-
Rany jaki dzisiaj mialam udany dzien mozna powiedziec ze leniuchowalam ale po swojemu czyli bardzo bardzo aktywnie ..rano wstalam i jeszcze przed sniadankiem zrobilam 31 km na rowerq a po poludniu postanowilam obejrzec film "becoming Jane" na podstawie biografii Jane AUstin ...film mi sie podobal a przy okazji wskoczylam na rowerek i nawet nie wiem kiedy minal ten czas i przejechalam jeszcze 50 km ) czyli w sumie 81 !! niesamowite ) w dodatku z dietka jak najbardziej ok biorac pod uwage wysilek zjadlam cos kolo 1500 kcal ) i jestem teraz z siebie dumna )
-
łuuhuhu przy przejchanych 80km na rowerku to nic dziwnego, ze wazysz mniej niz przed Świętami
Gratuluje samozaparcia, ja rok temu jezdzilam ta duzo, ale nei na stacjonarnym, a w lipcu pojechalismy sobie do londynu (z kostrzyna nad odrą) na rowerach I dojechalismy
-
ja w środę leniuchowałam i objadałam się na przemian sernikiem,makowcem, ptasim mleczkiem,pierniczkami,cukiereczkami,bakaliami,a to jakimis potrawami świątecznymi itd. a ty tyle kilometrów na rowerku zrobiłaś Brawo,a mi nalezy się lańsko:P
-
to prawda ze duzo jezdzilam zreszta nadal jezdze dzisiaj zrobilam 50 km na rowerze, wczoraj 40 ...tylko wqrzam sie na siebie bo co z tego ze tyle jezdze jak wczoraj sie tak okropnie objadlam i prawda jest taka ze wszystkie moje wysilki ida na marne...juz lepiej by bylo gdybym sie wogule nie ruszala a trzymala dietke ...
tylko ze ostatnio mnie tak wciagne rowerek , tym bardziej teraz ciesze sie ze mam czas na jezdzenie ...bo wiem ze juz za pare dni to ciezko bedzie mi wygospodarowac nawet ta godzine na rowerek bo same kolosy, zaliczenia i egzaminy i tak ponad miesiac....wiec zbieram sily i ciesze sie wolnoscia puki ja jeszcze mam...
hmm wiecie co nie widzialam sie z G. juz chyba 2 tygodnie , rozmawiamy tylko na gadu i pomaga ...wreszcie mi zaczyna przechodzic to co wydawalo mi sie ze do niego czulam...coraz bardziej dochodze do wniosku ze tak bardzo mi zalezy na nim tylko dlatego ze potrzebuje czyjejs akceptacji, kogos kto mimo wszystko chwali mnie za to jak wygladam...szczerze powiem ze nie wiem jak dalej sie ta znajomosc potoczy, chociaz wszystko jest mozliwe...
-
ja też nie bardzo w święta trzymłam dietke, ale wracam uczciwie do odchudzania, pewnie do nowego roku jeszcze trochę zgrzeszę, ale jestem dosyć optymistycznie nastawiona i myślę, że wszystko będzie OK
za rowerek to trzeba Cię bardzo pochwalic, gratulacje
a co do pana G. czasami trzeba dać sobie trochę czasu aby spojrzeć na wszystko z dystansu
pozdrawiam i uciekam na rowerek
-
ehhh nie mam juz nerwow do samej siebie ...znowu sie najadlam jak prosiak ;( wogule mam takiego strasznego dola ze szkoda gadac ;( !!
juz naprawde nie wiem co mam robic ...od jutra zaczynam od nowa ...nie wiem prawda jest taka ze albo teraz albo nigdy...brakuje mi sily psychicznej...jakiegos optymizmu...najgorsze ze juz przestalam wierzyc w to ze jeszcze kiedykolwiek uda mi sie schudnac ;(
wiec od jutra zaczynam liczyc kalorie bo nie ma innego wyjscia i nie ma wymowek ze mi sie nie chce albo ze nie mam czasu ...!! wóz albo przewóz...
-
chyba obie zajadamy jak 'prosiaki" teraz tez nie mam do siebie sily
-
ej kochana każdy ma chwile słabości. Ważne, aby mieć silę podnieść się.
miłej soboty życzę
-
zarty sie juz naprawde skonczyly ...od dzisiaj dosc z obzeraniem sie !! odpuscilam sobie dzis sniadanie bo po wczorajszym jedzeniu i tak nie mialam ochoty nic zjesc ...cwiczylam juz dzisiaj brzuszki , przejechalam 32 km za rowerq....i kolo 12 zjem juz obiadek
...przejechalam juz w tym miesiacu tyle ile planowalam , a nawet wiecej ...przynajmniej jedna rzecz ktora udalo mi sie osiagnac...
zwazylam sie dzisiaj 66.6 ...:/ znowu ta magiczna , zaczarowana, a zarazem przekleta liczba ...same 6 ...
ale nie dam sie ...!!
-
Jestem w pozytywnym szoku! Tyle na rowerku jeździć! No no no!
I żadnych załamków dietkowych, wagowych ani innych!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki