.Kto wie...
Pozdrawiam.
Tusia.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki