Wątek: Tak dalej nie będzie!!!

A ja lubię zjeść kawałek tortu, ale tylko w wykonaniu mojej mamy :P :P i oczywiście tylko jeden :P
Mama ma jakieś beztłuszczowe metody i robi 'krem' bardzo lekki, budyniowy, więc całość wychodzi nie taka bardzo słodka i lekka no ale taki tort mam okazję zjeść, co najwyżej 2-3 razy w roku

Gosia, udanego wieczorku, ja też lubię mieć o tej porze już wszystko zrobione

Ja też się zasłodziłam ostatnio tortem wykonanym przez moją Teściową.Był pyszny. Miałam zap[rzestać na 1 kawałku,ale nałożyli mi 2 ,a ,że ja już nawet nie odmawiam,to zjadłam
I nawet niedobrze mi nie było...

A propos ciastek i tortow, to nadchodzace swieto nie moze obejsc sie bez mojej tesciowej "pumpkin pie". Pewno zjem jakis kawalek, bo to pyszne jest i raz w roku. Jej specjalnosc to takze slodkie ziemniaki z ananasem i jablkiem, temu rowniez sie nie opre. Cale menu juz mam ulozone. Dietetycznie nie jest, ale niech sie inni martwia. Ja napewno nie bede sie najadac ponad swoje mozliwosci. Pewno za duzo wina wypije, ale bez tego to rodzinne posiadowki nie sa tak przyjemne.
Czesc Selva

Anise - u mnie rodzinne posiadówki w najbliższym czasie to będą Andrzejko-Barbórki, które sie zawsze jakoś fajnie rozkręcają i raczej nie na siedząco , a potem dopiero Święta. Już się nie mogę doczekać. A wina to idzie wtedy, fakt. Ja lubię zawsze skądś przytargać jakąś fajną butlę na takie bardziej uroczyste okazje.

Sycia - bo to zależy, co kto lubi. Ja też lubię sobie pogrzeszyć, tyle, że w innych smakach.

Zamieszczone przez selva19

... a potem dopiero Święta. Już się nie mogę doczekać. ...

Ach te święta i kolejny roczek mija ....

Na Dzien Dziekczynienia glownym daniem jest indyk. Mam sprawdzony przepis na tego ptaka i mam nadzieje, ze wszystkim bedzie smakowac. Najwazniejszy jest luz, dlatego na wejsciu czestuje tesciowa winem i wtedy mozemy naprawde cieszyc sie wspolnym swietowaniem. Niestety tancow nie ma tutaj, a szkoda. Rodzina tez nie za wielka, a moze troszke za duzy kraj i wszystkim do siebie czasami za daleko (nie wspominajac o tych co w Polsce).
Dzisiaj sluchalam dyskusji w radiu i jest propozycja, zeby w ogole nie miec bagazu podrecznego na lotniskach. Uffff... Poki co, nakazuja ladnie poukladac wszystko co by na przeswietleniu szybciej zobaczyc co i jak. Juz nie jestem pewna o ktore walizki chodzi z tym porzadkiem, ale cholera trzeba bedzie nawet brudy ukladac jak trzeba. Ja to zawsze mam lekka fobie ze mi sie waliza otworzy i mi brudne majtki z niej wypadna na oczach wszystkich. Ha, ha, ha... i staniki tez (skarpetek nie mam nigdy za wiele). Generalnie to mam wszystko w 'ziplockach', wiec nie bedzie az tak zle jak by sie wyslizgnelo. Od czasu jak na walizach klotek zaczepiac nie mozna, wszystko jest mozliwe.

Pozdrawiam Gosiu :P i życzę spokojnego dnia

Andrzejki, Boze sto lat nie celebrowalam
Ja licze na to, ze u mnie teraz bedzie imprezowo spokojny okres, az do Swiat. Kiedys wreszcie trzeba sie poodchudzac...

Anise, Ty masz z tymi walizkami taka sama obsesje jak ja. Czekajac na walizke, ktora ma na tasmie wyjechac, nerwa dostaje, ze za chwile wyloni sie otwarta torba z majtkami na wierzchu, puszka paprykarzu z Polski i sloikiem szczawiu od mamy ....Wtedy sobie mysle, ze dam tej torbie przejechac, ze niby nie moja

Gosia, co tam dzisiaj?

O jak dobrze w domu. Dzisiaj sporo czekania, mgły się jakieś przyplątały, na szczęście w miarę lekkie w konsystencji . Oczywiście nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Bo praca się na trochę później przesunęła, więc rano zdążyłam sobie pobiegać. A potem jeszcze zanabyć drogą kupna kolorowe gazety - Twój Styl i Elle - i sobie trochę poczytałam. Dawno ich w rękach nie miałam. I mam wrażenie, że Elle strasznie się skiepściło. Po prostu nic, trochę zdjęć i reklamy. Za to Twój Styl poczytałam z dużą przyjemnością.
Zmobilizował mnie też, żeby trochę bardziej się sobą zająć, bo znów jakoś mi czasu nie starczało, więc jestem już wypilingowana, zabalsamowana, maseczki na fasadzie i włosach .

Tagosia - no co Ty, paprykarz i szaw byś zostawiła Ja też mam skłonności do przywożenia żarcia. Ale stresów nie mam z tym związanych.

Ziutka - no typowo andrzejkowych wykonów to raczej na tych imprezkach nie ma, ale i tak mam nadzieję będzie fajnie.

Kasia - dzięki

Anise - podzielam opinię, że luz jest najważniejszy. Mnie, gdy robię za gościa, najbardziej stresuje jak widzę zaharowaną do nieprzytomności, prawie zasypiającą przy stole gospodynię. A te rewelacje bagażowe - to mam nadzieję tylko w Stanach mają obowiązywać? To pewnie niedługo modne będą wielkie przepastne kieszenie.

Alek - jakoś tak coraz szybciej zaczynają mijać. Ale Święta przez to nie są tak odległe