Moim zdaniem powinnas sie zebrac w sobie i jak nastepnym razem zadzowni, zapytac sie go w prost o to co Cie meczy. Ja nie wiem co bym na Twoim miejscu zdrobila, ale wiem jedno, czas leczy rany.....
Buziaki i uszka do gory
Moim zdaniem powinnas sie zebrac w sobie i jak nastepnym razem zadzowni, zapytac sie go w prost o to co Cie meczy. Ja nie wiem co bym na Twoim miejscu zdrobila, ale wiem jedno, czas leczy rany.....
Buziaki i uszka do gory
WITJ ETNO. MIłEGO DZIONKA I NIE ZAłAMUJ SIE FACETEM.SPYTAJ MU SIE PROSTO Z MOSTU O CO CHODZI,BO NIE MASZ OCHOTY BAWIC SIE W KOTKA I MYSZKE.NA SWIECIE JEST DUZO TEGO KWIATU UWIERZ MI WIEM COS NA TEN TEMAT. JA DZISIAJ 2 DZIEN WYTRZYMUJE. NAPISZ MI JAK ZROBIC ABY POKAZYWAł SIE TAKI WYKRESIK Z MOJA WAGA.POZDRAWIA WSZYSTKICH.PA
Dziękuję za wszystkie Wasze opinie. Wiecie co zrobiłam? Sama wczoraj zadzwoniłam do niego. Powiedziałam mu dosłownie wszystko, co mi leżało na sercu. Wygarnęłam oczywiście to zerwanie przez telefon. Zadałam mu też mnóstwo pytań łącznie z tym czy kogoś poznał. I okazało się, że poznał. Jego zdaniem to nie miało wplywu na nasze rozstanie (***** prawda - moim zdaniem). Może to nie honorowe co wczoraj zrobiłam, ale naprawdę mi ulżyło. Dużo sobie wyjaśniliśmy i doszłam do wniosku, że to chyba dobrze, że nie jesteśmy ze sobą. Może to właśnie jest "po coś"? Teraz potrzebuję duuużo czasu i może jakiegoś przystojnego tzw klina
Przysięgam, że ostatni raz pisze tu o Marcinie. A spotkać się z nim to mogę tylko przypadkiem, nie zamierzam do tego dążyć.
Jeszcze raz dziękuję za wsparcie. Naprawdę dużo mi pomogliście, bo dzięki Wam mogłam na całą sprawę spojrzeć bardziej obiektywnie.
Ewi, kliknij np na mój wykresik. Otworzy Ci się strona, na której będzie wszystko po kolei opisane.
jeśli Ci ulżyło to ciesze sie kochana... może tak tzreba było... i teraz juz probuj o nim zapominac i mysl tylko o niebieskich migdałach:P Etno My jesteśmy zawszeee do Twojej dyspozycji na Nas mozesz liczyć...i jesli bedziesz chciała sie wygadac o Nim jeszcze to nie krepuj sie -poobgadujemy go;p
a jak tam kochana dietka?
Co do dietki, to zjadłam:
płatki owsiane z siemieniem
2 jabłka
pomidor
2 kanapeczki z chleba razwoego z górą warzyw
nie ćwiczyłam nic a nic, był za to bardzo przyjemny spacer z koleżankami (planowałyśmy nasz wyjazd do Zakopca )
Jakaś ta moja dieta w cały świat i bez żadnego porządku. Nie pilnowałam niestety dziś tych godzin, niewiele się ruszałam... Jestem tak średnio zadowolona. dobrze przynajmniej, że nie zajadałam wcześniej smutków bo pewnie by mi parę kilogramów przybyło
Bardzo dobrze, że zadzwoniłaś i wygarnałeś i lżej na sercu! A spacer i w dobrym towarzystwie to bym zaliczył do ćwiczeń
Mniej jest więcej? http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/showthread.php?t=49
Zapisz zgubione letnie kalorie! ćwicz i licz!!!
Inspiruj się: Klub Tytanów: spadek min. 15 kg utrzymany przez rok?
Etno, zawsze łatwiej sprawy odłożyć ad acta, jak są wyjaśnione. Inaczej lubią wracać czkawką w najmniej odpowiednim momencie.
Cieszę się, że miałaś fajny dzień. I oby tak dalej.
cieszę się etno,ze Ci ulżyło ,że już jest lepiej,choć pewnie swoje wycierpiałaś.
Miło czytać,ze to cierpienie jest "po coś". Ja wychodzę z załozenia że nic nie dzieje się bez przyczyny, i zło,które wyrządzamy innym wraca do nas, wię zobaczysz,że zostanie Ci to wynagroczone,a on wycierpi za to ze zdwojoną siłą .
Trzymaj się ciepło i wielkie brawa za to,ze nie zajadałaś smutków!!!
Rzeczywiście jest mi już łatwiej. Już nie powtarzam w myślach tego, co chcę mu powiedzieć, bo po prostu to zrobiłam. Oczywiście potrzebuję czasu i wielu zajęć żeby tak na dobre się do tego uwolnić.
Teraz nakręcam się na ten wyjazd w góry. Zarezerwowałyśmy dzisiaj nocleg, obgadałyśmy wszystko co trzeba i okazało się, że żadna z nas nie ma odpowiednich butów. Poszłyśmy najpierw do Campusa, ale ceny butów nas trochę przeraziły (bo niczego nam nie brakuje tak jak kasy ). Udałyśmy się więc do "normalnego" obuwniczego i... zaczełyśmy przymierzać męskie adidasy bo mają grube podeszwy. Oczywiście wzbudziłyśmy sensację w sklepie, a ekspedientka co chwilę pokazywała nam półki z damskimi butami. Myślę sobie, że pomysł z kupnem męskich butów nie jest zły, tylko gdzie znajdę takie w rozmiarze 37?
hahaha no trudno będzie bo mezczyżni na ogł maja wielkieeee girki;p no a ceny z Campusie owszem sa duuuuze...ale poszukajcie dobrze i naparwno znajdziecie ..ja mieszkam w gorach i zapewniam ze dobry but to PODSTAWA
Zakładki