-
no i znów nie ma 63
ale że jeszcze mam nadzieję, to nie będę zmieniać suwaka
teraz jest 64,5 kg
wczoraj miałam dzień prawdziwego załamania diety - ani siłowni ,ani nic
tylko siedzenie w domu i obżarstwo na maksa
w sumie nie wiem,po co to było
czy to jakiś podświadomy stres, czy co?
jest nudno, szaro, smutno, bo to jesień
ale staram sie wymyślać jakieś zajęcia, rozrywki
tylko,że za często one polegają na jedzeniu lub piciu piwa/wina
od tego picia ( i od okresu nadchodzącego) mam okropne pryszcze
muszę jakoś o siebie zadbać, bo ostatnio jak czarownica chodzę po świecie i strasze
dziś będę usilnie próbować wrócić na ścieżki diety!
śniadanie : activia z płatkami owsianymi 150 kcal
dwa sucharki z serkiem topionym light i pomidorem 90 kcal
razem 240 kcal na śniadanie
na lunch zabieram kurczaka z brokułami - nie więcej jak 300 kcal, dokładnie nie wiem
papa
życzcie mi powodzenia
-
No to powodzenia trzymam kciuki
kawusia dla Ciebie akurat do lunchu w sam raz
-
bez komentarza
porażka dietowa dziś
-
wpadłam w dołek, jestem w dołku, help!!!!!
niech mnie ktoś wyciągnie z tego dołka, no!!!
siedzę w domu, objadam się jak wariat
nic mi się nie chce robić, nawet prania, ani nic......wielki zło
mam chęć pójśc na zakupy ,ale z drugiej strony kasy mało
mam chęć pójść do fryzjera, ale dopiero w sobotę mogę a tu okres, to chyba niewskazane....
nie podoba mi się ,że taka blada jestem, ale nie chce mi się chodzić na solarium z rana przed pracą..................o ! chyba to depresja jesienna
albo leń jesienny, albo oba na raz\w każdym razie żle się dzieje
waga podskozyła na 64,5 kg
bo ciągle się objadam więc nic dziwnego
aż się boję weekendu,bo chłop w pracy ,a ja sama w domu, toż ja pękne z przejedzenia, albo zamrę z nudow
ratunku!!!!
-
poczytałam trochę forum i myslę sobie -
ale ja jestem głupia
przeciez już ważyłam 63, a teraz znów ten kilos w górę poszedł i robię wszystko,żeby poszedł jeszcze jeden i jeszcze jeden, zaraz będzie 66 kg i co?
będę tam skąd zaczęłam, cały wysiłek zmarnowany
czy ja jestem normalna,żeby tyle żreć
dziś po drodze z pracy wszamałam 3 pączki z czekoladą
czy normalni ludzię połykają 3 pączki po drodze do domu?!
NIE!!!
co za los,
przeczytałam gdzieś na jakimś wątku słowa dziewczyny: miałam zły humor i już miałam się zatkac jedzeniem, ale skończyło sie na czerwonej herbacie
żeby tak u mnie się skończyło
u mnie zły humor i małe spięcia z innymi lokatorami naszego domu zakończyły się 3 dniowym zapychaniem się jedzeniem
chyba razej nie muszę mowić,że nie czuję się lepiej od tego zapychania
mam taką słabą wolę i taką zmienność nastrojó,że to szok
ale przecież powinnam być zadowolona z życia
mam super kochającego chłopaka, wprowadzamy się do nowego mieszkania, prace mam
bezstresową, pieniązków starcza, może nie ma za dużo, ale starcza!!!
mam cel- schudnąc, pojechać na święta do Polski ładnie wyglądać i wypoczywać
nie wiem, po co ja ten klimat na słodycze załapałam.........
na prawdę żadnych okropnych słodyczy od jurta
przysięgam
mam jeszcze 5 tygodni
jeszcze nie wszystko stracone
mogę nawet 5 kg schudnąc w 5 tygodni ....
-
ojojoj!!!!! Jolu no chuśtawki nastrojowo- jesienne - typowe dla kobiet!!! no fryzjer w okresie niewskazany!!!
mam nadzieję że bedzie lepiej najgorsze jak już zaczniemy jeść io jeść i nie ma bata żeby przestać Jolu trzymam kciuki !!!!!
-
a odnośnie klimatu!!! wiesz w Belgii również panuje typowo angielska pogoda i wiesz właśnie ja nigdy za słodyczami bardzo nie przepadałam ale tam to szok!!! tanie były to sobie z kochany batoniki kupowalismy no i co poszło w bioderka zamiast schudnąc to przybyło szok dziwne dopiero jak do Polski wróciłam to wróciłam do normalności!!
-
hmm czerwona herbata u mnie większym prawdopodobienstwem skończyło by sie papierosem wrednym dymiącym papierosem!!! tak to Jolu z nami bywa liczymy obsesyjnie kcal przez jakis czas potem wodze puszczaja silna motywacja wymięka i popadamy w skrajnosci jedzeniowe!!!! niestety!!! a potem co wyrzuty sumienia ubolewania i od poczatku nowa dieta nowe postanowienia!!!
powiem jedno JOLU człowiek jest bardzo słaby!!!!
-
hehe, dzieki za słowa otuchy
już dziś zacisnę zęby i żadnych slodkości, bo aż mnie brzuch boli od nadmiaru węglowodanow
śniadanie dwa jajka z sucharkiem na oliwie z oliwek 200 kcal
lunch tuńczyk z kukurydzą, zupka, sucharek 300 kcal
jestem taka głupiutka z tym jedzeniem, jem,jem, potem żałuję
ale chyba się opamiętalam troche ,dziś powinno być dobrze
słodycze tu też są tanie, czsem tańsze niż owoce - bo na troche malinek potrzeba 2,5 funta, a batoniki po 0,5
co za los
ale odzyskałam wiarę w siebie
od dziś znów będę grzeczna
klucz do sukcesu to zrezygnować ze słodyczy...przykre ale prawdziwe
-
heheh no tak wszędzie tak jest za granica. W Beldii 500 gr truskawek 3 Euro a za tyle można było kupić 12 twixow w dużej paczce, a takie super batoniki musli pakowane po 6 w paczce 0,50 centów no to co człowiek nie kupi najlepsze, że zagranica pieczywo jest takie drogie i owoce i warzywa ale z tym to spoko bo dzieki temu oplaca sie im role uprawiac nie to co u nas
Jolu trzymam Cie za słowo!! nic a nic asłodyczy, a ja własnie sobie rozpakowałam zozozla
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki