wczoraj 45 minut basenu i 2 godziny na rowerze.
dzien całkiem ok, ale tylko do wieczora, kiedy to wybyłam na imprezke. duzo slodyczy:/ troche potanczylam, ale niedzo, bo panowie postanowili sobie zrobic kacik wzajemnej adoracji [czyt. kawaly sprosne i szowinistyczne...] no a ja o 1 musialam znikac bo dzis do pracy.
wlasnie do pracy... ech. znikam. i bede sie trzymac!!
Zakładki