-
Znowu pół dnia w biegu, na szczęście pomiędzy jedną trasą a drugą zdążyłam odwiedzić fryzjera Akurat czesano też Szymona Majewskiego na nagranie, więc poniedziałkowy odcinek można obejrzeć już chociażby dla samej fryzury, bo naprawdę śmiesznie go uczesali
Na ogromne moje szczęście znalazła się tez jeszcze jedna kopia potrzebnego mi dokumentu - uffff - bo bałam się, że przez głupi kawałek papieru, będę musiała latać drugą połowę dnia.
Menu z wczoraj:
- serek rolmlecz z płatkami fitness,
- starte jabłko i duzy banan,
- krokiecik z kapustą i grzybami (zapasy z zamrażarki ) i tona surówki,
- cząstka czekolady Lindta,
- gruszka,
- deser satino,
- dwie kawy z mlekiem.
Rowerek też był - 1h07min - 20.6 km
Dzisiaj przez to bieganie moje menu będzie dziwne...
W ogóle to chyba trochę monotonne się zrobiło - muszę poszukać jakichś przepisów
Dziękuję Wszystkim za odwiedziny
-
Hej,
mam nadzieje że mimo wiecznego biegu jest ok
Czas szybciej mija kiedy się jest w ruchu i zazwyczaj wtedy mniej sie je
Ja siedze w biurze i czasami jak mi sie nudzi to faktycznie zaczynam myślec o jedzeniu. Wtedy staram sie szybciutko czymś zająć i jest ok
Pozdrawiami milego dnia
-
piekeni sobie wczoraj adzilas
buziak na mily czwartek;*
-
Menu z wczoraj - mało zjadłam przez to bieganie, a jeszcze wieczorem musiałam wyjść ;-(
- serek rolmlecz z własnoręcznie robionym musli,
- dwie kawy z mlekiem,
- deser satino,
- duży banan,
- kaszka pszenna owocowa z mieszanką bakaliową i dwiema łyżkami cini minis,
- duża kawa latte w coffe heaven.
Rowerek - 1h05min - 20.5 km
Powinnam chyba dzisiaj jakieś CV w koncu porozsyłać.
-
Witaj,
kolejny piekny dzień przed nami Miejmy nadzieje że będzie pięknie dietkowo
Widzę że świetnie się trzymasz A jak samopoczucie
Pozdrawiam i życzę miłego dnia
-
Saro, samopoczucie chwilowo kiepskie - jakiś dziwny dzień miałam, wszystko mi leciało z rąk i zapominałam cały czas, że miałam cos wziąć z domu albo załatwić. Czuję się dzisiaj, jakbym w ogóle nie miała siły, więc odpuściłam sobie rowerek, bo chyba bym nawet 5 minut nie przepedałowała a już bym sobie jakąś krzywdę zrobiła.
Z tego całego zamieszania wyszedł mi dzisiaj serialowy dzień i obejrzałam sobie The Shield i Boston Legal, ale nadal jestem jak jeden wielki mops
Menu z dzisiaj:
- serek rolmlecz z musli,
- banan i jeden wafel w polewie czekoladowej,
- krokiecik i pół talerza surówki,
- dwie kromki razowca+wędlinka+pomidor,
- dwie kawy z mlekiem.
Może ja jednak za mało jem przy tym pedałowaniu?
A dzisiaj był test samodzielności przy układaniu nowej fryzury i wyszedł zdecydowanie na plus
-
Calkiem mozliwe ze za malo, przy wysilku fizycznym zalecana minimalna wartosc to 1200 kcal
-
I właśnie te 1200 minimalnie miałam zjadać, wydawało mi się, że to osiągam - nienawidzę liczyć kalorii (bo potem mam w oczach kalkulator ), więc jadłam na oko. I na moje oko było ok, ale na moje dzisiejsze samopoczucie nie.
Muszę chyba więcej poczytać o budowaniu jadłospisu
-
A ja ci na oko od razu powiedzialam, ze mas zmniej niz tysiac a siedze w tym troszke dluzej wiec mam lepsze oko ;P
-
Poniżej 1000? aż policzę zaraz , bo to niemożliwe mi się wydaje.
A w kaloriach to ja też siedzę od bardzo bardzo dawna, stąd mam już do ich liczenia mam wstręt ogromny
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki