no i niestety rower odłożyłam z niedzieli na bardziej sprzyjający dzień... potem pojechałam od Wadowic do koleżanki i muszę się Wam pochwalić, że ogólnie rzecz biorąc całkiem dietetycznie tam było. nie jadłam słodyczy [ona non-stop] i staralłam się trzymać zasady, ze nic po 19. wczoraj zjadłam banana jakoś koło 21-22..;/ byłyśmy też na długim spacerze.... a dzisiaj coś mnie nosi, ale ukoiłam jakoś zmysły i staram się trzymać w ryzach. zobaczymy jak to będzie.
a jutro balanga....

pris, fajnie jest widzieć znajomych, ale z drugiej strony to przykre, że się nie udaje utrzymać odchudzonej wagi. mnie dopadło jo-jo tak straszne, że schodzę z najwyższej mojej wagi;/
[/b]