Zamieszczone przez
selva19
Cześć dziewczyny i chłopaki,
trujcie mi, trujcie, to może coś mądrego z tej diety w końcu u mnie wyniknie. Dzisiaj dopadło mnie zwątpienie. Sądziłam, że po prawie dwóch tygodniach mój organizm zacznie się przyzwyczajać do ilości posiłków. A tu dalej klops. Śniadanie, czasem też II śniadanie i obiad jem, bo należy odfajkować posiłek. Ani jestem głodna, ani mi się chce - taki bezsens. A jak jem bez głodu i chęci - to trudno wyczuć ile to będzie dobrze. A potem przez to, ze pojadam w ciągu dnia (tzn. jem śniadanie i obiad) znowu nie jestem głodna na kolację. I tak odhaczam to jedzenie jak punkty na check liście. To po pierwsze. Po drugie, tyle posiłków w ciągu dnia rozwala mi wszystko inne. Ledwo zjem śniadanie, tak naprawdę dopiero rozłożę się z pracą czy nauką, już wypada wymyśleć coś na obiad. I tak w koło macieju. Nużące to dla mnie. Spodziewałam się, że to znacznie łatwiej pójdzie. Jak jem tak często, brakuje mi tego fajnego uczucia głodu - bo wtedy to ja po prostu wiem, że trzeba coś zjeść.
Nooo, to mi się ulało.
Zakładki