Widzę, że wszytskie ładnie zaczynamy poniedziałek ja tez wstałam o 7 i byłam na ATB, bardzo mi się spodobało. A bieganie - podziwiam, podziwiam, dla mnie to nie do przejścia
Widzę, że wszytskie ładnie zaczynamy poniedziałek ja tez wstałam o 7 i byłam na ATB, bardzo mi się spodobało. A bieganie - podziwiam, podziwiam, dla mnie to nie do przejścia
zycze udanego dnia :* ładnei zaczełaś
Mi bardziej o to chodziło ze nie wolno przez cały czas obwiniac sie o jedna rzecz trudno stało sie trzeba zyc dalej i starac sie aby sie to nie powtarzało ...
kolejny raz 1:0 dla mnie!
Super sie dziś czuje! Bo moje kochane dziewczęta-wczoraj było tragicznie pod względem mojego samopoczucia Podłapałam doła, wyłam z godzinę ,było mi jednoczesnie smutno,przykro ,beznadziejnie itd , ale na szczęście nie zajadłam smutku i jestem z siebie DUMNA!
Dzis po bieganiu od razu humor mi się poprawił i do końca dnia było juz dobrze.
Znów sie nałaziłam, a po południu poszłam jeszcze na randke z moim mężczyzną Jak na początku naszej znajomości spotkaliśmy się na mieście, poszliśmy do parku,trochę pospacerowaliśmy a potem znaleźlismy odludną ławeczkę ,usiedliśmy i rozmawialiśmy i było tak...błogo,miło i przyjemnie.
Jestem podbudowana i znów jest dobrze.
Jedzeniowo bardzo w porządku. Na sniadanie 2 kromki ciemnego pieczywa z warzywami, potem trochę maślanki, obiad - schabowy [ale taki trochę odtłuszczony] i ryż z pieczarkami [porcja nie duża,taka w sam raz dla kobiety na diecie ] a jak wróciłam z parku mimo iż jest już pora kolacji-zjadłam tylko 2 jabłka.
Moze to świeże powietrze tak na mnie wpłynęło, że odechciało mi się dziś jeść? Nie wiem, ale kompletnie nie czuję głodu, więc nie będę się zmuszać.
POzdrawiam Was serdecznie i dziękuję za odpiwedziny i pozostawianie po sobie śladu
dziękuję ,doroocia
Ach,jaka dziś jestem szczęśliwa Aż mam ochotę zjeść ciacha stojące w kuchni,ale twarda będę i się nie dam! Dowiedziałam się, że wktótce przybędzie nam 2 nowych obywateli RP !
Koleżanka [na pewno] i przyszła bratowa [na 99%] są w ciąży!
A jeśli okaże się, że bratowa na 100% też jest w stanie błogosławionym, to zapewne za jakiś czas będzie czekać mnie wesele , potem chrzciny jak się urodzi Maleństwo)) ....
Czyli kolejna motywacja do odchudzania
Nie dość,że humor mam dziś wspaniały,to jeszcze dzień jest po prostu C-U-D-O-W-N-Y !!!
Ciepło, słonecznie...pełnia wiosny po prostu!
Po południu znów nachodzę się w ramach pracy ,a wieczorem czekają mnie ćwiczonka w domu z hantlami
Cudnie dziś jest Aż chce się żyć!!!!!
normalnie jak czytam twoje notki mi też robi się błogo nie ma to jak optymizm i silna wola-ja na szczęście nie mam ciach w kuchni bo kto wie co by było-buziaki!!!
Jak mam żyć, gdy Ty masz być,
Hen, w Niebiosach...
2 lata...najdługo mamuś:*
Uh.. padam ze zmęczenia Wcześnie dziś wstałam, nachodziłam się i zmęczenie bierze juz górę...
Zjadłam dziś śniadanie i obiad. Za późno przyszłam do domu [19:30],żeby coś jeść.
Poza tym- ja w ogóle nie jestem głodna!! NIGDY NIE PRZYPUSZCZAŁAM,ŻE BĘDĘ MIAŁA Z TYM PROBLEM- że nie chce mi się jeść, a przecież powinnam.
Wczoraj na kolacje zjadłam 2 małe jabłka,więc rano powinnam być przecież głodna. A ja wstałam i czułam jakiś taki wstręt do jedzenia. W ogóle nie miałam ochoty na śniadanie, no ale je zjadłam, bo gdybym poszła na uczlenię na głodniaka-pewnie skończyłoby sie na zakupionej w pobliskiej piekarni drożdżówce. Po zajęciach wróciłam do domu, ok13:30 zjadłam obiad [pierogi, sztuk 5, nie smażone] i od tamtej pory NIC - i NIE JESTEM GŁODNA.
Trochę mnie to niepokoi,bo wiadomo czym to sie moze skończyć-napadem na jedzenie, bo ile można jeść zbyt mało?
Nie wiem,może to zmęczenie sprawia,że nie chce mi się jeść [?? może tak być???] a moze to wiosna? Albo jak to mówi moja mama "żyję miłością"?
Napiję się chociaż maślanki, bo w końcu naprawdę rzucę sie na jedzenie.
Idzie mi w miarę dobrze, nie chcę tego zaprzepaścić.
Trzymajcie teraz za mnie kciuki,jest mi to bardzo potrzebne!
Mam ochotę sie już zważyć, ale się powstrzymam. Nie chcę wpaść w wagowy nałóg, wystarczy mi,że czuję się lżej i lepiej. Póki co
Najbardziej to bym chciała,żeby ubrania zaczęły ze mnie spadać, albo zeby choć jedna osoba powiedziała "o matko,jak ty schudłaś"
Mmm.... marzenia Ale te podobno się spełniają!!!!!!
Jejku, też bym tak chciała, żeby nie czuć głodu!! To znaczy w ciągu dnia nie czuję, tylko wieczorem.. A Ty Syciu ciesz się, ale i pilnuj, żeby czasem Cię jednak ten głód nie dopadł przy tych drożdżówkach..ale wierzę, że bedzie ok i już niedługo usłyszysz "ochhhhhh, jak ona schudła" na Twój widok
Meeeg85,wierz mi na te słowa czekam z utęsknieniem, są dla mnie jak balsam dla uszu!!
Dziś kolejny dzień, by zmienić na lepsze-czyli chudsze-swoje życie.
Co prawda właśnie powinnam siedzień na rozpoczynającym się wykładzie, ale jak widać nie po drodze mi dziś na uczelnię. Pojadę dopiero później,bo muszę pozałatwiać dużo spraw rano, gdyż wracam ok 16, potem znów praca ,conajmniej 3 godziny, więc kompletnie nie miałabym czasu.
Pomyślałam o tym, by zrobić zdjęcia swojej figury i być może je tu wrzucić [jeśli się odważę] tak,bym miała większą motywację. Zdjęcia pstryknę sobie na pewno, ale wrzucenie je tutaj stoi pod wielkim znakiem zapytania, gdyż wciąż się wstydzę. Mimo iż nikogo tu nie znam osobiście wstydzę się pokazać Wam moje wałeczki. Głupota, wiem, ale widocznie jestem "Sycia o bardzo małym rozumku" :]
Śniadanie zjedzone ponownie od niechcenia. Zobaczymy jak będzie z obiadem. No ale z dwojga złego to chyba powinnam się cieszyć, że nie chce mi się jeść, niż odwrotnie? Gdybym rzucała się na wszytsko co się rusza???
Ale wiecie, ja mam za sobą już bardzo nieudane i głupie metody odchudzania, przerabiałam już prawie wszystko i jestem pewna, że nie chcę do tego wracać.
Dlatego chcę jeść chociaż te 1000 kcal dziennie, zeby nie nawalić. Żeby tylko w końcu nie najeść się jak głupia!
Jedyny zegarek, który nosze przy sobie,to ten w komórce i w związku z tym,że ciągle jestem zmuszona na niego spoglądać, ustawiłam sobie jako tapetę napis "CORAZ BLIŻEJ". Nie pozwala mi to zapomnieć, ze jestem na diecie i jest coraz bliżej lata, coraz blizej celu, coraz bliżej pokazania się w bikini. Trochę trzyma mnie to w ryzach, bo nie raz już zastanawiałam się choćby na uczelni "a może by tak skoczyć po coś do sklepu?" i w tym momencie luk na zegarek,czy jeszcze zdążę w czasie przerwy, no i tu mały zonk- "coraz bliżej". Uratowało to mnie już kilka razy Moze i głupia metoda, ale grunt,że działa.
Trzeba się ratować wszelkimi sposobami
Wszystkim miłego i słonecznego dnia!
Zakładki