-
A co do ćwiczenia przed i po śniadaniu, to myślę że zdrowiej byłoby ćwiczyć po, bo wtedy będziesz miała na to więcej energii. Chociaż... Jeśli chodzi o chudnięcie, to chyba nie ma to większego znaczenia... Tak myslę
-
No nie wiem, mi narazie się lepiej ćwiczy trochę przed i trochę po.
A dzisiaj mam jakiś spadek formy, bo narazie odczuwam lenia... Tyle zrobiłam narazie:
- 4 dzień a6w (3 serie!)
- 20 minut marszu
- 200 uderzeń piętami o pośladki
Teraz coś powcinam na drugie śniadanie i się wezmę może za brzuszki, bo jeszcze ich nie ruszyłam dzisiaj... Muszę sie wziąć w garść, bo tłuszczyk się odkłada... 
Owieczko - ja 25 minut brzuszków jeszcze bym nie wytrzymała... ale może kiedyś
chciałabym mieć ładny umięśniony brzuszek a nie takie otłuszczone coś
tak samo resztę ciała... no to do roboty!
-
miałam porobić brzuszki a w końcu poszłam do sklepu i na pocztę - skończyło się na 30 minutowym szybkim marszu z przerwą godzinną na siedzenie na poczcie.. ale teraz już się wezmę do ćwiczeń
chociaż za oknem pada deszczyk (dobrze, że wróciłam zanim zaczęło lać) i tak jakoś nie chce mi się ruszać za bardzo...
chciałabym ustanowić czwartki dniem wodnym, ale nie wiem czy raz w tygodniu to nie za często? bo mi to generalnie nie przeszkadza, ale nie wiem czy to jest zdrowe... jeśli nie to chociaż co drugi czwartek, dwa razy w miesiącu... co robić dziewczyny??
taki mały p.s.-ik - jak to jest: schudłlam już tyle, a spodnie po praniu jakby się skurczyły
tylko czy aby na pewno po praniu?
hm...
znaczy się wiem, że spodnie po praniu mogąsię skurczyć, ale te już były kilka razy prane i no... hmm
-
chyba mam jakąś obsesję na punkcie zobaczenia tej 6 z przodu... bo najchętniej to ważyłabym się po każdych ćwiczeniach, żeby zobaczyć, czy już mi może zleciało chociaż z 0,1kg...
a już tak bliziutko... ciekawa jestem tylko jak długo będę musiała się odchudzać, żeby zobaczyć 5 na początku... hmm...
-
Ninko! Ta 6 z przodu już niedługo się pojawi. Zobaczysz! A potem to już poleci z górki 

-
oj Olu, dziękuję za miłe słowa
obiecuję sobie, że jak już zobaczę tą 6 z przodu, to nie pozwolę nigdy więcej, żeby ta siódemka wróciła...
dołączyłam sobie obrazek... że niby taki aniołek ze mnie jest
-
Ojj, dobrze znam tą obsesję związaną z ważeniem się
Co do 30min marszu - on daje nawet lepsze efekty niż ćwiczenia, tzn bardziej robią się mięśnie.
-
Aha... Co do 5 na początku... Oblicz sobie
7000 kcal to 1kg. Będzie tak w przybliżeniu, bo każdy organizm reaguje inaczej.
-
już mówiłam, że jesteś szalona i to powtarzam
ale ja chyba kiedyś też tak miałam
teraz mi starczy raz na 2, 3 dni jak się zważę ale Ciebie rozumiem
a co do przerwy w ćwiczeniach to spokojnie jeden dzień w tygodniu możesz odpuścić
ale tylko jak Ci się nie chce
no bo przecież jak będziesz miała ochotę to sobie nie odmawiaj
pozdrawiam
i zobaczysz, że z tą 6 to będzie prędziutko
c.
-
Owieczko kiedyś to ja potrafiłam maszerować około 4-5h dziennie, ale to jeszcze przed wyjazdem na studia... tutaj się zapuściłam...
Caroll - trochę dziś poćwiczyłam, ale nie tyle co poprzednich dni... nie chcę całkiem przestawać, żeby mi nie weszło w nawyk :P a co do ważenia... gdyby mi tak bateeryjki nie padały to bym się ważyła non stop - po każdych ćwiczeniach, po każdym posiłku itd
obsesja, której nie umiem się pozbyć i nawet z nią nie walczę 
kalorycznie było dobrze, obyło się bez wpadek, chociaż jak poczułam zapach świeżych kotlecików mielonych... dobrze chociaż, że nie lubię kurczaka z kfc i frytek, bo byłoby kiepsko
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki