w piątek całkiem spoko było. głoda jakoś zajęłam czym innym. niestety w sobotę nie do końca mi się to udało. cały dzień był jako taki. nic specjalnego. ciut dodatkowego jedzenia. i to byłoby jeszcze ok. jednakże poszłam na nocny maraton filmowy. i zjadłam tam ryżowe chlebki z polewą czekoladową [w sumie nie wiem po co je kupiłam] co dało jakieś 450 kcal a około 3.40 w nocy stwierdziliśmy ze znajomymi, że jedziemy coś zjeść. tzn oni tak stwierdzili. i pojechaliśmy na zapiekanki. zjadłam olbrzymią zapiekankę!! nie wiem ile to ma kcal, ale liczę, że jakieś 500. więc wychodzi na to, że w nocy zjadłam dodatkowe 1000 kcal
dzisiaj wstałam jakoś o 16. hahaha. i jak na razie wypiłam kawę i zjadłam serek wiejski z warzywami. pewnie jeszcze coś zjem przed 7, ale niedużo! i wracam do normalnego dietetycznego odżywiania się!

wczoraj i dzś brak jakiegokolwiek ruchu;/ może wieczorem porobię jakieś ćwieczenia...