Strona 37 z 98 PierwszyPierwszy ... 27 35 36 37 38 39 47 87 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 361 do 370 z 974

Wątek: Dziennik diety finałowej - REAKTYWACJA :D

  1. #361
    Mala.Zabcia Guest

    Domyślnie znow na smutno:(

    Witam Was Kochane!

    Od wczoraj mam kiepski humor, a to za sprawą mojego "ukochanego"
    Przepraszam Was, ale nawet nie chce mi się o tym pisać na razie

    Dieta idzie do przodu. Już chyba przyzwyczaiłam się do niej i nie jest to jakiś mus dla mnie, po prostu tak jem i już.

    Całuję,
    Mała.Żabcia

  2. #362
    aniffka jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Cmok dziewczątka!

    Ja wczoraj miałam kolejne dietkowe załamanie - zjadłam trochę słodyczy, kilka placków ziemniaczanych i jakieś inne niekontrolowane drobiazgi jedzeniowe Kalorii nawet nie chcę liczyć

    Naprawdę, strasznie ciężko jest mi walczyć z ostatnimi kilogramami. Trzymam się przez kilka dni, a potem mam ochotę na jakiś jedzeniowy kaprys. I mówię sobie: "Przecież musisz zrzucić jeszcze 3 kg", a jakiś zły duch podpowiada mi "Nic nie musisz, przecież zrzuciłaś już 13 kg!".

    Dzisiaj nadszedł na szczęście dzień rehabilitacji i jadłam zgodnie z dietką:

    - Manna z mlekiem 0.5% - 298,00 kcal
    - Chleb razowy z pestkami słonecznika 2 kromki - 170,00 kcal
    - Ser twarogowy póltlusty - 192,00 kcal
    - Dwie łyżki konfitur domowych - 108,00 kcal
    - NY Coffee kawa 3w1 - 83,20 kcal
    - 4 parówki Fitness - 120,00 kcal
    - Ketchup łyżka - 17,00 kcal

    Razem: 988.2 kcal

    Od jutra w całkowicie kontrolowany sposób przechodzę na 1200 kalorii. A to z dwóch powodów.

    Po pierwsze: jutro mój ukochany zaczyna dietkę, w której mam wspierać i moblizowac do ćwiczeń, ćwicząc razem z nim. Mam zamiar ćwiczyć co drugi dzień przez godzinkę. Potrzebuję więc trochę więcej kalorii.

    Po drugie: mam wrażenie, że mój organizm pokazuje mi, że 1000kcal to dla niego już za mało. Są dni, kiedy czuję się osłabiona, drżą mi ręce i w ogóle niefajnie mi. W takie dni właśnie przekraczałam limit kalorii o jakieś 200-300 kcal, teraz będę to robić w kontrolowany sposób.

    Dzisiaj rano ważyłam się i waga pokazała 52 kg. Tak jak podejrzewałam ostatnio - po weselu - waga 51 kg sprzed tygodnia to był taki chwilowy spadek. Zwykle tak mam po całonocnych wyjściach - nocnych imprezach albo po weselu. Może to kwestia odwodnienia organizmu? Nie wiem. W każdym razie uznaję, że 52 kg to moja aktualna waga. Teraz będę ją "zbijać" przede wszystkim ćwiczeniami.

    Acha, od jutra znowu liczę także spalone kalorie. Dla lepszej motywacji.

    Mala.Zabciu, siostrzyczko! Świetnie, że trzymasz się dietką! Przeszłaś pierwsze dni, które są zawsze najcięższe - gratuluję. A co Ci miałam powiedzieć o ukochanym, to już Ci powiedziałam i znasz moje zdanie. Buziaki gorące, trzymam za Ciebie kciuki! Musi nam się udać!!!!!

    Nan, dobrze, że "pozwoliłaś ukochanemu na kilka kilogramów" do zrzucenia Zawsze lepiej mieć ich za mało niż za dużo.

    Celebrianko, co u Ciebie? Jak tam dietka? Mnie cały czas ślinka leci na myśl o Twoich otrębowych ciasteczkach

    Wo_ai_ani, niedługo już wracasz z urlopu. Ciekawe, jak go spędziłaś? I jak tam Twój nadmorski ukochany?

    Kompleksiaro, gdzie jesteś? Nadal wierzę, że do Nas wrócisz... Nie daj sie! Bądź twarda!

    Monia, jak tam dietka po weselu? Trzymasz się? E tam, na pewno się trzymasz!

    Rain, ciekawe, jak tam Twój urlop. Znajomi dali się namówić na dietetyczne jedzenie czy jedzą jednak chleb pszenny z pasztetem i majonezem?


    Czekam na wieści od Was, dziewczątka. Buziaki gorące!!

  3. #363
    Nantosvelta jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-05-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Aniffka- dobrze, że zwiększasz kaloryczności- lepiej jeść więcej i kontrolować to niż później pluć sobie w brode.
    Ja jem coraz mniej jak zawsze miałam bite 1000kcal, tak teraz nawet 950 jest ;P.

  4. #364
    mam-kompleksy jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-05-2004
    Mieszka w
    Chorzów
    Posty
    110

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez aniffka
    Cmok dziewczątka!





    Od jutra w całkowicie kontrolowany sposób przechodzę na 1200 kalorii. A to z dwóch powodów.

    Po pierwsze: jutro mój ukochany zaczyna dietkę, w której mam wspierać i moblizowac do ćwiczeń, ćwicząc razem z nim. Mam zamiar ćwiczyć co drugi dzień przez godzinkę. Potrzebuję więc trochę więcej kalorii.

    Po drugie: mam wrażenie, że mój organizm pokazuje mi, że 1000kcal to dla niego już za mało. Są dni, kiedy czuję się osłabiona, drżą mi ręce i w ogóle niefajnie mi. W takie dni właśnie przekraczałam limit kalorii o jakieś 200-300 kcal, teraz będę to robić w kontrolowany sposób.
    mysle ze 1200 kcal to odpowiednia ilosc :d Trzymam kciuki

  5. #365
    aniffka jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Nan, dokładnie, lepiej jest mieć wszystko pod kontrolą

    Mam-kompleksy, super, dzięki za wsparcie Sądząc po Twoim podpisiku - schudłaś już i teraz utrzymujesz wagę. Odpowiesz o tym trochę? Ile zrzuciłaś? W jakim czasie? Co robisz teraz?

    Buziaki poranne w ten piękny poniedziałek!!!

  6. #366
    Celebrianna jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    26-07-2004
    Mieszka w
    Oleśnica
    Posty
    0

    Domyślnie

    Hej Piękności Moje!
    Weekend upłynął wzorowo.
    Piątek - ognisko: 100g kiełbaski (fu, taka była tłusta), lizak, 70g chrupków orzechowych, 1l pepsi light. Kalorii w sumie 1150. Bilans - 650
    Sobota - mycie okien( ), sprzątanie, gotowanie (leczo do słoików - pyszne i superniskokaloryczne!!!), basen 45 min non stop, jazda samochodem na basen i z powrotem 60 km (to akurat osiągnięcie z innej dziedziny, bo zawsze miałam opory przed jazdą). Bilans - 935
    Niedziela - callanetics 1h, jazda samochodem do lasu i z powrotem, spacer po lesie, rower 1h. Słodycze - owoce i kogel mogel z 1 jajka i słodziku, ale niedobry ! Bilans - 1080!
    Annifko - ja przechodzę 1 września na 1100 kcal oraz ruch! 1200 też jest świetne (październik). To fakt, też czułam się lepiej niż na 1000. Teraz będzie lepiej na 1200, bo na początku nie znałam jeszcze nniskokalorycznych produktów. Ja też mam podszepty złego ducha, żeby już sobie odpuścić, ale jak oglądam zdjęcia sprzed pół roku, to jestem przerażona. NIgdy więcej!Annifko - napisz jeszcze jak wygląda twój przykładowy jadłospis w dniu pracującym. Ciągle myślę o rewolucji w jedzeniu - 1100 w pracy.
    Żabciu - głowa do góry - buziaki i ciepełko!

  7. #367
    monia123 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    18-06-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    czesc!
    podszepty mojego zlego ducha to sie tycza bardziej niecwiczenia niz zlego jedzenia. diete trzymam, moze czasem przejde pod 1100 ale rzadko i to na owocach jak z dzialki przywioza, bo jak oczy dawno nie widzialy jezyn to sie rzuce troche...ale tylko troche! ale z cwiczeniami kiepsko, isl cos nie mam. cwicze -staram sie-codziennie z kaseta, takie emczace cwiczenia,w szybkim rytmie. ale nie wiem czy to nie za duzo, bo na pcozatku spoko szlo a etraz taka oslabiona jestem, nie moge wykonac wszystkich powtorzen i w ogole....dziwnie jest...
    ale dam rade, musze. tylko sie tak zastaawiam....nie myslcie ze zeby sie wymigac-nie nie. ale moze to tak ejst, ze akie cwiczenia to za duzo zeby codziennie? ze moze lepiej co drugi dzien takie wysilkowe, a np co drugi streczing albo dlugi spacer szybkim tempem? juz sama nie wiem. wygodniej mi sie w domku cwiczy ale ejsli nie mam na to sil , ze zaczne, i po 20 minutowej rozgrzewce dysze tak jakbym wcale kondycji nie miala, a dzien wczensiej po calej godzinnej mordedze spoko z usmiechem wychodzilam z pokoju z lekkim sladem zmeczenia tylko? no dziwne, dziwne, zapytam na kulturze fizycznej jak to ejst. a Wy jak myslcie?
    a dietke trzymam, od wesela jakos spada. tez mialam nagle 68 ale potem przyszlo 69, wiec widac jak tobie Aniffko. a potem spadlo do 68-wczoraj byl dzien wazenia. i jakos sobie spada spokojnie wiec super!!

  8. #368
    Celebrianna jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    26-07-2004
    Mieszka w
    Oleśnica
    Posty
    0

    Domyślnie

    Moniu! Ja też ćwiczyłam codziennie, aż w końcu poszłam do pracy i nie mam już czasu. Wiem z różnych źródeł, że nie powinno się ćwiczyć codziennie. Mięśnie wskakują w jakis tam "efekt plateu"(nie wiem jak to się pisze) ale wtedy mięśnie przestają reagować na wysiłek. Najlepiej ponoć ćwiczyć co 2 dzień zmieniająć częstotliwość i intensywność. Ja i tak robię inaczej, bo jak mam dzień bez ćwiczeń - to jest dzień stracony. Ale najczęściej jeżdżę na rowerze. Staram się też callaneticsować, bo pięknie wtedy rzeźbię ciałko, ale to jest trudniejsze i ciężej jest mi się zmusić.
    Wydaje mi się, że powinnaś coś urozmaicić. Co drugi dzień np; rower, zależy co lubisz. I zrób sobie jakiś dzień lenia - bez ćwiczeń.
    Lepiej się wtedy zmusić do wysiłku, gdy wiesz, że będziesz go robić 3 razy w tygodniu, a nie codziennie!

  9. #369
    aniffka jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Cmok dziewczątka kochane!

    Jak Wasze humorki w ten piękny dzionek? Dietkowo udany?

    Monia, ja też czytałam i słyszałam w wielu miejscach, że - jeśli wykonuje się ćwiczonka siłowe - nalezy je robić co 2 dni. Upewniłam się na sportowym forum dyskusyjnym ([link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]), które prowadzą czynni sportowcy. Zdecydowanie nie powinno się ćwiczyć codziennie. Polecam - wybierz się na to forum, tam nawet ułożą Ci indywidualny plan ćwiczeń

    Celebrianko, jakaś telepatia jest mięzy nami - Ty też zwiększasz ilość kalorii A co do posiłków w pracy: chociaż mam mozliwość robienia sobie ciepłego obiadku w pracy (fajna kuchnia z kuchenką mikrofalową), to nigdy tego nie robię. Tak więc generalnie nie jem nic ciepłego, chyba że zupkę z kubka Ale na pewono smakowite byłoby leczo ze słoika podgrzane w mikrofali.

    Ja jem mniej więcej tak - na przykładzie dzisiejszego jadłospisu:

    Śniadanie:
    - Ryż brązowy na mleku - 266,50 kcal

    II śniadanie:
    - Jogurt Bakoma Polskie Zboza - 157,00 kcal

    III. śniadanie:
    - Jabłko - 100,00 kcal

    "Obiad":
    - Dwie bułeczki z ziarnami - 250,00 kcal
    - 8 plasterków szynki z indyka Fitness srednio - 67,20 kcal

    Podwieczorek:
    - Kawka NY Coffee 3w1 - 83,20 kcal

    Kolacja:
    - Jogurt naturalny Zott - 128,00 kcal
    - Otręby pszenne - 100,00 kcal


    Razem: 1 151,90 kcal

    Jak widzisz, Celebrianko, moje posiłki zjadane w pracy nie są zbyt zróżnicowane. Ale po tym "obiadku", który zjadam około 13.00 - 14.00 już prawie do wieczora nie chce mi się jeść. Ten jogurt z otrębami zjadłam nie z głodu, ale do poprawy samopoczucia mojego brzuszka Tak więc ja ze swej strony polecam takie wyjadanie wszystkich kalorii w pracy - wieczorem po powrocie do domku już w ogóle nie mysle o jedzeniu. Nio i czasu mam więcej dla siebie

    Buziaki dziewczątka najdroższe, czekam na wieści!!

  10. #370
    Celebrianna jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    26-07-2004
    Mieszka w
    Oleśnica
    Posty
    0

    Domyślnie

    Hej!
    Annifko, dzięki za jadłospis. Na pewno pomże mi w zaplanowaniu mojej rewolucji. Wymysliłam już, że mogę robić mężowi obiad po pracy i cześć tego obiadu odłożyc na mój do pracy dnia następnego. Więc na pewno sałatki i jakieś mięska, które nadaja się na zimno. Może to będzie TO?!
    Mój obecny jadłospis wygląda tak:
    - śniadanie - 2 kromki chleba razowego z 100g serka wiejskiego i pomidorkiem (205)
    - II śniadanie - jogobella light z 2 łyż. otrębów żytnich (162)
    - lunch - 2 kromki chleba razowego + plasterek sera żółtego light +ogórek (130)
    - obiad - zupa (100-120), kasza jęczmienna ugotowana 4 łyżki+kotlet z indyka mielony+surówka bez majonezów i śmietan (ok 300)
    - podwieczorek - różnie (100) - owoce, sucharki z miodem, muesli z miodem, kakao ze słodzikiem (to ostatnie to mój HIT!Sycące i ok 80 kcal)
    RAzem ok 1000

    Zazwyczaj posiłki do lunchu włącznie są prawie takie same, różni sie tylko obiad. Myślę, że też jest ok, gdyby nie to, że obiad jest póxno i brakuje mi czasu na rower. I daltego coś zmienię. Narazie od jutra 1100 i powiększę posiłki w pracy. Ale sie cieszę!
    Odkopałam swój notes z kaloriami z początku odchudzania. Zazwyczaj jadlam 1200 kcal, ale były to potrawy bardziej kaloryczne, tyle, że mniej. Teraz już ułozyłabym 1200 z samych lekkostrawnych i zostałoby miejsca na tort czekoladowy
    Duża buźka, miłej pracy!
    Moniu, jeżynek też bym sobie pojadła!

Strona 37 z 98 PierwszyPierwszy ... 27 35 36 37 38 39 47 87 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •