-
A propos mięsiwa wszelkiego. Ja polecam z dzika. Trudno kupić ale pyyychaaa. I chude.
-
A ja akurat wędlin czy kiełbas z dzika, jelenia czy sarny nie lubię
U mnie są dostępne na zwykłym bazarku.
Ciemne, niesmaczne i jakieś takie za 'ostre'
No, ale wiadomo: każdy lubi coś innego
-
Kasia, no to może i ja spróbuję ją wytropić, skoro chuda. I jeszcze do tego podwędzana. Zimą smaki zmieniają mi się na zdecydowanie cięższe.
Bike, kocio fajny, a jakie ma ślepia .
Anczoks, razem chóralnie może będzie głośniej i skuteczniej .
Dziś zaliczyłam jazdę po sklepach z Mamą. I przestałam się dziwić Tacie, że on tego typu czynności unika jak ognia. 6 godz., 3 sklepy i całe szczęście, że Mama poczuła zmęczenie, bo mi się już rezerwa od cierpliwości paliła. Zupełnie inaczej działamy na zakupach, oj, zupełnie.
Dietkowo jestem wzorowa, ładnie jem, pobiegałam - szczęśliwie rano jeszcze nie lało. Ale, że to siódmy dzień z rzędu, to już poczułam zmęczenie materiału. Chyba jutro będzie odpoczynek.
I wiecie co, ja to zawsze myślałam, że ja nie z tych, co przed @ wariacji jedzeniowych dostają. Ale dziś rano siekła mnie @, zupełnie nie pamiętałam, co i kiedy ma być. I tak sobie myślę, ze te moje szaleństwo zachciewajek 2/3 dni temu i uczucie dziwnego 'nabicia' i podpuchnięcia nie wiadomo od czego, to po prostu zbliżająca się @ była. Znaczy napuchnięta to jestem zawsze, tylko coś mi czas za szybko poleciał i sądziłam, że to dopiero za tydzień . W sumie dobrze, że się 'nie spodziewałam', bo jeszcze bym się usprawiedliwiona poczuła .
Naszło mnie dziś na podsumowania, bo to kolejny - już czwarty - miesiąc mojego odchudzania minął. Waga dziś mi pokazała 63,8, ale ponieważ ważyłam się po konkretnym śniadaniu, no i jeszcze początek @, więc pozwalam sobie nie popchać tickera i poczekam do środy. Mam nadzieję, że jednak coś tam będzie niżej, niż widać w tej chwili, bo odczuwam przyrost luzu w ciuchach. A nawet po mału zaczynam sięgać do tych starych, 'chudszych.
Ale nie odmówię sobie podliczenia biegania. Październik był cienki jak na mnie - duża w tym zasługa grypy, i późniejszego dochodzenia do siebie - raptem 175,5 km. Listopad zaliczę do ładnie przekopytowanych, wylatałam równe 280 km. A od początku liczenia biegowego urobku, czyli przez ostatnie 4 miesiące, przeleciałam 998 km. Kurde, jakbym wiedziała, to jeszcze bym te 2 dziś dobiła i byłby równy 1000 .
To tak trochę zaokrąglając, wypada 10 kg mniej przez 1000 km .
No, to dalej do roboty, bo miło byłoby na gwiazdkę sobie 62 kg sprezentować. I przez Święta i czas noworoczno-karnawałowych imprez nie odrobić z powrotem więcej, jak 2kg.
Ściskam i całuję Was wszystkich mocno.
-
Coś miałam wczoraj problemy z forum. A dwóch ostatnich postów, które są dzisiaj przed moim wczorajszym w ogóle nie miałam na kompie.
Puellcia, gdzie kupujesz dziczyznę? Ja bardzo lubię, ale jakoś nie napotkałam na swoich zakupowych szlakach.
-
Hej Gosiu
chylę czoła 998 km dla mnie szok
Gosiu co do kiełbaski - do bigosu i tym podobnych potraw kupuje - to się u nas nazywa polędwiczka drobiowa, ona jest pakowana po 240g i jest naprawde chudziutka, smakuje w bigosie, smakuje w jajecznicy
jest u nas tez chuda (najchudsza z wszystkich zwykłych kiełbas) nazywa się śląska wyborna czy jakoś tak i czasem na niej też robie
z wędlin w plasterki kupuje też polędwicę sopocką lub coś podobnego.
ja ogólnie lubię mięsko, to od czasu do czasu kupuję też chude kabanosy, coś w stylu krakowskiej..
w tych wędlinach na pewno jakiś tam tłuszczyk.. no ale mniej niż w innych
pozdrawiam
-
Selva, pozdrawiam zza miedzy i życzę udanej niedzieli
-
I ja :P i ja życzę fajnej niedzieli Gosiu
-
Selva 1000 km !!! O matko. Wychodzi na to, że żeby schudnąć 1 kg trzeba jak to mowisz kopytowac 100km.
A co do kiełbasek to np takie: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Ja kupuję w Makro. Generalnie w ogóle nie jadam wędlin żadnych oprocz tych z dzika, lub mieszane z dzikiem i to też tylko w drugiej połowie miesiąca Zaraz po @ nikt mnie na mięso nie namówi.
A 62 na liczniku na pewno będzie. Mogę się założyć.
-
Kabanosy z dzika to ja zwykle kupowalam na Marymoncie. Byla tam taka jedna ulubiona moja buda, w ktorej mieli przednie wedliny i wlasnie ten rodzaj kabanosa.
Teraz to jedyne miejsce na kielbase i kabanosy to ja mam w rosyjskim sklepie, albo w polskim w Kanadzie. Tutejsze wyroby sa po prostu nie do zjedzenia. Wedliny dostepne w normalnych sklepach w zaden sposob nie mozna porownac do tych, ktore kiedys jadalam w Polsce. W tym momencie, tak mi sie smaki pozmienialy, ze kanapka z maslem i wedlina to dla mnie cos nie do przelkniecia.
Tutaj u mnie dzikow nie ma, ale za to mieso z bizona jest chudsze od wolowego i smaczne.
Polecam tez mieso ze strusia, ale o tym to ja juz kiedys pisalam.
-
Kabanosy i inne wędliny z dzika są również dostępne na bazarku przy Puławskiej / Al. Lotników lub jak kto woli ul. Wałbrzyskiej :P :P Wawka oczywiście
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki